Laparoskopia jajników. Przebieg od A do Z

Przeszłam w życiu dwie laparoskopie, więc pora podzielić się poradami i doświadczeniami.

Koszty

Pierwszą laparoskopię w 2012 r. (diagnostyczną) robiłam prywatnie za kilka tys. zł (dokładnie: 3,500 zł wliczając nocleg i opiekę, bo tak się to rozlicza w prywatnych ośrodkach).  Drugą w publicznym szpitalu na NFZ. Były bardzo niewielkie różnice w postępowaniu i opiece (w prywatnej placówce nie było lewatywy, tylko tabletki na przeczyszczenie kilka dni wcześniej; prywatnie miałam też łazienkę w pokoju, na tym mniej więcej koniec różnic…). Oczywiście do dziś żałuję wydanych prywatnie pieniędzy. Wtedy się bałam i miałam niepotrzebne uprzedzenia. A przecież w szpitalu też pracują dobrzy lekarze.

Przygotowanie

Długo wcześniej warto zadbać o ogólną odporność. Kaszel czy kichanie po jakiejkolwiek operacji są najzwyczajniej w świecie bolesne. Ja to od dawna załatwiam za pomocą czosnku, tranu i kwasu foliowego (tak, kwas też pomaga na odporność) i jakiej takiej  aktywności fizycznej.

2 dni przed pójściem do szpitala lekkostrawna dieta.

Psychicznie wiem, że trudno się przygotować. Strach jest nieodłączny, nawet jeśli idzie się na laparo drugi raz w życiu. Spróbujcie zaufać lekarzowi… On wykona najtrudniejszą pracę, gdy wy będziecie słodko spały, i zrobi to najlepiej jak potrafi.

Przed operacją

W pierwszym przypadku 2-3dni wcześniej brałam tabletkę przeczyszczającą (efekt łagodniejszy, ale długo to trwało). W drugim miałam lewatywę (efekt piorunujący, ale szybki, niektórzy nawet płacą za takie „pieszczoty”, jak pocieszała mnie pielęgniarka, bo się bałam). Wszystko jest do przeżycia.

Tak czy siak na dzień przed laparo mogłam jeść do 14.00, pić do 23.00.

Wieczorem przed zabiegiem dostałam tabletki „relaksacyjne”.  Jezu, ale haj… :). Wieczorem ok 21.00 po połknięciu tabletki, tak mi się kręciło w głowie, że nie byłam w stanie iść się wykąpać. Strachu też nie czułam. Położyłam się z mp3-ką, bo zabrałam do szpitala nowy album, który postanowiłam dopiero tam przesłuchać (system nagród). Pamiętam pierwsze pół piosenki. Ocknęłam się o 1 w nocy…

Rankiem byłam już mądrzejsza. Najpierw się wykąpałam, naszykowałam na wierzchu rzeczy, które chciałam mieć pod ręką po operacji (przybory toaletowe, krem do ust – będziesz wysuszona po ścisłym poście –  telefon, gazeta, podpaski… ). Przebrałam się w szpitalną koszulę. Dopiero kiedy uznałam, że wszystko jest gotowe, połknęłam tę magiczną tabletkę. I oczywiście padłam trupem. Położna obudziła mnie chwilę przed operacją. Szlam na salę i przeglądałam się w szybach czy mam dobrą fryzurę. O taki był mój jedyny problem… 🙂

Przebieg operacji

Nie mam pojęcia…

… od momentu przyłożenia maseczki do ust nic nie pamiętam. Najprzyjemniejsza z każdej operacji jest narkoza. Mam tylko migawkę jak przenoszę się potem z pomocą pielęgniarki ze stołu operacyjnego na łóżko, a potem znowu długo długo nic…

Pierwsze dni po laparoskopii

Za pierwszym razem zostałam w szpitalu tylko jedną noc, za drugim dwie, ale też czułam się gorzej i miałam dren z brzuchu. Dren nie boli, ale nie jest to nic przyjemnego chodzić z taką rurką. Tak, chodzić, trzeba jak najszybciej wstać i chodzić, mimo bólu, inaczej grożą nam zrosty.

Moja metoda na dren: nie patrzeć na to. Jak dziecko. Samo wyjęcie drenu, choć dziewczyny narzekały na ból, u mnie  odbyło się w sekundę, więc nie zdążyło dobrze zaboleć.

Rehabilitacja po laparoskopii

Dwa dni po pierwszej laparoskopii byłam na weselu. Tym razem nie poszło tak dobrze, bo operacja było dużo rozleglejsza, lekarz wypalał ogniska endometriozy praktycznie z każdego narządu poniżej pępka, więc znacznie dłużej się goiłam. Przez kilka dni dokuczał ból po gazie wpuszczanym do jamy brzusznej podczas zabiegu, ale to mija, choćby nie wiem wiem jak bolały obojczyki, to zawsze mija 🙂

Życie uprzykrzył mi stan zapalny, ale gdyby nie on, po tygodniu rozważałabym powrót do pracy, bo małe ranki dobrze sie goiły. Niestety przez stan zapalny moim głównym marzeniem było, aby usnąć i przespać cały tydzień, miesiąc, rok… Chodziłam na badania co kilka dni, dwa razy dostałam skierowanie na powrót do szpitala, raz pojechałam tam już spakowana, ale nagle wyniki same sie poprawili i mnie odesłali… Zmuszałam się do chodzenia, do kąpania, do jedzenia. I dobrze, że się zmuszałam. Trzeba się jak najwięcej ruszać. Lekarz juz po tygodniu mi powiedział, że  jeśli się odważę, mogę iść na mój ukochany rower!

Teraz mijają 3 tygodnie po laparoskopii. Nie biorę żadnym leków (w między czasie miałam tygodniową kurację antybiotykiem), organizm powoli, ale leczy się sam, ból jajników stopniowo ustępuje (czemu tak długo bolą??), temperatura już nie skacze do 38 stopni.

