ba-ba-ba

Każdego poranka, gdy tylko otworzy oczy, widzę jego uśmiech – chyba, że akurat wrzeszczy z głodu 🙂

Kiedy go przytulam, przylega do mnie całym ciałkiem. Kiedy się wzruszam, patrzy na mnie bez zażenowania, nie odwraca tego swojego rozumnego wzroku.

Jest całkowicie bezbronny i całkowicie zależny od drugiego człowieka.

Czasem jest mi trudno. Zostałam matką z poniedziałku na wtorek czy ze środy na czwartek. To było ostre hamowanie. W tyle zostały w pół urwane zdania, rozpoczęte to, niedokończone tamto… Ale nie byłoby lepszego momentu. To najlepszy czas.

Jemu jest znacznie trudniej.

Czasem się boi. Czasem ma złe sny. Jest niespokojny. Czasem boi się ciemności. Myślę, że w snach wraca do niego samotność – stan, który towarzyszył mu od urodzenia, jedyny, jaki znał do tej pory.

Tak niewiele trzeba, aby się uśmiechnął. Zawstydza mnie to. Napchana patetycznymi uczuciami zabieram się za ulepienie miłości, a tymczasem zwykłe ba-ba-ba wystarcza za tysiąc słów.

106 komentarzy

  1. Iza, czytam Twój blog od początku. Płakałam, śmiałam sie i wściekałam,gdy czytałam Twoje wpisy.
    Czekałam na moment,gdy bede napisać do Ciebie. Byl to ten właśnie moment. Moment gdy zostaniesz mama. Nie ma nic piękniejszego na świecie niż widok maleństwa o 4 rano☺
    Jestem z Ciebie dumna,mamo! Pozdrawiam serdecznie, Kasia

  2. Iza, zaczęłam czytać Twój blog przed moim podejściem do pierwszego in vitro – 3 lata temu. Jedyny blog, na który sobie pozwoliłam. Dawał mi poczucie wspólnoty i zrozumienia. Przeżywałam swoje problemy i Twoje jednocześnie. Kibicowałam cicho. Mnie się nie udało. Po próbach, procedurach, transferach, poronieniach poddałam się, ale nie pogodziłam się z tym. Zapomniałam o blogu w listopadzie na 3 miesiące. Dziś pomyślałam o Tobie i przeczytałam. Płaczę ciesząc się z Wami. Bardzo Wam gratuluję i trzymam kciuki. Tak wiele chciałabym powiedzieć, ale przecież Ty wiesz… wszystkie wiecie. Pozdrawiam wszystkie fighterki.

  3. Aż ciężko uwierzyć jak wiele nas tu jest, kobiet które cicho wspierały Ciebie Izo, tocząc własną walkę o to by kiedyś usłyszeć słowo „mama” z ust dziecka poczętego drogą naturalną, z medyczną pomocą, bądź dziecka, któremu można dać to co najpiękniejsze, dom. Wy już rozpoczęliście ten piękny etap Waszego życia, gdzie uśmiech Olka będzie rozweselał, każdy dzień. Ja jestem pół roku po usunięciu 10cm endometriomy wraz z jajnikiem i jajowodem, mam drugą torbiel na lewym jajnika. Od operacji zastrzyki decapeptyl co 3 miesiące, teraz dochodzi HTZ. Na szczęście lista oczekujących na in vitro w Szkocji nie jest długa… A Wam z całego serca gratuluję. Podziwiam. I pozdrawiam.

  4. Nieustannie Wam kibicuję i cieszę się ogromnie. Wasza rodzinka jest dowodem na to, że warto walczyć, aby po wielu trudach przytulić do serca taką malutką istotkę. Wzruszyłam się …

  5. dla takiego bababa warto walczyć, prawie się pobeczałam czytając ten wpis.. odzyło wspomnienie dni kiedy to ja słyszałam bababa…
    dziś to już „mamo chodź do mnie” 🙂
    nie ma nic piękniejszego na świecie niz kichac tak małą istotę

  6. Super! Gratulacje dla Ciebie i meza! Tul, caluj i kochaj to malenstwo. One tego potrzebuja. Beda chwile ze bedzie ciezko ale trzymaj sie beda tez i piekne chwile dlugo na to czekalas. Przesylam buziaki i pozytywne wibracje xxx

  7. Na środowym USG wszystko było super. Pępowina jest dwunaczyniowa, ale ta jedna tętnica jest szersza niż normalnie i kompensuje.
    Gryzia (imię robocze) rośnie idealnie w normie, ani nie wyprzedza, ani nie zostaje w tyle terminu wg OM. Żadnych nieprawidłowości w sercu, nerkach, czy innych narządach wewnętrznych też nie znaleziono.

