Rocznik 78.
Starania od 2012, już przed rozpoczęciem starań, od ok 2010 roku podejrzenie endometriozy chociaż pewne przesłanki były i wcześniej.
W 2013 roku, w lutym laparoskopia – torbiel prawego jajnika, uwolnienie zrostów w otrzewnej i zatoce Douglasa, stwierdzona endometrioza 4 stopnia. W czasie laparoskopii sprawdzono też drożność jajowodów. Od laparoskopii starania na cyklach naturalnych i wspomaganych (zazwyczaj zestaw: clostilbegyt, metypred, ovitrelle, luteina). Późną wiosną 2014 stwierdzamy, że trzeba zdecydować się na IVF, ale dajemy sobie lato na odpoczynek, do działań wrócimy na jesieni – oboje mamy pracę, która nas męczy i stresuje i czekamy na urlop jak na zbawienie, musimy odpocząć od wszystkiego.
Wrzesień 2014 – okazuje się, że jestem w ciąży, zaszłam na cyklu naturalnym. Niestety pierwsze USG wykazuje krwiak, leżę kilka dni w szpitalu ale akcja serca ustaje – w 7 tc poronienie zatrzymane. Przechodzę łyżeczkowanie i w jego trakcie powstaje podejrzenie macicy dwurożnej bądź przegrody.
W grudniu 2014 podchodzę do histeroskopii w trakcie której następuje zdiagnozowanie i wycięcie przegrody, mam założoną wkładkę na czas gojenia, w celu zapobiegnięcia zrostom. Po wygojeniu powrót do starań, czyli jakoś od połowy stycznia 2015. Na razie naturalnie, ale myślę, że jeszcze 2-3 cykle i zacznę załatwiać formalności do IVF.
Zaciskam mocno kciuki za formalności :-))
No to nieśmiały update… Jestem w 6 tc. Wiem od 8 maja, to był 30 dc i pro forma zrobiłam sikańca (piątek był, więc wolałam wiedzieć w razie jakiegoś weekendowego winka), nie wierząc że w ogóle coś wyjdzie, bo ostatnio różnie z tymi cyklami było.
Jestem po pierwszym usg, na którym widać małą szarą plamę – podobno pęcherzyk, jeszcze bez akcji serca, lekarz wysłała mnie na usg stosunkowo wcześnie, żeby wykluczyć cp. Na razie czuję się do dupy, no i oczywiście jak wszystkie – boje się, żeby wszystko było ok. Któraś z Was w jednym z komentarzy napisała coś takiego „nic nie jest dane na zawsze”, no to właśnie ja się tak czuję – jest dobrze na dziś, co będzie jutro? tego nie wiem. Po prostu płynę z prądem…
Ruda, dopiero teraz tu zajrzałam. Gratuluję.
Trzymam kciuki za zamianę plamy w zarodek z serduszkiem.
Dzięki. Wężon, wygląda na to, ze plama zmienia sie w zarodek i skubana ma nawet serce. Chociaż na zdjęciu nadal dla mnie wygląda jak wojna mrówek 😉 W każdym razie na dzień dzisiejszy jest ok.
dzieki Wezonowi sie wydało 🙂 super swietnie. To chyba ja mówiłam ze nic nie ma na zawsze, kazdego dnia jest na dzis. I moze wlasnie warto odczytać to od tej pozytywnej strony.. Ze nie wiedząc, nie znając jutra, trzeba sie cieszyć tym dniem z kropkiem dopóki z nami jest. Moze zostanie na zawsze 🙂 . I mowię to ja pierwsza panikara blogu. No bo zobacz jesli jutro miałby byc ostatni dzień twojego życia, to jaki chciałabyś zeby on był?
No w takim razie najchętniej wyskoczylabym gdzieś na wakacje 🙂 ale to na razie niemożliwe. Inna sprawa, że w I trymestrze trochę trudno się cieszyć czymkolwiek 😉 Złe samopoczucie, wyrzeczenia i niepewna przyszłość.
W czwartek 25.06. byłam na usg genetycznym, to był ledwo 11 tc skończony, i lekarz mnie straszył, że przyszłam za wczesnie, ale robal jest chyba kilka dni starszy niż to wynika z terminu ostatniej miesiączki i wszystko co trzeba było juz widać. Wypadło pozytywnie, wg usg wszystko jest w porządku, w środę idę do mojego gina z wynikami. Jestem teraz na krotkim L4, jakieś 2,5 tygodnia, bo byłam trochę padnieta, a dzięki zwolnieniu mogę sie wyspać i odpoczywać wtedy kiedy potrzebuję (niestety źle sypiam w nocy, budzę sie na siku i długo nie mogę zasnąć, jesli obudzę się ok 6-7 to często już nie zasypiam). Ale może wrócę jeszcze na trochę do pracy, zastanawiam się nad tym, chociaż fajnie tak się trochę lenić i niczym nie denerwować 🙂
Dawno mnie tu nie było, ale winna Wam jestem mały update.
Mój „Robal” ma już 13,5 miesiąca. Chodzi, gada po swojemu, dostarcza radości całej rodzinie. Ciąża przebiegła bez większych problemów (pomijając spinającą się macicę przez cały III trymestr). Poród – zaplanowane CC bez komplikacji.
Kolejnych ciąż nie przewiduję 😉
Teraz szykuję się do powrotu do pracy, w połowie marca.
az miło poczytać