List od M.

Zapytałaś mnie o czym myślę… o kwiatach powiedziałem.

Myślałem o tym, że wkopując nasz hibiskus, sądziłem będzie on rósł razem z Okruszkiem. On rośnie dalej, kwitnie…

Jest we mnie jeszcze iskierka nadziei. Blada, coraz bardziej wypalona. Głaszczę Twój brzuch, palce prześlizgują się po bliznach. Czekam. Sprawdzam. Jakbym palcami mógł wyczuć bicie jego serca. Jakbym moją, zawsze ciepłą dłonią, chciał sprawić, aby Okruszek rósł dalej. Głupie to wszystko.

Myślałem o wszystkich rzeczach, które chciałem mu powiedzieć, które chciałem pokazać… O żurawiach na polach, o wiosennym deszczu, w którym miał pierwszy raz poczuć zapach ziemi. O tym dlaczego rozmawiasz z kwiatami…

O tym, że chciałem mu pokazać muzykę, kaskady dźwięków. Pierwsze muśnięcie strun gitary, które je wydobywa. Te pierwsze, co zostaje już do końca życia. Chciałem pokazać, jak zamykamy świat w naszym oku, tworzymy obrazy niezapomnianych chwil… Jak zamykamy je w ciemni na kartce papieru, który wybucha magią zatrzymanych wspomnień…

Mam wspaniałe życie przy Tobie. Mam wielką miłość, która zagnieździła się w każdym zakątku mojej duszy. Przez chwilę poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Przez chwilę nic więcej dla mnie nie istniało. A myślałem, że nie można już bardziej kochać…

Nie ma we mnie wiary w kogoś lub coś, co kieruje naszym życiem, nie ma Boga. Już dawno nie było. Myślałem, że nawet jakbym wierzył to i tak bym się od niego odwrócił. Nie za to, co przeszliśmy, ale za to że nam zabiera Okruszka. Jakbym w niego wierzył widziałby mnie teraz z dumnie podniesionym środkowym palcem skierowanym w niebo… 

I jest we mnie tylko ta wiara w kolejną próbę, jest we mnie pewność, że w końcu nam się uda. Musi nam się udać…

W głowie mam cały czas obraz ostatniego USG i słowa wbite w ciszę jak sztylet. Jest za mały… Czekam na jutro, na kolejne USG, na kolejne wyniki. Czekam, może na cud. Przecież one się czasami zdarzają, prawda? Czekam, ze ściśniętym gardłem, abym wiedział, czy głaszczę Cię po brzuchu bo jednak rośnie nasz Okruszek na przekór wszystkiemu, czy może głaszczę go na pożegnanie…

Kocham Cię. Najmocniej. Miłością, która jest najpotężniejsza na świecie. O tym właśnie myślę…

hibiskus

3 komentarze

  1. Nie mogę się pozbierać po tym wpisie. Łza za łzą spada na moją sukienkę.. Znalazlam Twojego bloga dzisiaj i czytam i czytam i nie mogę przestać… Mam nadzieję że kolejne strony przyniosą więcej szczęścia…

    1. ~ewelka, nie płacz. Takie jest życie, ale ja nie rozpaczam. Nie jestem smutna, nie chcę, żebyś płakała z mojego powodu…
      Na razie dalej lepiej nie będzie. Ale ja jeszcze nie skończyłam tego bloga! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *