„Środek nocy. Pochylam się nad mężem, macham mu przed nosem rękami, w oczach mam kurwiki, na ustach też. On – niemy, zdumiony, jeszcze nie wie, o co chodzi, ale na wszelki wypadek przyjął już pozycję obronną. Budzi mnie własny podniesiony głos. Awanturuję się: „Całą noc mi zabierasz kołdrę, nie mam siły jej przeciągnąć do siebie, jesteś za wielki, rozpychasz się, jest mi zimno, nie mogę z Tobą spać” – złość godna królowej. Mąż patrzy w milczeniu na swoje nogi, wędruję wzrokiem za jego spojrzeniem. Jest całkowicie odkryty, na jednej stopie ma tylko mały trójkącik kołdry.
– Przepraszam – bąkam. – Coś mi się musiało przyśnić. Sorry. Dobranoc(…)”
To fragment tekstu. W oczekiwaniu na kolejną betę, chwalę się. Zostałam zaproszona do napisania felietonu do magazynu: „Chcemy być rodzicami” i nie omieszkałam skorzystać. Dziś dostałam numer do ręki, jeszcze ciepły, pachnący drukarnią, z wzruszajacym przywitaniem mnie przez redaktor naczelną…
Nie mogę sobie odmówić, żeby się tutaj nie pochwalić. Napisałam tekst o tym, jak czasem mi odbija przez hormony i o jakie absurdalne rzeczy potrafię zrobić awanturę najlepszemu na świecie mężowi. A potem, gdy uda mi się w ogóle przypomnieć, o co się wkurzyłam, jest mi tak strasznie wstyd, tak bardzo szkoda męża, tak bym mu chciała wynagrodzić tego diabła co we mnie wstąpił, przeprosić mocniej niż tylko słowem „przepraszam”…
Pomysł na tekst przyszedł mi podczas wymiany komentarzy z ~Czekoladką (tutaj), kiedy żartowałyśmy o napisaniu książki o czymkolwiek, choćby kucharskiej, zdałam sobie sprawę z tego, że znam więcej absurdalnych powodów, o które głupio zawarczałam na męża niż przespisów kulinarnych. Jestem dość impulsywna, ale nie przekraczam normy, za to hormony nieraz ryją mi po emocjach tak, że nie panuję…
Przynajmniej w tej chwili jest inaczej, jestem mruczącym miękkim w dotyku kotem, przylepą nawet może…
Iza, gratulacje! To jeden z niewielu pozytywnych aspektów tego, ze blog nie był taki krotki.. cały wszechświat wskazuje ze Twoje życie ma szanse wkroczyć na nowe tory i stać sie życiem pełnym. Jestem z Ciebie dumna!
Mojra, taaaak! To jest dla mnie duże wyróżnienie, ale chciałabym już zmienić tematykę 😀
Iza, bardzo serdecznie dziękujemy za takie piekne zajawienie Twojego felietonu.
I czekamy na kolejny 🙂
Jola Drzewakowska
Jola, tak mnie tutaj dziewczyny do walki zagrzewają, że tekst zaraz sam się napisze 🙂
kochana gratulacje 😉 piekny poczatek az jestem ciekawa calosci a nie mam jak kupic w uk ciezko bedzie znalezc ta gazete ;( oby wiecej artykulow juz z tematem wygranej walki 😉
Dzięki kochana. Ale dobrze, że wróciłaś i zaglądasz do mnie tak często!
Ewelino
magazyn wysyłamy i do UK 🙂
mamy stamtąd prenumeratorki 🙂
Gratuluje pozytywnej bety! Życzę z całego serca spokojnej ciazy i szybkiego porodu! Bardzo sie cieszę bo strasznie Ci kibicuje (bardzo mi pomógł Twój blog kiedy sama podchodziłem do IVF – tylko raz sie ujawnilam w komentarzach, ale zazwyczaj zaglądam tu kilka razy dziennie bo mimo malutkiego dziecka z IVF jestem tak „podniecona” ze nie mogę sie doczekać wieści co u Ciebie! I uwielbiam Twój styl pisania dlatego mega sie cieszę z tego, ze teraz piszesz felietony! Zreszta to bardzo fajne czasopismo, na poziomie (na widok wszystkich: mam dziecko, mamo to ja itd mojemu mężowi robiło sie słabo), a to jedno lubilismy przeglądać z mężem w poczekalni Kliniki Niepłodności. Jeszcze raz wielkie gratulacje!
Alicja, znalazłam Twój porzedni wpis. Prawie dokładnie sprzed roku. Bardzo się cieszę, że ten rok przyniósł u Ciebie takie zmiany 🙂
Dzięki takim wpisom jak Twój, dzięki obecności takich osób jak Ty, ten blog nie jest tylko miejscem osób niespełnionych, ale miejscem, gdzie my starajace się widzimy, że może się udać.
Ściskam Ciebie i dzieciaczka!
Gratulacje Izuniaaa!!! 😀 No i bety też gratuluję!!! Aaaaa!!! 😀 😀 😀
Dzięki Aga 🙂 aaaaaa, czekam na kolejną betę zaniepokojona jak diabli…
wszystkie Ci tu mówimy, że masz świetne pióro i powinnaś książkę napisać.
Poradnik ogrodnika amatora kiedyś napiszę albo jak zbierać grzyby na rowerze. Ksiązka o niepłodności bez rozmów z Wami nie ma sensu 🙂
Iza, czadersko z tym felietonem! Gratulacje! Bardzo trafnie wybierasz i opisujesz wazne fakty związane z in vitro i ogolnie z niepłodnością. Temat „zrywania śmigła” po hormonach jest mi aktualnie bardzo bliski, zachowuje sie ja wiedzma momentami a ci gorsza nie kontroluje sie absolutnie-najbardziej obrywa maz. Znow mnie rozwalił ten Twoj tekst o kołdrze, ja swojego ostatnio wystraszyłam tekstem:” przestan kurwa wreszcie chrapac” tonem jakiegos seryjnego mordercy. Mowil ze bal sie pozniej zasnąć(w sumie prawidłowo bo ja przez to jego chrapanie pol nocy nie przespalam:)) zaraz zapoluje na to czasopismo dla Twojego felietonu!!! Maz sie ucieszy ze nie tylko mi tak odwala;) w sumie długo minęło nim zrozumiał ze z lekami to nie jestem prawdziwa ja i ze musi mnie traktować z wyrozumialoscia zamiast wchodzić ze mna w bezsensowne polemiki;)
😀 taaaak, Margaritka, matko boska, wątek chrapania jakże obecny w naszym życiu… Uśmiałam się, jakbym nas widziała…
Jak ja Cię rozumiem… Serdecznie ciepło bardzo ściskam !
Heh 🙂 a mój Mąż ciągle do mnie mówi ze stoickiim spokojem (co mnie jeszcze bardziej wk…) „Dzema uspokoj swoje hormony” nie planujesz nad nimi…. myślałam że to tylko ja taka wariatka przez te wszystkie leki się zrobiłam 🙂 Ciesze się, że i Wy tak macie 🙂 jakoś tak człowiekowi raźniej 🙂 Iza serdecznie gratuluję felietonu, również wyślę małżonka aby zakupił mi to pismo 🙂
Dżema, musimy koniecznie dac naszym mężom felieton Izy do przeczytania!:) ja nieomieszkam tekstu Teojego meza sprzedawać dalej, jest bardzo trafny:)) szkoda tylko ze nad tymi hormonami nie da sie panować:/ zeby to takie łatwe bylo, nie wpadać w szał;)
Ach!!!! Cudownie, ze jestes! I teraz w dodatku z kinder niespodzianka!!! Ciekawe jak cudowne dziecko bedzie po takiej fajowej mamie:)
Iza! super! uwielbiam to jak piszesz, więc trzeba będzie zrobić wszystko, by i cały felieton przeczytać…
No i ogromne gratulacje z okazji bety! Daj znać, jak kolejne badania. Dobrze wiem, jak to jest, gdy ona taka mała, ale rośnie… Mam nadzieję, że u Ciebie będzie teraz już ładnie rosła i dasz radę wyczekać usg 🙂
W temacie hormonalnym – to chyba każdy przechodzi… Huśtawka emocjonalna… i to że każdą rzecz można zwalić na każdego, a na końcu (jak już człowiek oprzytomnieje) na siebie… Moja psycha siadła wczoraj – wyrzuty najpierw, że teściowa nie pamiętała, potem, że nikt mnie nie rozumiał, a na końcu na siebie, że w ogóle zrobiłam akcję w takim dniu 🙁 Jak już wszystko minie, może opiszę u siebie…
Pozdrawiam 🙂
Równoważnia, ale my mamy podkład po pierwsze hormonalny, po drugie, wynikający z napięcia, jakie odczuwamy lecząc niepłodność. Trzecia wojna swiatowa gotowa.
Teściowa żyje dłuzej niż my (może nawet pamięta średniowiecze), na pewno zrozumie, ważne, żebyś Ty się na siebie nie złościła i żeby Mąż nie uciekł 🙂
Cudownie! Wiedziałam, ze kiedyś to sie musi stać. Ale mam nadzieje, ze na gazeci sie nie skończy. I bedzie mozna kiedyś przeczytać książkę Twojego autorstwa. Sxiskam mocno!
Maja, dzięki 😀 Jezu, jak się cieszę 😀
Super! Ale czad! Gratulacje 🙂
Czad to będize w kolejnym poście Juti 😀 Od tego Twojego pocieszania mnie, beta poszybowałaaaaaaa 🙂
Super!!! Chyba sobie to pisemko jakoś zdalnie zaprenumeruję. Mam jeden numer, który kupiłam w Polsce.
Basiu, a propos, czy Ty często przylatujesz do Polski? Mieszkasz w moim ulubionym kraju na Ziemi 🙂
Iza, kurczę, Ty to zaraz nie dość ze dziecko będziesz miała to jeszcze prace zmienisz i karierę zrobisz na tej niepłodności! 🙂 Światowej sławy felietonistką i pisarką bedziesz, a ja będę mogła powiedzieć, ze byłam tam od samego początku. 🙂
Misia, my tu wszystkie z gromadką dzieci uwiązanych u spódnicy w ogóle zapomnimy co to znaczy nieplodność…
Wcale się nie dziwie że dostałaś taką propozycję.Myślę zresztą że to nie ostatnia.
No i ciągle mam nadzieję że kiedyś na półce położę sobie książkę z twoją historią ze specjalną dedykacją specjalnie dla mnie od wyjątkowej autorki…
Basia, schlebiasz mi. Nie tylko tym, co piszesz, ale tym, że znajdujesz czas, żeby tu wracać. Dzięki, że jesteś i jesteś, zawsze czujna.
Izo, dopiero teraz gratuluje, bo najpierw czytałam posty merytoryczne. Tak się zajęłam Twoją beta, że felieton umknął.
Ja nie mam takich jazd po lekach. W 95% mnie to nie rusza, ale jak się zdarzy te 5% to się wściekam, że Jarek nie może mi odpuścić i traktuje mnie normalnie. Zamiast przytulić i przemilczeć, próbuje tłumaczyć. A to wkurza jeszcze mocniej. Po paru cyklach z Clo byłam taka niewiadomo jaka. Przy stymulacji było bezboleśnie.
No ale mój nie zabiera mi kołdry i nie chrapie. A jak pochrapuje, bo ma katar, albo popił, to budzę bez pardonu. Przy zasypianiu jestem bardzo wrażliwa i spanie z chrapiącym facetem by nie przeszło.
Gratuluję debiutu pisarskiego 🙂 Jak tylko zahaczę jakiś kiosk – postaram się nabyć i przeczytać tekst w całości 🙂
Niewykluczone, że czasopismo będzie miało rekordową sprzedaż w tym miesiącu 😉
Mądrzy Rodzice i Mądre Dzieciątko w brzuniu rośnie!
Gratuluje:) Jesteś sławna 😀
dzięki za fajną historię