Bezpłodność to wieczne czekanie

Czekamy. Nie ustaliśmy w walce o dziecko, ale leczenie bezpłodności to często wizyta i czekanie, wizyta i czekanie, wizyta i czekanie… Dostałam miesiączkę (wigilijny, powiedzmy, prezent) i od tego dnia możemy coś przynajmniej policzyć. Będziemy próbowali podejść do transferu na naturalnym cyklu – czyli bez żadnych proszków. Warunek – musi …

Nasze Mrozaczki

Pora przedstawić nasze Mrozaczki. Mamy ich pięcioro i na zdjęciu liczą sobie 5 dni. Przy pewnym wysiłku można by je dostrzec gołym okiem, bo mogą mieć nawet ok 0,2 mm. Aktualnie śpią – czekają na nas zamrożone w ciekłym azocie. Kiedy na nie patrzę, zmienia mi się światopogląd. Uważam się …

Dwa okrutne tygodnie

Dziś jest pierwszy dzień, w który rankiem nie przeniosłam się z łóżka w sypialni na kanapę w salonie. Wstałam. Drepczę po domu. Podlałam kwiatka. Sprzątnęłam jakąś półkę w szafie. Wyjęłam z kartonu czapki na zimę. Rozpakowałam zmywarkę. Zjadłam śniadanie, a nie wcisnęłam na siłę, dławiąc się, kromkę chleba w gardło. Dwa …

Powrót ze szpitala do domu

Jak w głupich dowcipach, wyszłam w środę rano z domu na dwie godziny, wróciłam po pięciu dniach… Kiedy wróciłam, moja pidżama, którą zawsze zostawiam w nogach łóżka, leżała przy poduszce męża… Prawie niedostrzegalny, a wielki jak księżyc głos jego tęsknoty w pustym domu… Tak bardzo go kocham… Wyleczyli mnie.  W …

Znalazłam swoje żebra

Dziś nad ranem, gdzieś po piątej, kiedy już nie spały wrony, wymacałam swoje żebra… W końcu wracam… Woda z brzucha zaczyna powoli ustępować. Oddaje mi oddech. Wzbraniałam się przed pobytem w szpitalu, wiadomo, nikt tego nie lubi. Ale, pomijając, że była to pilna konieczność, odpoczywam tutaj. Nie sądziłam, że to …

Hiperstymulacja. Jednak szpital :(

Chryste, nie sądziłam, że właśnie mnie to spotka. W życiu nie wygrałam głupiej złotówki na loterii, a takie bagno to owszem, trafia na mnie. Wczoraj w nocy miałam kryzys. Suche torsje, ból wątroby, brzuch coraz większy, już nie mogłam położyć się na boku, na plecach też nie, bo nie mogę …

1:0 dla ciebie zły losie…

Pojechaliśmy dziś na transfer, a trafiłam pod kroplówkę. Zamiast. Nasze małe Bąbelki, mogliśmy je zobaczyć zanim trafiły do zamrażarki. Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego przeciwnicy aborcji mówią o dzieciach od chwili poczęcia… Przecież to nasze maleństwa, każde ma po 0,3 mm, jest już zdeterminowana płeć, kolor włosów, oczu… Niestety, gdybym teraz …

Hiperstymulacja jajników. Transfer pod znakiem zapytania :(

No i jednak nie jest tak bajkowo. Wczoraj od rana czułam się jakby obtłuczona od środka, w brzuchu. Byłam pewna, że po prostu źle spałam. I nawet w najlepszej wierze zrobiłam sobie małą gimnastykę. Potem się okazało, że najlepsze co mogłam zrobić to leżeć. W południe zjadłam kilka łyżek ryżu. …

Samopoczucie po punkcji

Gwoli misji informacyjnej o samopoczuciu po punkcji. No szału to wczoraj wieczorem nie było. Jak minęło znieczulenie ze szpitala, w sumie cała byłam pokłutym jajnikiem. Bardzo dużo piję (min. 2 litry wody dziennie), co chwilę chodzę sikać. Ten prawy jajnik, który dał najwięcej komórek, nie lubił jak sikałam, nie życzył …

Zarodki. Tak daleko nigdy jeszcze nie byliśmy

Popłakałam się ze szczęścia po dzisiejszym telefonie z laboratorium. Mamy pięć zarodków… Z sześciu komórek (dwie oddaliśmy klinice do badań), rozwinęło się pięć „mój ukochany-mąż-i-ja” zarodków. Jeden się zdegenerował (żegnaj, Maluszku, przyroda upomniała się o swoje, muszę to uszanować). Tych pięć zarodków to jest bardzo dużo na moją głowę, nie …