    I tutaj kończą się dobre wiadomości. W piątek i sobotę wieczorem źle się czułam. Brzuch mi twardniał i nawet w sobotę trochę bolał.
    W sobotę robiłam test obciążenia glukozą i wyszedł źle. Na czczo cukier jest dobry, a po godzinie i dwóch kiepski.
    W sobotę po tym wyniku i słabym samopoczuciu powiedziałam, że w poniedziałek wizyta, okaże się, że szyjka mi się skraca i trafię do szpitala. I po co mi ta dieta cukrzycowa jak zaraz urodzę.
    Oczywiście Jarek mnie pocieszał i mówił, że przesadzam i panikuję.
    Wczoraj u lekarza najpierw pogadaliśmy o cukrzycy, a potem badanie.
    No I niestety stało się to, czego się spodziewałam. Szyjka przestała mu się podobać. Skróciła się trochę. Nie jakoś bardzo, ma 2,5-3 cm, ale na USG mu pracowała, widać lekki lejek od środka, no i w badaniu ręcznym mu nie pasuje, zmiękła.
    Jeszcze nie rodzę, ale muszę się pilnować. Zapaliło się pomarańczowe światełko.
    Dał mi jeszcze jeden dzień na oswojenie się z sytuacją. I na wizytę u diabetolog, którą odbyłam dzisiaj rano. Teraz leżę w domu, nieco przybita.
    A jutro rano mam się stawić na oddział na obserwację. Oby tylko na obserwację…
    Lekarz chce sprawdzić, jakie ta szyjka ma zamiary. Czy tak pracuje, bo chce się skracać, czy się ustabilizuje. Może założą pessar, może tylko poleżę, a może stanie się coś złego i zaraz urodzę.
    Chciałam spokojnie dociągnąć do 30 tc, zyskać pewność, że z dzieckiem nie będzie tak źle. Chciałam tylko dotrwać do końca lutego. Nie udało się.
    Dzisiaj zaczęłam 28 tc. Do terminu zostało równo 3 miesiące.
    Trzymajcie kciuki, żeby dało się to trochę opanować, jeszcze chociaż na miesiąc.

      1. Wężon! Dopiero czytam! Jak dobrze, że się udało, jesteście tacy dzielni i wytrwali! Trzymam kciuki, żebyś dotrwała jak najdłużej.
        ja wiem, że masz w wywiadzie trochę… i masz prawo się martwić, ale ja w 1 ciąży ze skróconą do 1,5 cm szyjką przeleżałam od chyba 20 do 38 tygodnia (wtedy było cc, ale pewnie udałoby się dłużej). Brzuch miałam jak skała. Relanium, potem fenoterol.
        Całuję.

      2. Wezon, ja tez trzymam kciuki! Gadaj do Gryzi, zeby jeszcze troche poczekala. 🙂

        28 tygodni to juz naprawde ladne osiagniecie. A jak Cie beda chcieli polozyc w szpitalu, to przynajmniej bedziesz blisko specjalistow. Ja trafilam w 34 tyg. z podjerzeniem preeklampsji i przy wszystkich moich obawach, to przez chwile mialam nadzieje, ze mnie juz tam zostawia, bo tylko tam tak naprawde czulam sie bezpiecznie..

    1. Fajnie, że się odezwałaś, już Gosię atakowałam, żeby do Ciebie napisała. Taka szyjka to jeszcze nie tragedia, poleżysz, dostaniesz luteinę, założą w razie czego pessar. Laury nie urodziłaś przedwcześnie z powodu szyjki przecież. Rozumiem, że się martwisz, szpital też nie jest niczym miłym, ale dobrze, że wychwycone w takim momencie, zadbają o Ciebie, dietę ułożą, a potem pewnie wypiszą z zaleceniem leżenia. Wierzę, że będzie dobrze! Odzywaj się, proszę. Martwiłam się o was. Gryzia to świetne pseudo!

    2. Wężon, trzymam kciuki! Jesteście siłaczami, Ty jak Wąż, Gryzia jak Grizzly, na pewno wszystko będzie dobrze. Ty już wyczerpałaś limit nieszczęść…!

    3. Wężon, mam nadzieję, że Twoja szyjka zmieni swoje plany i przestanie cudować. Idź się poobserwować, zawsze lepiej być na oku kogoś kto się dobrze na tym zna.
      Nic złego się nie będzie działo, proszę Cię nie myśl tak. Staraj się myśleć pozytywnie. Dotrwasz nie tylko do końca lutego ale do kwietnia, a może i do maja.
      Tego się trzymajmy 🙂

  8. Ba-ba-ba! <3 Tak trzeba żyć 🙂
    Niedokończonymi sprawami nie zawracaj sobie głowy. Świat się nie skończy, ktoś inny dokończy, albo i nie 🙂 Ciężko to na początku zaakceptować, kiedy się czuje odpowiedzialność za swoje zadania, ale teraz najważniejsze zadanie masz do wykonania w domu 🙂

  9. Iza mam nadzieję, że wybaczysz prywatę. Jedna dziewczyna zaczęła tworzyć bloga o rozwoju dzieci od urodzenia i zabawach dla nich. Ma wiedzę związaną z tematem i dopiero zaczyna pisać. Może któraś z Was byłaby zainteresowana i chciałaby poczytać, czy polubić jej stronę na fb, to się bardzo ucieszy. Zależy jej. To tylko tak chciałam napisać 😉 http://www.mamaplamki.pl

  10. Napisz coś wiecej, jak sohie radzicie z karmieniem, z usypianiem, śpi z wami? Czy juz macie cał wyprawke? Czy podobają mu sie spacery? A chrzest? Już planujecie? I jak zapoznanie z całą rodziną z dziadkami przebiegło?

    1. Mela, robienie mleka w butelce opanowałam do 30 sekund. To o 2 sek za długo. Głód wydobywa z Olusia lwi wrzask!
      Spacery uwielbia. W wózku zasypia jak pod narkozą Niestety mniej więcej co godzinę jest wściekle głodny, więc daleko nie chodzimy, bo przerasta mnie utrzymywanie ciepłej butelki w te mrozy.
      Wyprawka – tu się dzieją cuda. POdstawowe rzeczy załatwilismy z pomocą przyjaciół w 2 dni. Ale dostaję od dziewczyn z bloga dużo cudownych przesyłek… Oli ma tyle pięknych rzeczy od Was, że sama bym nigdy tego nie uzbierała… 🙂
      Co do chrztu – nie jesteśmy wierzący. Wahamy się jeszcze, czy nie zrobić tego dla formalności, ale to hipokryzja z naszej strony. Raczej nie.

      Rodzina – lada dzień zaczną się poznawać. DO tej pory trwał okres „aklimatyzacji”, a CAŁA nasza rodzina jest z daleka, więc jak przyjadą, to na dłużej, nie da się zajrzec na kawę.

      Jest coraz lepie, coraz łatwiej. Poznajemy się i zaczynamy rozumieć, znajdujemy wspólny język.

      1. Głodny co godzinę? Ojacie. Może mleka dostaje za mało? Albo trzeba czymś zagęścić? Kurcze bo jak to tak żeby Oluś jadł częściej niż mój Antek cycowy? Hm a pediatra co na to? I czy tak było wcześniej czy dopiero u Was je tak często?

        1. Martucha ten głód co godzinę to chyba często się zdarza. Moja maluszka cycowa, od urodzenia do ok. 7 miesięcy jadła co godzinę…także głównie to pamiętam z tego okresu 😛

  11. Dawno mnie tu nie było 🙂 nie miałam czasu nawet poczytać wpisów. Dziś na chwilę weszłam a tu taki news!!!!!!!!!!!!!!
    Iza ogromne gratulacje!!!!!!
    Życzę dużo sił i cierpliwości 😉
    Moje maleństwo skończyło niedawno roczek a ja nadal nie mogę przestać go podziwiać. Nawet jak się złości i fochuje to w tak uroczy sposób 🙂
    W czerwcu miną 3 lata odkąd zgłosiliśmy się do ośrodka adopcyjnego i powinniśmy niedługo też otrzymać taki telefon z informacją o czekającym dziecku. Tak chcieliśmy rodzeństwo dla naszego szkraba. Najlepiej rok po roku. Sami pochodzimy z takich rodzeństw i uważamy że to najlepszy „odstęp” między maluchami a poza tym latka lecą i człowiek gorzej znosi nieprzespane noce i trudy macierzyństwa.
    Zresztą pracownicy ośrodka dali nam na to zielone światło… Ale w listopadzie zaczęłam się jakoś gorzej czuć, zmęczona, obolała, przestała mi smakować kawa, podczas karmienia piersią dziwnie zaczęły pobolewać mnie brodawki. Nadal w to nie mogę uwierzyć choć już minęły trzy miesiące. Nawet nie wiem po co zrobilam test. Ciążowy. Wyszedł pozytywnie. Ale jak to? Mam niedrozne jajowody, policystyczne jajniki, problemy immunologiczne a do tego raptem dwa razy miałam okres po porodzie. To na pewno pomyłka. Drugi test dwie kreski. Byłam już coraz bardziej zdenerwowana. Ja w ciąży??? Bez in vitro? Bez sztabu lekarzy? Garści tabletek codziennie? Bez zastrzykow z heparyny? Badanie krwi wskazywało 6-7 tc. Byłam jak w amoku. Przerażona i szczęśliwa. Ginekolog to potwierdził. Na USG jest maluszek i już bije mu serduszko!!!!!!!!!!
    Bałam się jak nie wiem. Nawet kwasu foliowego nie brałam a mam problem z jego wchłanianiem…. Teraz oczywiście już biorę 😉 Nadal karmie piersią a niedługo kończę 17 tc!!!!!!!!!!!!!!!
    Jak to skomentował ginekolog jak kobieta chce to wszystko może!!!

    1. Tam gdzie miałam – leżę grzecznie w szpitalu. 🙂
      Zbadali, nie panikują, nikt niczego ode mnie nie chce. Sterydów nie dostaję.
      Może na obchodzie się czegoś dowiem (ale wątpię).

      1. Wezon, trzymam kciuki żeby wszystko się uspokoiło i żebyś zamiast w szpitalu jak najszybciej siedziała w domu, w wygodnym fotelu i odliczala kolejne nudne tygodnie 🙂 Jesteśmy. Wspieramy. Buziaki!

      2. Wężon, ostatnio ciągle słyszę o szyjkach mięknących w połowie ciąży i dzieciach z tych ciąż urodzonych po terminie, liczę na to że dołożę Twoją historię do tych, które już znam i że tym razem dowiesz się co to trzeci trymestr ciąży w całej rozciągłości.
        Gryzia bardzo ładnie, nawet jeśli miałoby nie być tylko robocze 🙂

  12. Iza ja też chciałam Ci coś wysłać… napisałam nawet do Olgi ale nie odpisała.
    Ogromnie się cieszę Waszym szczęściem. Uwielbiam do Was zaglądać. Czekam na kolejne posty.
    Wężon za Ciebie mocno zaciskam kciuki!

  13. Wężon myślę o Tobie tak często i mocno jak tylko się da. Kciuki trzymam zaklinam w myślach los. Z Twoją historią to mam nadzieję że obserwacja w szpitalu będzie czujna dokładna i w ogóle wszystko na tip top.
    Trzymajcie się dzielnie Ty i Twoja córeczka

  14. Iza, cudnego macie Misia 🙂 Czekam z niecierpliwoscia na kazde kolejne wpisy co u Was i jak sie miewacie :*
    Wezon, kciuki za Ciebie zaciskam non stop i nie puszczam. Jestescie mega dzielne dziewczyny i wierze ze musi byc dobrze. Sciskam :*

  15. Iza, jako „doświadczona” 😉 mama 14-miesięcznych dwusposobowych pragnę zauważyć, że Wasze dziecię, mimo szalonego apetytu, jest aktualnie w cudownym czasie, że w zasadzie gdzie nie położysz, tam zostanie ;D Także mimo częstego karmienia korzystajcie z jego małej jeszcze dynamiki, bo lada dzień – żeby nakarmić – będziesz musiała za szkrabem latać z talerzem po całym domu. Czasem karmię pod stołem, czasem za komodą ;D

    Wężon – u mnie szyjka skracała się i skracała, aż dobrnęła do 24 mm i tak została. I urodziłam w terminie. Pessara nie chciałam, miałam przeczucie, że nie jest mi potrzebny.

    1. O, to się podpisuje obiema rękami. Moje łobuzy (16 mc) w krzesełkach wytrzymują tylko chwile, a i tak ciągle się wiercą, skaczą, wstają, jeszcze muszę pilnować, żeby nie wypadli, także zazwyczaj jedzenie na podłodze i bieganie po całym mieszkaniu, a potem sprzątanie… A są dzieci, które w tym wieku same jedzą łyżka… Rodzice cudotwórcy.
      Zdecydowanie okres butelkowy ma swoje plusy, ale co godzinę to faktycznie często, zresztą moje też jadły mało a często, teraz jedzą dużo i często . Iza może w nocy chociaż daje pożyć/pospać?

      1. Moje półtora roku i akurat nie mamy problemów z jedzeniem w krzesełkach. Nie wyobrażam sobie nawet ganiania za trójką dzieci z talerzami po domu. Moje dziewczyny wiele rzeczy jedzą już same, karmimy je tylko płynnymi posiłkami. Więc nie jest tak najgorzej;)

        1. Też mi to nie pasuje, próbowałam ich przetrzymać, że albo w krześle, albo nie na jedzenia, ale będą marudni i płaczliwie, a w krześle i tak siedzieć nie chcą… Jakoś nie mam serca trzymać ich pół dnia na głodzie. Mam nadzieję, że niedługo im przejdzie, teraz to mają etap biegania i wspinania się na wszystko co tylko możliwe, już rozważam montaż ścianki wspinaczkowej, ciężko ich posadzić w jednym miejscu. Wydaje mi się, że jak jest starsze rodzeństwo to jednak szybciej to wszystko idzie.

      2. Aneta, tak sobie daje 🙂 Co najmniej dwa razy się w nocy budzi na karmienie, czasem więcej. Jak podaję mu wodę, bo dawno przekroczył dawki na swój wiek, to budzi się za pół godziny z głodu 🙂

  16. Dopiero dziś przecztałam cudowne wieści.
    Strasznie się cieszę że jestescie razem.
    Czekałam z niecierpliwością na ten dzień. Aż się popłakałam ze wzruszenia. Najchętniej przytuliłabym całą waszą trójkę.
    Będziecie najlepszymi rodzicami dla Olusia.

  17. Do wszystkich doświadczonych mam.
    Kochane, pomocy.
    Julka aktualnie 9.5mc.ca w ciągu dnia je głównie produkty stałe, mleczko jeden raz. Bo niechce więcej. Nie lubi mleka w ciągu dnia. Ma apetyt, niemam problemów z karmieniem jej. Podwieczorek koło 18.
    Butla do spania o 20…no i zaczyna się potem nocny maraton z karmieniem…
    Kolejna butla 23, 2 i 5 rano…
    3 razy w nocy to trochę dużo
    Ja też bym chciała trochę pospać.
    Próbowałem gęstej kaszy i nic.
    Próbowałam rozrzedzac w nocy mleko żeby to płaczę bo głodna.
    Ja jest u was?

    1. Moim zdaniem jest za wcześnie na zabieranie butli, je tyle, ile potrzebuje. Jedyne, co możesz zrobić, to spróbować zwiększyć kaloryczność posiłków w ciągu dnia. Olej lniany do płatków, masło do zupy. Ale jak to nie pomoże, to niestety, trzeba się przemęczyć. Mój M jadł raz w nocy jeszcze jako dwulatek.

      1. Julka w dzień pije dużo. Wieczorem ma herbatkę ziołowa i też dudni ją. Wczoraj dała jej do butli zamiast 6 miarek tylko 2 i wypiłam ale za godzinę był wrzask że głodna więc obstawiam że to nie pragnienie.

    2. Anitt, ja nie jestem doświadczona mama:) nie wiem, co jecie na podwieczorek, ale może przesunąć trochę godzinę i zrobić z tego kolację.. Czy to taki nagły skok apetytu czy od zawsze tak miała? Jak od zawsze, to ten typ tak ma:) Trzeba pilnować mycia zębów po flaszy, bo Julka pewnie już ma ząbki:)

      1. Ona zawsze lubią butle w nocy. Myslalam że pomału będzie jej to z wiekiem mijac a tu guzik. Dalej dudni 3 flaszki. Więc chyba to ten typ.
        Ale zastosuje się do dziewczyn porad. Spróbuję zwiększyć kaloryczność w ciągu dnia i dać mleczko do kubka niekapka może chętniej będzie pić niż z butli w ciągu dnia.
        Zeby myjemy ale w ciągu dnia. Po butelkach nocnych niestety jest to nie wykonalne. A ząbków ma już 5
        🙂

      2. Anitt nie wiem czy Cię to pocieszy , ale Agata ma prawie rok a ostatnio przy zębach zaliczyłam osiem karmień w nocy 😀 Jeden plus że jest na cycu i po prostu ją przykładam i śpie , ale w pracy czasem jestem jak Zombie :O W ciągu dnia potrafi konia z kopytami zjeść , od początku blw więc jej nie wydzielam i nie wyliczam ,ale je sporo , czasem więcej ode mnie 😀
        Widocznie tyle Julcia potrzebuje , może zaczęła raczkowac , albo wstawać i potrzebuje więcej energii ?

    3. Moja pediatra powiedziała, że do roku to nie nic nadzwyczajnego, że dziecko chce jeść w nocy, są takie typy co nawet dłużej tak mają. Jak odstawiłam od mocnego karmienia i dzieciaki się budziły to dawałam trochę wody do picia z butelki, tak kilka łyków bez wyjmowania bąbla z łóżeczka. Tylko moje w dzień zaczęły więcej pić mleka, tak, że w sumie wychodziło prawie tyle samo co z mocnym karmieniem. Jakoś bym próbowała w ciągu dnia dawać to mleko, bo wydaje mi się, że organizm jeszcze potrzebuje i jak w dzień nie piję to w nocy nadrabia. Ja przez dłuższy czas gdzieś do roku to po posiłku bezmlecznym/stałym dawałam butle i zawsze coś wypili, raz więcej raz mniej, ale w sumie zrobili ta dobowa porcje i w nocy był spokój. Niestety podwójna robota, ale przynajmniej nie trzeba w nocy butli robić.

    4. Anitt, u nas jeden z chłopców jadł raz w nocy do ok. 11 miesiąca. Nic nie pomagało, zagęszczaliśmy, kombinowaliśmy z godzinami ostatniego jedzenia, a on wciąż budził się ok 3 i chciał jeść. Którejś nocy mąż był tak śnięty, że wyjął go z łóżeczka i zamiast nakarmić, jak lunatyk nosił chwilę po pokoju, po czym odłożył i wrócił spać. Dziecko ładnie zasnęło. Rano patrzę – butelka czysta, porcja mleka odmierzona… co jest?? 😉 Następnej nocy na próbę – już świadomie – zrobiliśmy tak samo. Jak się wydarł – na rączki, chwilę przytulania i fru do łóżeczka. Zadziałało!! I z każdą nocą było lepiej, w końcu wystarczyło tylko dać smoka do paszczy (bez wyjmowania i przytulania), i spał dalej. Może Julce brakuje w nocy Waszej bliskości, stąd to wołanie o butlę?

      1. Dzięki Gatku za radę. Z resztą wszystkim wam dziękuję. Spróbuję. Ale 2tyg temu Julce wychodziły 3 zęby na raz u wtedy była właśnie ta potrzeba bliskości.. Ja leciała z butelka a ona nawet do buzi jej nie wzięła tylko chwilę utulic I dalej spała. Ona też jest taka że jak nie jest głodna to za cholera nie otworzy buzi po butle 🙂 chyba że zjadła I jeszcze podkrada od nas z talerza 🙂

  18. Iza, masz podobnego synka do mojego Kudłatego.. kocha jeść i nic go nie zmusi do picia wody zamiast mleka w nocy.. Ja się trzymałam zasady, ze karmie co 3 h i dawałam od razu większe porcje mm, żeby starczało. Pamietam jak byłam przerażona ile on zjada bo na opakowaniu mm była zalecana mniejsza porcja. Teraz je już stałe posiłki, wylizuje talerz do czysta ale w nocy karmienie musi być. Wodę próbowałam dawać to jak mi plunął kilka razy w twarz i ryknął barytonem to od razu zrozumiałam ze głupi chłop nie jest.. Noszenie na rękach żeby uśpić zamiast dawać jeść to on traktuje jako okazje do wycia w trakcie bo przeciez nie po to wstał żeby być noszony:-) Podobno są takie dzieci co kochają jeść i tego się trzymajmy. Dodam tylko ze mój pediatra mówi chłop to chłop i niech je a dopóki. jest w normie wagi to trzeba wstawać i tyle.. Buziaki od nas dla Was.

    1. A tu się zgodzę, moja Iga jak miała dwa mc przespała 8 godzin, jak się obudziłam i zobaczyłam, która godzina to myślałam, że coś jej się stało. Bartek przez 6-7 mc 3 karmienia w nocy, a w dzień potrafił jeść co 2 godziny. Teraz też czasem tak zatankuje, że zastanawiam się gdzie on to zmieścił. Faceci tak mają .

  19. Wężon zaciskaj co trzeba, myśl pozytywnie, przemawiaj do rozsądku Gryzi, wizualizuj poród za 3 miechy i niech będzie wszystko dobrze! Trzymam zaciśnięte palce u rąk i stóp.

  20. Iza, tak bardzo się cieszę, że zostałaś mamą. Ogromne gratulacje. Twój blog był pierwszym, na jaki trafiłam, gdy dowiedziałam się, że będziemy podchodzić do in vitro. To było 4 lata temu. Cieszę się, że od tego momentu tyle się zmieniło. Magda

  21. Iza, ja rowniez zajrzalam po przerwie. Absolutnie nie spodziewalam sie, ze Wy juz tak szybko bedziecie razem! 🙂

    Czytalam te kilka wpisow ze lzami w oczach. Jaki on, Aleksander, jest cudowny! 🙂

    Gratulacje rodzice! Bedziecie (juz jestescie) najlepszymi rodzicami pod sloncem. 🙂
    Gratulacje malego cudu. Malenkiego, najwazniejszego i najwspanialszego stworzenia na swiecie. 🙂

    Tak sie ciesze, ze jestescie juz razem. Juz niedlugo to zycie przed Olusiem to bedzie jak cos, o czyms sie czyta w ksiazkach.. 😉

    Aleksander i Olivia sa w podobnym wieku. Mala ma 3.5 miesiaca. Milego gugania, usmiechania, gigli, plucia, lapania za palce (lub za wszystko) i tysiaca przytulaskow.. nie jest tak, ze kiedy malenstwo sie przytula, to caly swiat schodzi na dalszy plan, i caly swiat jest Toba i malenstwem?
    Mnie sie wciaz zdarza chlipac, jak sobie uswiadamiam, jak mam dobrze.. 🙂

    Mnostwo buziakow dla Waszej trojki. :**

    Kasia

  22. Dzień dobry. Melduję, że dalej grzecznie leżę w szpitalu.
    Myślałam, że rano już coś będzie wiadomo, ale niestety, wyników posiewu z kanału szyjki macicy ciągle nie ma. Bez tego jestem w zawieszeniu, bo nie założą pessara nie mając pewności, że jest czysto.
    Chciałam się odezwać z jakimś konkretnymi informacjami, ale tych ciągle brak.
    Piszę więc, żeby uspokoić, że zaliczyłam kolejne parę dni w ciąży. Dzisiaj kończę 28 tc.
    Trzymajcie dalej kciuki. Odezwę się, jak coś się zmieni.

  23. Dzień dobry Wężon
    kciuków nie puszczam i oczywiście czekamy na kolejne wieści bo cisza z Twojej strony była mocno niepokojąca.
    Trzymaj się dzielnie i życzę Ci jeszcze co najmniej 10 tygodni w dwupaku!

  24. Cześć dziewczyny,
    3 lutego powitaliśmy na świecie nasze maleństwo. 3250g i 57 cm niesamowitego szczęścia. Po tak wielu przygodach, wylanych łzach, tysiącach kilometrów zjechanych po całej Polsce, w końcu zostaliśmy rodzicami. Jeszcze jesteśmy przerażeni tą małą istotną, która jest całkowicie od nas zależna. Mimo to wierzę, że damy mu całe pokłady miłości jakie się w nas znajdują.

  25. Iza teraz doskonale rozumiem Twoje łzy oraz burzę hormonów jaką pewnie przechodzisz. Masz cudowne maleństwo, które widzi w Was cały świat. Z jednej strony wiedza o tym jest przerażająca, wiedza, że ktoś może być od Was aż tak zależny. Wierzę, że ta bezbronna istotka kiedyś odwdzięczy się Wam całym sercem, tymczasem czekaj na pierwsze „mama”. Bo jesteś już jego mamą! 😀

  26. Anitt, tu Tobie odpisze.
    Tez przerabialismy częste pobudki dzidzia w nocy, tyle, że u nas zaczęło się to ok 5 miesiąca, a im dzidz był starszy tym bardziej się te pobudki nasilaly. W wieku 9/10 miesięcy doszliśmy od ok 3-4 karmien (noc optymistyczna) do i 5 i 6… Zawsze w nocy wstawałam ja, bo mąż przeciez rano musiał wstać do pracy ;p Generalnie jak synek widział mnie, to bez cycusia spać dalej nie chciał. Myślałam, że jest głodny, że nie może się najeśc, bo mam za mało pokarmu czy coś takiego. Tez próbowałam dawać kaszki, więcej jedzenia w dzień, wodę w nocy, mleko modyfikowane. I co? I guzik! Nic nie działało. Jeszcze dodam, że te pobudki, to nie była kwestia ząbków i bliskości. W końcu postawiłam męża przed faktem dokonanym „dziś i jutro w nocy wstajesz Ty i jedzenia nie dajemy”. Okrutne ale prawdziwe. Od tatusia chłopak wcale nie chciał jedzenia. Chwilę pomarudzil ale raz dwa szedł spać dalej. Po 2 nocach nawet go z łóżeczka nie wyciagalismy. Przyjęliśmy strategie „głaskania” no i dawania smoka. Strategia przyniosła szybko efekty. Okazało się, że wystarcza 1!!!! Tak 1 karmienie w nocy!!!! Po jakims miesiącu dzidz zaczął znowu się przebudzac ale jedzenia nie wolał. Szukał smoka. Zabrałam smoka. Trauma trwała 2 dni, każdego dnia było coraz lepiej i teraz maluch zasypia bez smoka i innych gadżetów i budzi się w nocy zazwyczaj 1 raz!!!! Raz na jedzenie!!! W trakcie tego wszystkiego daliśmy 1 butelkę mm z kaszka w nocy. Teraz chłopak ma 12 mies i wypija max 240 ml (7 miarek mleka + 3,5 miarki kaszki). Z mlekiem mm tez nie bylo prosto, bo niektore mleka mm wystarczaly na krocej niz jedzenie z cyca (brzuszek bolał i synek się budzil, a niekoniecznie szybkie pobudki były z glodu). Tym sposobem dotarliśmy do Nutramigenu Puramino ale to długa historia…
    Nie wiem jak jest u Was ale ja mega długo bladzilam po omacku i nikt nie miał pomysłu skąd się biorą aż tak częste pobudki. Jakbyś chciała pogadać, co i jak testowaliśmy, to poproś Ize o mojego maila. Trzymam za Was kciuki, żebyś jak najszybciej się wypala 🙂

    1. Kaju,
      Bardzo Ci dziękuję za rady. Coś w tym wszystkim jest co piszesz. Dzisiaj była pierwsza spokojna noc od wielu miesięcy. Jak położyłam Julke o 20 tak pierwsza butla o 24:30 a druga 4:30. Wstala o 7:30 mówię wam dziewczyny… Byłam w szoku. Naprawdę się wyspałam.
      Jedna jaskółka wiosny nie czyni ale może będzie lepiej a ja nie to spróbuję że smoczkiem tak jak ty pisałaś no i męża zaangazuje.. Dziękuję jeszcze raz

  27. Grzecznościowo zamieszczam ogłoszenie o lekach do oddania – na terenie Warszawy 🙂 Piszcie do mnie krotki.blog@op.pl, przekażę namiary do właścicielki leków:

    Clostilbegyt do 04 2018 3 tabletki
    Luteina podjezykowa do 01 2019 wieksza połowa opakowania
    Encorton do 01 2019 całe opakowanie
    Encorton do 07 2018 połowa
    Estrofem do 06 2018 polowa

  28. Izo…Mężu Izy..:) ..Szanowni Rodzice …nie miałam jeszcze okazji..Gratuluję i życzę Wam wspaniałego wspólnego życia …:) macie już swój Cudzik! Ściskam Go mocno…:)

  29. Oj Izo jak ja nie lubię Twojego męża 😉 4 w nocy budzę się na karmienie.Wskoczyłam na bloga sprawdzić co u Was i od 4 spać nie mogłam. Ryczalam jak głupek heh.To jak mąż Twój opisuje szczęście strach… Cieszę sie ogromnie że macie to swoje szczęście i spokój.
    Wiedziałam że moje zdrowaski za leki które od Ciebie otrzymałam (mimo ze to byl moj pierwszy komentarz) przyniosą Ci bąbelka, tylko zaskoczyłas mnie że to już. Dużo zdrowia dla maluszka.

    Wezon czysto Ty miałaś problem z cienkim endometrium? Cieszę się że się udało zajść. Na jakiej grubości endometrium pamiętasz? ? Opisz mi. Musze opisać Twoja historię forumowej koleżance która boryka się z tym problemem .Jej tez potrzebna iskierka nadziei.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *