Jagoda

A. rocznik ’85. Starania od 2012.

Najpierw niedoczynność tarczycy i Hashimoto + słabe wyniki Męża ( dużo plemników o nieprawidłowej budowie i powracające leukocyty). Tarczycę uregulowałam, leukocyty wytępione;)

Drożność w usg – ok.

6 razy iui, po czwartej laparoskopia – stwierdzona endometrioza pierwszego stopnia, niedrożny jeden jajowód – udrożniono.

Po świętach kwalifikacja do programu.

*
Wasze historie

 

5 komentarzy

  1. Hej,
    zaglądam tu codziennie, tylko jakoś nie mogę się zebrać żeby napisać. Kwalifikacja na plus i teraz czekam na @ by zacząć stymulację:) @ mam dostać 4/5 maja, mam nadzieje, że nie przyjdzie wcześniej ( choć nigdy się to nie zdarzało) bo będę poza Polską i nie będę mogła wrócić w weekend:/ Trzymajcie kciuki! dziękuje!

  2. Hej dziewczyny,
    Postanowiłam zrobić mały update mojej historii
    Od zawsze wiedziałam, że chce mieć całą gromadkę dzieci! W 2011 roku wyszłam za mąż i od tej pory przestaliśmy się zabezpieczać ( do tego momentu – o ironio – nigdy nie zdarzyły mi się przytulanki bez zabezpieczenia – NIGDY!:). Na początku wszystko było cudownie, a ja każdego miesiąca byłam pewna, że jestem w ciąży:) Od stycznia 2012 zaczęłam robić testy owulacyjne i zaczęłam chodzić do gina, który zrobił mi całą masę badań i stwierdzając, że wszystko jest ok, kazał się wyluzować i cierpliwie czekać na ciążę, która na pewno zajdę w najbliższym czasie. Po roku nieskutecznych starań, regulowania tarczycy i wyników Męża, trafiliśmy do Kliniki Leczenia Niepłodności. Znów masa badań, w tym drożność jajowodów, która wyszła ok, pół roku stymulacji Clo i początek inseminacji.
    Od września 2014 do marca 2015 przeszliśmy 6 iui i w styczniu zrobiłam laparoskopie, która wykazala, że mam endometriozę. Etap inseminacji wspominam, tak jak wiele z Was, jak największy koszmar. Nie potrafiłam sobie ze sobą poradzić. Z miesiąca na miesiąc zamykałam się w sobie i odgrodziłam od wszystkich znajomych. Wśród moich znajomych nie została żadna para, która nie miałaby dzieci. Koleżanki, przyjaciółki zachodziły w ciąże jedna za drugą. Byłam w bardzo złym stanie psychicznym i myślałam żaby zasnąć, zniknąć. Chciałam, bardzo chciałam to WSZYTSKO zakończyć….
    Za namową Męża zaczęłam chodzić na terapię do psychologa. Myślę, że bardzo mi pomógł. Przynajmniej byłam w stanie spotkać się z ciężarnymi koleżankami, choć i tak tylko z niektórymi..
    Na początku kwietnia zmieniłam Klinikę i zaczęłam starania o dostanie się do programu.
    W maju zakwalifikowałam się i rozpoczęłam stymulację.
    16 maja miałam punkcję, podczas której pobrano 21 komórek : 13 okazało się dojrzałych. 7 komórek oddałam niepłodnym parom, a z moich 6 – 5 się zapłodniło.
    21 maja odbył się transfer blastocysty 4AB, a cztery zarodki zostały zamrożone ( jeden w dniu transferu, a trzy – rozwijające się wolniej, dzień później).
    29 maja – beta 14
    01 czerwca – beta 74
    Ciąg dalszy nastąpi…………….

  3. Update nr 2
    Mimo, że beta przyrastała ( poza jednym razem) prawidłowo, na wizycie 25 dpt okazało się, że to ciąża pozamaciczna – jajowodowa. 18 czerwca miałam laparoskopię, podczas której usunięto ciążę i porozrywany przez nią jajowód. Obecnie czekam na okres….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *