Zostajemy we dwoje

To jest dla nas jakiś koniec. Nie koniec wszystkiego. Ale koniec czegoś. Sen Mojry się nie spełnił. Piąty transfer. Mąż ma w oczach radar. Prześwietla mnie na wylot. Od 2 dni był trochę bardziej milczący, bardziej zrezygnowany. Powiedział, że już nie wierzy. Wiedział. Ja wiedziałam. Od wiedzieć do widzieć jest …

Aniołów wokół mam

Umówiliśmy się wczoraj z przyjaciółmi. Mieszkają niedaleko i daleko jednocześnie, bo z zasadzie nie ma do nich innej drogi, niż kilka kilometrów na piechotę przez las. Wieczór. Ciemno. Idziemy. Uparłam się, żeby nie zapalać latarek w lesie, bo oko się do ciemności przyzwyczaja (może zawdzięczam to wieloletniej fascynacji karotką, ale jakoś …

(Bardzo) krótkie wahanie i…

Pomimo, że byłam tam dziesiątki (setki?) razy, zawsze odczuwam podobny stres, kiedy czekam przed gabinetem lekarza w klinice niepłodności. Tyle było już niedorzecznych zwrotów akcji, że wiem – nie ma dnia ani godziny, muszę być gotowa na wszystko. Dziś też, 4-ta (słownie: czwarta) wizyta o świcie w ciągu 6 dni, …