W zwiazku z tym w miniony weekend (2,5 tyg. po operacji!)  zaaplikowałam środek przeciwbólowy i pojechałam na taką łagodną przejażdżkę, 10 km po nudnym asfalcie, ale zawsze to coś 🙂

56 komentarzy

  1. Brawo!!! Widzę, że już wszystko jest na dobrej drodze. Cudownie… Bardzo się cieszę i zazdroszczę zapału do ruchu i jazdy na rowerze. Mnie nic nie boli, ale nie mogę znaleźć w sobie chęci do jakichkolwiek ćwiczeń, a podobno dobrze to wpływa na płodność 🙂 Pozdrawiam serdecznie i nadal trzymam kciuki…

    1. Maju, na pewno równie dobrze można powiedzieć, że na płodność wpływa wypoczynek 🙂 Mamy po prostu robić to co lubimy, bo wtedy nasza głowa pracuje tak jak powinna 🙂 Tak, ja rzeczywiście wracam do żywych, chcę odczarować ten czas bycia zdechlakiem 🙂 Pozdrawiam Cię ciepło, wiosennie! Wszystkiego dobrego!

  2. Mogę wiedzieć gdzie miałaś przeprowadzaną laparoskopie na NFZ?? Jest duża różnica między prywatną kliniką a szpitalem?? Niestety czeka mnie laparo za jakieś 3 m-ce… :/ troszkę się boję.

  3. siema,strasznie duzo tego przeszlas,mam na mysli cale przygotowanie dobrze ze masz to juz za soba troche mnie dziwi caly przebieg tego zabiegu bo ja jestem tydzien po i nie mialam zadnych drenow,zadnego czyszczenia jelita typu lewatywa czy tabletki,zadnego glupiego jaska, jadlam i pilam odrazu jak sie obudzilam,poszlam rano i wieczorem wyszlam,szwy mam rozpuszczalne ,ogolnie bardzo dobrze to wszystko przechodze- na szczescie-,pewnie co kraj to obyczaj,pozdrawiam

    1. Asia, jak robiłam laparoskopię diagnostyczną prywatnie, też nie miałam dużo komplikacji. W szpitalu na NFZ miałam, ale to też mogło się wiązać z tym, że moja laparo była bardzo rozległa (rozlane ogniska endometriozy) i była to laparoskopia operacyjna, a nie diagnostyczna.
      Zazdroszczę, że poszłaś rano i wieczorem wyszłaś 🙂 Pozdrawiam 🙂

  4. -czy miałaś zakładany cewnik? bolało? czy w to zakładają po znieczuleniu?
    -podobno istnieje coś takiego jak nadprogramowy okres po laparoskopi-po jakim czasie był u ciebie?
    -o co pytał anestezjolog przed operacją?

  5. Iga
    – cewnik mialam, ale zakładają go pod narkozą i po przebudzeniu w ogóle go nie czuć. Nie boli, nie przeszkadza, nic nie czujesz. Nie czujesz nawet, że chce Ci się siku, ani kiedy spływają przez cewnik kropelki moczu.
    – nie miałam żadnego nadprogramowego okresu po laparoskopii, o ile pamiętam, miałam normalną miesiączkę w terminie
    – anestezjolog zrobił wywiad na temat zdrowia: na co chorowałam, np. Czy mam nadciśnienie, uczulenie, czy palę, czy miała, już w życiu operacje (jeśli tak – czy wymiotowałam po narkozie). Na podstawie wywiadu zleca narkozę (pewnie ustala dawkę)

    Laparoskopia jest zupełnie do przejścia. Wiem, że się boisz. Ale chcę Cię uspokoić. Będziesz głęboko spała, a po 2-3 dniach będziesz w stanie iść na wesele, jak to mi się zdarzyło, choć może nie tańczyłam… 🙂

  6. Witaj, bardzo mi podoba się twój artykuły o laparoskopi. Ja się właśnie do niej przygotowuje i szukam info w necie czy po drugiej laparo miałaś jakieś problemy hormonalne? Bo ja się tego właśnie obawiam.

  7. Gosiu, żadnych problemów nie miałam. Jeśli nikt Ci nie wytnie jajników, nie będziesz miała problemów. A nawet, gdyby wycięli część jajnika, też nie powinnaś mieć (ja mam jajniki częściowo okrojone, ale to juz nie w laparoskopii, i gospodarka hormonalna mi się nie zmieniła). Powodzenia!

  8. Witam,
    To może ja tez podzielę się swoimi doświadczeniami z laparoskopii, zawsze to dodatkowa informacja ;). Miałam usuwanego torbiela z jajnika i dwa mięśniaki z macicy.
    Zabieg miałam wykonany w godzinach popołudniowych. Musiałam być na czczo po kolacji dzień wcześniej. Wybudziłam się z narkozy zaraz po zabiegu z okropnym bólem, dreszczami, płaczem – okropność! Natychmiast dostałam morfinę i zasnęłam na kilka godzin. Potem nastąpiła reakcja na narkoze, czyli wymioty i mdłości. Dramat! Człowiek nie może sie ruszyć, a jeszcze targają nim torsje. Myślałam, że brzuch mi pęknie. O wstawaniu nie było mowy. Następnego dnia wieczorem zdjęto mi cewnik i dopiero mogłam zrobić kilka kroków. Ból duży, brzuch spuchnięty i ciężki. Na trzeci dzień już było lepiej i wyszłam do domu. W czwartym dniu po zabiegu dostałam okres. Dwa tygodnie przed terminem. Podobno tak się zdarza jeśli jajniki są ruszane. Przez kilka dni głównie leżałam. Brzuch ciążył. Okres był bardzo bolesny. Barki, ramiona bolały najbardziej. Chodziłam tylko po domu i to małymi kroczkami. Po tygodniu dopiero wyszłam z domu na zdjęcie szwów. Po trzech tygodniach wróciłam do pracy, jednak odczuwałam dyskomfort siedzenia 8 godzin. Zaraz jak dostałam okres zgłosiłam się do lekarza, dostałam tabletki antykoncepcyjne, żeby wszystko się tam poukładało i wyregulowało. Po tygodniu zażywania tabletek dostałam czarnych plamień, które trwały tydzień. Teraz już jest wszystko w normie. Czekam na kolejny okres i zobaczę jak to się wszystko reguluje.
    Pozdrawiam, życzę zdrowia.

    1. Abi, nagromadziło się u Ciebie tych historii. Ja laparoskopię wspominam dość lekko, żadnych dziwnych krwawień ani takich przygód jak u Ciebie.

      Nie chcę straszyć dziewczyn, i każda z nas zawsze strasznie się boi takich zabiegów. Dlatego muszę to napisać – dla innych dziewczyn – zła reakcja na narkozę, bolesne cewnikowanie, przedwczesny okres, leżenie przez kilka dni – to się zdarza rzadko.

      Naprawdę miałaś pecha 🙁 Współczuję

  9. Ja nie wiem czemu Ty wciskasz tym dziewczyną takie bzdury do głowy? Oczywiscie bez urazy co do Twojej osoby. Dobrze każdy mądry lekarz Ci powie żeby w Internecie pierdół nie czytać. Ty chyba nie miałaś laparoskopi jajnika skoro po dwóch dniach poszłaś na wesele. No chyba że jesteś z tytanu a nie z ludzkiej skóry bo rzecz taka nie jest realna. Bol w obojczykach jest straszny wiec naprawde ciezko byloby isc na wesele.Nie czuję się cewnika? Następna bzdura. Jeżeli masz już pisać to pisz prawdę jak to wygląda a nie koloryzuj bo wcale nie jest tak pięknie jak Ty to napisałaś. Po tygodniu do pracy no tez ciekawa teoria. Kazdy porzadny lekarz da Ci dluzsze zwolnienie poniewaz przez 3 tygodnie nie powinno sie nic podnosic ciezszego. Przez pierwsze 3 -4 noce jest się ciężko obrócić w łóżku na bok. Więc dalej nie rozumiem co Ty tu napisałaś. Ale ok każdy ma inne ciało i inaczej odczuwa ból.

    1. *Aniołku* to jest możliwe. 10 marca miałam laproskopowo usuniętą 6 centymetrową torbiel wraz z jajnikiem. 12 marca wypisano mnie ze szpitala. Czuję się bardzo dobrze.Mam 3 delikatne szwy,które już dziś (poniedziałek)nie bolą ale delikatnie swędzą. Od razu po operacji wymiotywałam więc dostałam zastrzyk,po którym wszystko minęło. Też miałam cewnik i dren. Owszem sama świadomość tego ,że wychodzą mi jakieś kable jest mało komfortowa,ale jest do wytrzymania. Nie bolały mnie ani barki ani obojczyk, więc czytam ze zdziwieniem że miałyście takie doświadczenia. Może to też zależy od szpitala i opieki. Ja byłam w szpitalu w Raciborzu (śląskie), złego słowa nie dam powiedzieć na lekarzy i pielęgniarki i jestem im wdzięczna za troskę i indywidualne podejście do każdego pacjenta.

      1. Dzięki beti, że to napisałaś, bo nie widziałam sensu komentowania, że to co opisałam w poście, to prawda. Prawda obroni się sama 🙂 I z Twoją pomocą 🙂

      2. Widac.kazdy inaczej przechodzi. Ja mialam.laparoskopie 2tyg temu. Cewnika nie czuc i nie boli.wyciaganie drenu owszem mnie bolalo. Mialam bole obojczyka 4 dni nie moglam oddychac i lezec na boku bo myslalam ze sie udusze. 4 dni po wyjsciu wychodzilan z. Dzieckiem na spacer sprzatalam wogóle domu.

  10. Witam dziewczyny. Również ja pragnę podzielić się swoimi uwagami na temat laparoskopii jajnika.  

    . Drugiego marca tego roku przeszlam zabieg laparoskopii z powodu torbieli na lewym jajniku (6cm).

    Zabieg miał miejsce w niewielkim szpitalu. Dzień wcześniej od północy zakaz picia i jedzenia.
    Nie kazano mi się golić, żadnej lewatywy.
    Tuż przed zabiegiem wywiad z anestezjologiem (inne badania typu ekg,krew itp zostały przeprowadzone tydzień wcześniej ).
    Znieczulenie ogólne dożylne. Obudzilam sie po okolo 1,5 godz z założonym cewnikiem i drenażem (zrobiono to gdy bylam w narkozie więc żadnych nieprzyjemnych odczuć ).
    Nie odczuwalam specjalnych boleści, zapewne z powodu środków przeciwbólowych. 
    Noc. Kolejny dzien-kroplowki przeciwwymiotne,przeciwbólowe, antybiotyk (augmentin) i płyny. Na obiad zupka chlupka. Kolacja już obfitsza.
    Kolejna noc. Lekkie bóle brzucha,uczucie wzdęcia i ból w prawym boku aż do obojczyka (gaz co2 który wędruje z jamy brzusznej w górę )
    Potwierdzam że im wcześniej staniecie na nogi tym prędzej gaz się ulotni. Ja nie wstałam odrazu z łóżka, dopiero na kolejny dzień ale chcę podkreślić że mam bardzo niski próg odczuwania bólu. 
    Zabieg przeprowadzony 2 marca o godz. 18:30, wypis do domu 4 marca godz.12:00.
    Piąty dzień po zabiegu. Ciągnięcie szwów i lekki ból podbrzusza.
    Jako terapia domowa: przez 5 dni antybiotyk, przez 10 zastrzyki przeciwzakrzepowe i w razie potrzeby coś przeciwbólowego. No i oczywiście przemywac rany wodą utleniona. (Tak mi zapisano)
    Teraz czekam na wchłonięcie się szwów (3, z czego szew obok pępka dość brzydki). W miejscu drenażu założono mi plasterki które zastępują szycie….Ah, ból w obojczyku (dość uciążliwy ) minął trzeciego dnia po zabiegu. Potwierdzam ze cewnik nie boli, przynajmniej ja nie miałam z nim problemów.
    Na dzień dzisiejszy pozostały tylko niewielkie szewki, bólu nie odczuwam. Czekam na miesiączkę która planowo powinna pojawić się za tydzień.
    Sumujac wszystko : nie taki diabeł straszny jak go malują. Najważniejsze zadziałać w porę by uniknąć przykrych niespodzianek.

    1. Izabela L. wracaj szybko do zdrowia i cieszę sie, ze masz to za sobą, bo w sumie więcej stresu nas to kosztuje niż bólu. Dziękuję, ze tak dokładnie opisałas przebieg laparo. O to mi własnie chodziło, żeby dziewczyny tak się nie bały!

  11. Cześć dziewczyny, też ostatnio dowiedziałam się, że podejrzewają u mnie endometriozę, mam torbiel jajnika z którą już walczę drugi rok, pojawia się i znika, niestety ta nie chce i jestem umówiona już na laparoskopię ma ok 4 cm, bardzo się boję, że to coś poważnego, boje się narkozy, że podczas wprowadzania „rurki” coś uszkodzą 🙁 Strasznie panikuję. Proszę napiszcie mi jaki przy tej chorobie mieliście wynik Ca 125 (marker jajnika). Ja do tej pory miałam w normie (do 35 bodajże), a ostatnio badałam bo trochę już z nim chodzę i mam aż 112 🙁 Boję się, że to co najgorsze. Jakie wy miałyście przy tej chorobie ? Proszę piszcie…

  12. Justyna, wiem, że i tak się będziesz bała, ale nie obawiaj sie laparoskopii. To mało inwazyjny zabieg, a narkoza to po prostu głęboki. miły sen.
    Nic podczas wprowadzania rurki nie uszkodzą, lekarze robią tysiące takich zabiegów, wiedzą, co robić, mają doświadczenie.
    Ja mam Ca 125 wysoki, powyżej 100, nie pamiętam dokładnie ile. I mam endometriozę, ale nic gorszego na szczęście.
    Trzymaj się Justyna i daj znać po laparo jak się czujesz.

  13. Dzięki za pocieszenie, w tej chwili boję się wszystkiego, od narkozy, do badania tej torbieli i jak będę później dochodzić, martwię się przyszłością jak to dalej będzie z tą chorobą 🙁 nie ma dnia, żebym o tym nie myślała, wykańczam się psychicznie 🙁 są dni, że jest ok tłumacze sobie, że będzie dobrze nie może być inaczej, ale są takie że wstaje już ze łzami w takich strachu, nie wierze w to wszystko co mnie czeka, jeszcze nie dotarło chyba do końca.

    1. Z endometrozą da się normalnie żyć, choć co miesiąc strasznie boli brzuch – ja biorę wtedy ketonal. Przykro mi, że też cierpisz. Może pójdź do sklepu zielarskiego, jeśli zabieg potwierdzi, że to endometrioza, i kup zestaw ziół na to? To niedrogie, a może pomóc.

  14. Justyna, ja się w ogóle nie leczę na endometriozę, bo próbuję zajść w ciążę, a leki na endo są jednocześnie antykoncepcyjne. Laparo bardzo mi pomogła. Wielkie torbiele już nie wróciły, jest jedna mała – 2 cm – od 2 lat się nie zmienia, nie rośnie.

  15. A jak wynik ca 125 przy tej torbieli ? Ja nie mam jeszcze dzieci, biorę visanne do zabiegu i po też go dostanę, później będzie trzeba starać się o dziecko przy tym nie ma co czekać bo czas działa na niekorzyść 🙁

  16. Dziewczyny ja też się podłączę pod temat. W poniedziałek miałam laparoskopie z histeroskopią. Usunięto mi torbiel okołojajowodową i endometriozę z jajnika. Mam 3 szewki. Zabieg miałam w pon o 18:00 o 23:00 już wstawałam a we wtorek o 10:00 jechałam do domu. Bałam się strasznie a nie ma czego. Mam niski próg bólu a dałam radę. Fakt po narkozie i morfinie wymioty – masakra, ale po za tym jak boli pielęgniarki podają przeciwbólowe 🙂
    Bardziej się martwie tym, że boli mnie dziś jajnik i że mam problem z wypróżnianiem. Czy możecie mi coś podpowiedzieć w tej kwestii?? Co zrobić aby ta sfera wróciła do normalności.

    1. Aga, co do Twoich problemów – dużo pij, jedz lekkostrawne „luźne” rzeczy (np. zupy), absolutnie nie pozwalaj sobie na nic, bo mogłoby spowodować niepożądane „zagęszczenie”.
      Cieszę się, że tak dobrze zniosłaś laparo. Obserwuj ten jajnik, wiadomo, ze ma prawo boleć, ale będziemy się martwić, jeśli za kilka dni nie przestanie.

  17. Cześć Dziewczyny,
    jestem jeszcze przed laparo i nawet przed decyzją, czy prywatnie. Oczywiście podczytuję internety 😉 i byłabym bardzo wdzięczna za poradę w jednej sprawie. Otóż boję się, że na NFZ będzie za mało pielęgniarek, że – głupia sprawa – dostanę jakieś leki otumaniające, a potem np. nasikam do łóżka (korzystam z toalety dość często), albo że nic nie wyjaśnią, ale będą na mnie burczeć i pokrzykiwać… Nie wyssałam tego z palca, słyszałam naprawdę niemiłe historie z ortopedii urazowej od bardzo bliskiej osoby. Jak było u Was? Siostry były pomocne? Dało się je przywołać w sensownym czasie w razie potrzeb prozaicznych albo poważnych? Z góry dziękuję 🙂 i dobrze było poczytać, że przeszłyście przez podobne zabiegi pomyślnie 🙂 dużo zdrowia Wam życzę!!!

    1. Cześć Agata. Ja robiłam laparo i prywatnie i w szpitalu i kolejnym razem na pewno bez obaw zrobię w szpitalu. Pielęgniaki były super pomocne i bardzo sumpatyczne, a lekarze wyjasniali, na czym będzie polegała laparo. Główna róznica to czas trwania – prywatnie byłam w klinice od 13. do 8 rano kolejneo dnia. Na NFZ 3 dni. No i kilka tys. zł.
      Agata, nie martw sie i nie bój, laparo jest tak mało inwazyjna, że dasz radę wstać do toalety – będziesz nawet musiała, bo trzeba się ruszać, żeby się zrosty nie porobiły.

  18. Cześć Dziewczyny!

    To i ja się podzielę wrażeniami z LPS z września 2016 z jednego z warszawskich szpitali na NFZ.
    Często się słyszy, że w internecie piszą tylko te osoby, które mają złą opinię o danej kwestii, bolesne przeżycia itd. Żeby to przełamać, i ja się skłoniłam ku napisaniu kilku słów prawdy.

    W poniedziałek rano przeszłam laparo diagnistyczną podczas której usunęli ognisko endometriozy i torbielki, których nie było widać wcześniej na ostatnim usg.

    Przygotowanie standardowe – poprzedniego dnia można jeść do 14:00, pić do 23:00. Wieczorem lewatywa, prysznic, Lorafen i już nie wstawać. Rano lewatywa, prysznic, sukienka szpitalna i też jakaś rozluźniająca tableteczka i czujesz się bardziej wypoczęta niż na wakacjach. No i już nie wstawać.

    Następnie na wózeczku przewożą Cię na blok. Tam wenflon, narkoza i już odpływasz totalnie. Podobnie jak autorka bloga pamiętam tylko stopklatkę z przenoszenia ze stołu operacyjnego na łóżko (ale zupełnie nie czułam bólu) i obudziłam się już na sali pooperacyjnej, gdzie byłam pod stałą opieką pielęgniarek i położnych.
    Zero wymiotów, cewnika i drenów. Fakt, były nudności ale bardzo małe. Wieczorem przewieźli mnie znowu na oddział, gdzie spędziłam noc i następnego dnia w południe zostałam wypisana.

    Obojczyk lekko boli, szwy trochę ciągną, obracanie się z boku na bok w nocy trzeba robić delikatnie bo koszulka nocna zwyczajnie zaczepia o szwy i trochę boli.
    Ale odpukać żadnego bólu w środku brzuszka, jedynie lekkie krwawienie i bardzo dużo śluzu (i to mnie zdzwiło, bo nie wiem dlaczego).

    Także to naprawdę nic strasznego. Piszę bo sama się panicznie bałam, a naprawdę nie było czego. Wiadomo czasem jest gorzej, ale trzeba wierzyć będzie łagodnie, bo zwykle sprawy ukłądają isę pomyślnie, tylko w naszych głowach rośnie strach, który nie daje nam spokoju.

    3mam kciukasy!!! Powodzenia!!

  19. wczoraj mialam laparoskopie jajnika ,dzi juz jestem w domku.co ciekawe szwy mniej bola niz obojczyki i to zaczelo sie po wyjeciu drenu .zaraz potem poczulam rozdzierajacy bol w klatce piersiowej obojczyki i caly brzuch .nie dam rady znalezc sobie miejsca w wlasnym lozku.zaplikowalam srodki przeciwbolowe i czekam jak sie zmniejszy.
    zastosowalam sie do radi dobrze przygotowalam do operacji tydzien wczesniej scisla dieta warzywna,nie uniknelam jednak migreny w dniuoperacji a wszystko przez stres.
    czy wy tez mialycie wybroczyny na twarzy po operacji.Ja po obu stronach czola mam liczne male jak glowka szpilki czerwone wybroczyny.pierwszy raz to mam bo ze puchne po operacji jak balon to norma.wstaje do toalety ale pozniej do lozka bo slaba jestem przez ten bol byle do przodu

  20. To i ja postaramb się pomóc. Laparoskopia 17 styczeń wypis do domu 19.Przyjecie do szpitala 16 styczeń, badania ,saszetka do rozpuszczenia w butelce wody na przeczyszczenie zupka na obiad tabletka na noc i tyle.Nastepnego dnia kąpiel dezynfekujaca plus tabletka na uspokojenie, na salę poszłam sama w asyscie pielegniarki uslyszalam tylko by polozyc sie na lozku i ze pan Maciej bedzie zakladal wenflon zobaczylam maske i tyle .Obudzilam sie zaraz na sali pooperacyjnej ,bylo nawet w miare do wieczora.Zaczely sie mdlosci i potem wymioty ale po podaniu lekow padlam jak pies pluto.Jelita bolaly mi masakrycznie ale potem okazalo sie ze mialam bardzo dlugi dren zalozony i to mi tak dokuczalo,faktycznie bolaly mnie ramiona ze 3 dni i przepona po za tym nie wzielam ani jednej tabletki odkąd jestem w domu.Zabieg laparoskopi usunieto z prawego jajnika dwie torbiele 12,5cm i 10 cm z lewego 3cm plus zrosty z otrzewnej i jelit.Jestem w domciu nie dzwigam duzo chodze szwy mnie nie bola troche ten w pepku wkurzajacy bo ciagnie ale po za tym naprawde jest spoko.Ps szpital na Staszica w Lublinie nie musialam sie prosic o nic wszystkie leki podawaly pielegniarki odzial onkologi ginekologicznej. Teraz jeszcze leczenie i do przodu.Trzymam kciuki nie ma co sie bac! Powodzenia

  21. U mnie laparoskopowe wyłuszczenie mięśniaka na Staszica w Lublinie. Na sam zabieg NFZ czekałam ponad 2 miesiace, bo mięśniak nie dokuczał. W dniu przyjęcia badania krwi, ekg usg, rozmowa z anestezjologiem, lekka zupka na obiad, saszetka z środkiem na przeczyszczenie do wypicia po rozpuszczeniu w wodzie. Na mnie podziałała delikatnie ale moja sąsiadka z łóżka obok miała niezłą jazdę☺. Można pić wodę do północy ale wieczorem dostaje się tabletkę na uspokojenie, która też usypia. Rano bez śniadania tylko kolejna tabletka na uspokojenie i poszłam na trakt. Tam usypianie i zakładanie cewnika na śpiocha. Z sali operacyjnej nic nie pamiętam. Obudziłam się na pooperacyjnej z cewnikiem, który czułam i nie było to komfortowe, drenem i opakowaniem z lodem na brzuchu. Nie czułam za dużego bólu brzucha. Wieczorem dostalam krpołówkę z Ketonalu i został wyjęty wenflon i cewnik. Wstałam i pochodziłam po sali ale kręciło mi się w głowie i czułam dyskomfort w przeponie oddychając. Rano śniadanie, wyjęcie drenu i wypis do domu. Przez 2 dni lekko plamiłam, przez 5 dni miałam wzdęty brzuch ale bez bólu. Jeżdżę samochodem, chodzę na spacery, nie brałam zwolnienia lekarskiego. Dziś tydzień po operacji jedyne co czuje to swędzenie szwów, które idę zdjąć w poniedziałek. Nie ma czego się bać.

    1. Gosia, Magda czy mogłybyście polecić jakiegoś lekarza ze Staszica w Lublinie? U kogo się konsultowałyście się przed operacją? Będę wdzięczna za odpowiedź na usg zdiagnozowano u mnie mięśniaka i jestem na etapie poszukiwania dobrego ginekologa. Pozdrawiam:)

  22. Heh..to i ja się podzielę wrażeniami z zabiegu laparoskopii. Jeżeli ktoś myśli idąc do szpitala ,ze będzie to wypoczynek to się grubo myli, ale oczywiście każdy jest inny i np. moja siostra już 4 dnia po laparoskopii poszła do pracy.

  23. c.d ..sprawdzałam czy się doda wpis , cobym nie napisała się , a tu okaże się ,że na darmo.
    Otóż nie wiem dlaczego w jednym szpitalu mogą dać tabletki , a w drugim trzeba pić 2 l, środka przeczyszczającego, tak wstrętnego, że na samą myśl robi mi się niedobrze!
    A więc ..przybyłam do szpitala w dobrym humorze , na czczo, później dowiedziałam się ,ze jednak mogłam jeść bo szpitalny obiad dostałam , po czym przynieśli ten wstrętny środek i kazali pić , a że ja nie mogłam bo miałam odruch wymiotny to.., wyczytałam na necie ,ze pomaga sok grejfrutowy, maskuje ten odrazający smak ..fortransu -to się chyba tak nazywało.
    i juz tylko „czyszczenie” do wieczora, a ze inne pacjentki tez to piją to trzeba zrobić to tak aby lecąc w te pędy na kibel, nie napotkać zajętego..
    Na nastepny dzień czeka się na zabieg, czeka czasem i czeka bo to różnie raz się przesuną planowane , raz przedłużą operacje. I nawet można być przeniesionym na drugi dzień , oczywiście o głodzie bez wody. Ale jak juz przyjdzie czas na Ciebie to wtedy zaczynaja się przygotowania do zabiegu …, ja miałam cewnik zakładany przez praktykantki, rozbiera się na sali, i świeci gołą pipką , a one nieudolnie najpierw wstrzykują jakąś maź niby przeciwbólowe, a później wciskają cewnik, boli .., później piecze. Zakładają też „wenflon” tak to się chyba pisze, mnie jedna żyła „pękła „, więc kłuta byłam drugi raz.., pozatym pobierają krew do badań. No.., teraz wyjechałam na korytarz i czekałam..dostałam tabletke i jakis płyn dożylnie..niby to ma uspokoić i zoobojętnić , na mnie nie zadziałało , ja musiałam wszystko obejrzeć i skomentować. Dopiero film się urywa po nałozeniu maski …chwila relaksu.
    ale jak juz się obudzisz , przestaje być fajnie, ja wymiotowałam , trzesłam się z zimna, i do tego te rwące szwy i ten jeba n y dren …, mało tego ..na wieczór przyszła pielegniarka i dostałam zastrzyk w brzuch przeciwzakrzepowy.., niedobrze , wymioty, ból , i niemoc podniesienia się ..tak to wygląda. Ja tak miałam , wypisuja zaraz na drugi dzień , ale w domu trzy dni a ja przewrócic się na łózku nie mogłam, i nadal ciągnie w dół.., zazdroszcze tej pani która poszła na 3 dzien na wesele..

  24. Witajcie! Nie dawno i ja przeszłam zabieg laparoskopii. Torbiel 8 cm na lewym jajniku. Gdy poszlam do szpitala, byłam na czczo bo trzeba było pobrać krew do badań. Potem mogłam zjeść jedynie skromny obiad i juz tylko pić wodę, minimum 1.5 litra do godziny 23. O godzinie 16 miałam robioną lewatywę (nie taki diabeł straszny jak go malują), a na noc dostałam zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuch. Kolejnego dnia już miałam zakaz picia i jedzenia. Rano ponownie zrobili mi lewatywę i już czekałam tylko na zabieg. Przed operacją pielęgniarka założyła mi cewnik i poszłam na blok operacyjny, tam założyli wenflon i uśpili mnie. Po przebudzeniu leżałam na sali wybudzeń niezwykle zadowolona, że zabieg laparoskopii się udał i że nie mam żadnych mdłości. Do godziny 19 ciągle byłam podłączona pod kroplówkę, cewnik okropnie przeszkadzał i bałam się o dren, że może go przez przypadek np wyrwę. Pierwsza noc była koszmarem, okropny ból podbrzusza przy każdym ruchu, strach przed wyrwaniem drenu i dyskomfort spowodowany tkwiącym w pęcherzu cewnikiem. Rano po usunięciu drenu i cewnika wiedziałam, że już musze wstać i o dziwo nie było to takie trudne. Jednak moje pierwsze próby chodzenia trwały zaledwie kilka minut bo organizm szybko się męczył. Każdego dnia już było łatwiej. Dzisiaj jestem 2 tygodnie po zabiegu, ciągle odczuwam bóle podbrzusza, szczególnie wieczorami, gdy organizm już jest zmęczony, gwałtowne ruchy czy obracanie się na łózku wciąż są nieprzyjemnie i bolesne. Nie wyobrazam sobie narazie jazdy na rowerze czy powrotu do pracy i szczerze podziwiam tych którzy w tak krótkim czasie doszli do pełnej formy.

  25. Witam was serdecznie,
    Moja przygoda z torbielami nadal trwa. Właśnie 30.V idę na na laparoskopię na NFZ. Chciałam Was dopytać czy po wykryciu u Was tego dziadostwa też tak szybko dostałyście skierowanie do szpitala?
    W moim przypadku wyglądało to tak:
    W grudniu zeszłego roku na USG pokazały się 2 torbiele na jednym i na drugim jajniku jeden ok 3cm drugi ok 4.5cm. Dostałam hormony na miesiąc i jakoś w lutym miałam się zgłosić na kontrole. Co się okazuje jeden się zmniejszył – drugi bez zmian. Powiem, że samego zabiegu i czasu „dochodzenia do siebie” jak na razie się nie boję, tylko bardziej obawiam się wynikami jakoś tak mam złe przeczucia. Czytam Wasze wpisy i się edukuję przy okazji 🙂 dzięki za nie.

  26. Witam serdecznie,
    tydzień temu miałam laparoskopię usunięcie torbieli i zrostów powstałych w wyniku endometriozy(operacja rozległa). Na operację czekałam kilka miesięcy wspomnę, że była wykonywana na NFZ. Pobyt w szpitalu 4 dni. Dzień 1 badania, rozmowa z anestezjologiem, lewatywa i dieta. Dzień 2 przygotowanie przed operacją: kąpiel w specjalnym płynie do dezynfekcji, tabletka rozluźniająca i transport na salę operacyjną gdzie wkłuwają wenflon i podają narkozę. Po 2 godzinach obudziłam się z narkozy z drenem i cewnikiem i musiałam leżeć na sali pooperacyjnej do następnego dnia. Cewnik nie przeszkadzał nie czułam go. Dzień 3 pielęgniarka pomogła mi wstać i zostałam przewieziona na zwykłą salę. @ południe został ściągnięty cewnik i dren. Dzień 4 wypis do domu. Po operacji czuję się naprawdę bardzo dobrze, jedynym niepokojącym objawem było mocne krwawienie ale już wszystko się unormowało i pomału wracam do rzeczywistości. Tak więc kobietki głowa do góry i nie bójcie się laparoskopii. Wspomnę, że to była już moja 2 laparoskopia.

  27. Hej Dziewczyny,
    ku pokrzepieniu serc – nie bójcie się laparoskopii.
    Ja miałam 2 podejścia. 8 V zgłosiłam się na planowaną operację usunięcia nowotworu prawego jajnika (8cm). Zaplanowana była laparotomia (czyli „tradycyjna” operacja). Szpital w Rzeszowie, prywatny ale z umową NFZ. Przy przyjęciu do szpitala niespodzianka: ciśnienie 217/114. Hydroksyzyna nie pomogła. Pomimo, że byłam nieco zestrachana, to na pewno nie było to na tyle silne, żeby tak ciśnienie skoczyło. Anestezjolog odmówił wykonania operacji stwierdzając, że ryzyko krwotoku jest zbyt duże a do tego nie potrafiłam mu powiedzieć, czy mam jakieś przewlekłe problemy z nadciśnieniem.
    Po 3 tygodniach – w czasie których odwiedziłam kardiologa i okazało się, że jednak moje nadciśnienie przed operacją to nerwy – wróciłam 29.V do szpitala.
    I znowu powtórka z rozrywki: 187/108. Tym razem jednak była inna p. anestezjolog i na podstawie m.in. zapisów pomiarów ciśnienia z ost. 3 tyg., podjęła decyzję o operacji.
    Do szpitala zgłosiłam się rano wraz ze wszystkimi niezbędnymi badaniami (morfologia, krzepliwość, mocz). Na izbie przyjęć przemiłe panie wkłuły mi wenflon i czekałam sobie na sali na moją kolej. Żadnych lewatyw, żadnego golenia. Wiadomo, przed operacją dieta lekkostrawna, w dniu operacji bez picia. Mój lekarz prowadzący w ostatniej chwili podjął decyzję, że spróbuje jednak zamiast laparotomii – laparoskopię.
    Koło południa przyszła po mnie pielęgniarka i zaprowadziła mnie na blok. Poleciła mi zostać w swojej koszuli, gdyż stwierdziła, że te szpitalne zostały tylko w dużych rozmiarach i miałabym dekolt do pępka :). Dlatego ważne: wybierając koszulkę do szpitala weźcie taką do kolana, z krótkim (ew. dłuższym, ale rozpinanym) rękawem oraz koniecznie rozpinaną przy dekolcie, tak żeby można było bez gimnastyki przylepić elektrody do monitoringu serca. Polecono mi się położyć, coś fajnego dostałam dożylnie i maskę tlenową. 2 oddechy i … odlot. Świetne uczucie :).
    Obudziło mnie duszenie: rozpaczliwie próbowałam złapać powietrze i nie mogłam. „Pani Joanno, oddychamy! Co się Pani śniło?” – usłyszałam i … zaczęłam oddychać. Po intubacji trzeba złapać ten pierwszy oddech: przy cesarce nie pamiętałam tego momentu. Obudziłam się na sali pooperacyjnej i od razu byłam w miarę przytomna. Reka od razu powędrowała na brzuch, żeby sprawdzić czy mam operację za sobą. Uff, jaką ulgę poczułam, jak namacałam plastry na brzuchu.
    Po znieczuleniu ogólnym bałam się najbardziej bólu gardła i w klatce piersiowej – doświadczyłam tego po cesarce. Tym razem praktycznie tego bólu nie było.
    Poleżałam sobie jeszcze chwilę na tej sali pooperacyjnej i zostałam przewieziona już na „moją” salę. Pielęgniarki cały czas dopytywały czy nie boli, z kroplówki standardowo sączył się ketonal.
    Nie miałam założonego cewnika ani drenu. Zależy to pewnie od zakresu operacji, bo jedna z pań na sali miała cewnik po laparoskopii, a druga – podobnie jak ja -nie. Tak więc nie jest to standard.
    Około 17 zaczęłam siadać (przy pomocy męża) ale zaraz zaczęło mi się zbierać na wymioty więc się położyłam. Wstałam ok. 19 i wtedy było ok. Tak więc należy w miarę szybko się pionizować ale też słuchać swojego ciała i nic na siłę. Ja zniosłam dobrze znieczulenie – obyło się bez wymiotów i bólów głowy, ale dziewczyna z łóżka obok męczyła się jeszcze do nocy (w końcu dostała coś przeciwwymiotnego i nasennego). Wszystko zależy od organizmu.
    Wieczorem poczłapałam do ubikacji.
    Rankiem następnego dnia śniadanko: tak niechybnie musi smakować klej do tapet.
    Potem ubikacja i prysznic.
    Dokuczały mi bóle obojczyka: to gazu, który jest pompowany do otrzewnej i przenika poza nią. Były dość silne ale do zniesienia (bardziej cierpię jak mam okres). Trwały tak do 4 dni, oczywiście z każdą chwilą słabły.
    Operację miałam w poniedziałek, we wtorek dostałam wypis. W środę już w miarę normalnie funkcjonowałam: miałam gości niespodziewanych 🙂
    W piątek poszłam do pracy. Po tygodniu zdjęcie szwów (2 szwy w pępku + po 1 na bokach brzucha).
    Tak więc nie ma się czego bać 🙂

  28. Hej! Duzo osób pisze o bólu w związku z gazem. Miałam w życiu dwie laparoskopię. Po pierwszej bardzo bolały mnie barki, klatka piersiowa.przed druga pielęgniarka poleciła mi pic herbatę miętowa i bardzo pomogło. Bolało ale nie tak bardzo. Warto sprobowac.

  29. Witam.
    Ja na laparoskopie idę 28.06 czyli za 2 dni. Bardzo się boje. Jedyne co mnie uspokaja to fakt, że dzieje się to w znieczuleniu ogólnym, bo myślałam, że jest to znieczulenie miejscowe… Idę do szpitala na NFZ do centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jestem bardzo mało odporna na ból i boje się że będę miała wszystkie możliwe najgorsze powikłania po operacji.Był ktoś może w tym szpitalu ? Może się podzielić doświadczeniem jak to ta wygląda ? Chodzi o usunięcie guza z jajnika.

  30. Witam,
    Przeczytałam wszystkie komentarze. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc, właściwie o poradę – w których szpitalach byłyście operowane laparoskopowo na NFZ, które polecacie? Około 3 lata temu miałam klasyczną operację, trafiłam do szpitala we Wrocławiu zupełnie przypadkiem z ostrym, wręcz rozrywającym bólem podbrzusza. Jak się okazało pękł mi torbiel na jajniku (miał niecałe 8 cm), o istnieniu torbiela nie miałam pojęcia, dodam, że regularnie chodziłam (prywatnie) do ginekologa, a niecałe 4 miesiące przed tym incydentem miałam wykonywane USG, na którym lekarz nic nie widział, wg niego było „czysto” (nie dostrzegł torbiela wielkości pięści). Pęknięcie torbiela powodowało krwotok wewnętrzny, od razu zabrano mnie pod „nóż”. Do operacji, rzecz jasna, jak i do samego pobytu w szpitalu nie byłam przygotowana, bardzo długo dochodziłam do siebie po zabiegu i nie chciałabym drugi raz przechodzić przez to samo. Niestety będąc tydzień temu na USG jajników dowiedziałam się, że znów mam torbiel w tym samym miejscu co ostatnio (torbiel wyrósł w rok) i co najgorsze w tym samym rozmiarze (7,9 cm) jak wtedy kiedy doszło do pęknięcia. Muszę jak najprędzej poddać się operacji usunięcia, bo istanieje ryzyko, że znowu dojdzie do pęknięcia. Błądzę po internecie poszukując jakichkolwiek informacji na temat różnych szpitali, bardzo bym chciała mieć laparoskopię zamiast ponownego klasycznego cięcia (miałam już także usuwany wyrostek). Wizytę do ginekologa we Wrocławiu mam umówioną dopiero na przyszły tydzień, jednak chciałabym wcześniej dowiedzieć się gdzie można mieć wykonaną taką operację na NFZ? Będę Wam niezmiernie wdzięczna za wszystkie wskazówki. Z góry dziękuję i pozdrawiam Was wszystkie!

    1. Cześć Paulina, może napisz ten komentarz pod najnowszym wpisem? Zawsze dziewczyny rozmawiają sobie pod nowymi wpisami, do starszych mało kto trafia. Mam nadzieję, ze ktoś będzie potrafił Ci pomóc 🙂

  31. Dzień dobry,

    moja laparoskopia odbyła się półtorej tygodnia temu. Torbiel ponad 7cm lewego jajnika. Jadąc na salę operacyjną popłakałam się ale tylko dlatego, że na sali miałam koleżanki, który były przerażona i trzeba było je podtrzymać na duchu i ukryć swoje nerwy. Przewoziły mnie bardzo sympatyczne Panie. Moment podania maski, odczułam straszny ból i zasnęłam. Obudziłam się na sali pooperacyjnej. I wiecie co miałam pecha, bo akurat na tym oddziale był remont i to konkretny. Więc prócz bólu, który odczuwałam jeszcze wiertarka i jakiś młot 😉 później przewiezienie na salę. Przejście na moje łóżko było wyczynem. Po pewnym czasie mdłości, wymioty i światłowstręt, ale to przez narkozę. Kolejny pech, że jestem uczulona na ketanol a po morfinie bardzo spadło mi ciśnienie i jedyny lek przeciwbólowy jaki mogłam wziąć to pyralgina (działała może 2 godziny) 😉
    Wieczorem mogłam iść umyć twarz, w nocy zemdlałam a następnego dnia zostałam wypisana. Od tego dnia jestem na lekcjach przeciwbólowych. Nie chcę nikogo straszyć, jak same widzicie miałam w niektórych kwestiach pecha ale śmieje się z tego 😉 Chciałabym tylko żeby przestało już boleć…
    Czekałam na operację miesiąc, NFZ.
    Wszystko jest dla ludzi więc i wszystko da się przeżyć. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *