Niezamierzona bezdzietność nie rozwiąże się sama

„Niezamierzona bezdzietność nie rozwiąże się sama i nie zniknie, nawet jeśli zamkniemy oczy i będziemy mówić, że nas nie dotyczy.” – napisało stowarzyszenie Nasz Bocian w petycji do prezydenta.

Dziewczyny, to jest nasza sprawa, to o nas, dla nas. Trzeba podpisać petycję. Tutaj

Ja już podpisałam 🙂

Gdyby komuś nie otwierał się link: https://secure.avaaz.org/pl/petition/Prezydent_RP_Bronislaw_Komorowski_Wzywamy_Prezydenta_RP_do_podpisania_ustawy_o_leczeniu_nieplodnosci/?cLgsBjb)

0 komentarzy

        1. No właśnie podobno się waga. Nie podoba mu się zapis o pobieraniu komórek rozrodczych bez zgody dawcy (w wypadku osób nieletnich chorych na np nowotwory ustawa dopuszcza możliwość pobrania od nich komórek w celu zabezpieczenia płodności za zgodą sądu opiekuńczego lub opiekuna). Komorowski podważa jego konstytucyjność. Nie wiem, czy nie odeśle ustawy do trybunału. Z resztą PiS i tak ją tam zgłosi :/

  1. A ja nawet już wczoraj:) rodziny nie proszę nawet. Jak zażartowałam, ze wstrzyknę sobie kwasy pod oczy bo mam zmarszczki, to mama powiedziała ze już wystarcAjaco jestem sztuczna…:/ a z miesiąc temu, ze jeśli podejdę jeszcze do in vitro to sie nie będzie do mnie odzywać…nie przemawiają przez nią kwestie religijne. Nie wiem skąd takie podejście. Ale skoro ona ma wiedzę i widzi z bliska jak cierpimy bez dziecka a i tak neguje nasza decyzje, to co sie dziwić ciemnocie niedomkniętej problemem w żaden sposób? Dla społeczeństwa jesteśmy skażeni, jesteśmy niechcianym okruchem, efektem ubocznym, czymś co zamiata sie pod dywan, bo jest tak odrażające ze cieżko zrobić z rym cokolwiek innego.

  2. Prezydent podpiszę ustawę, ja osobiście nie będę próbować, pytanie jest tylko takie co zmienia ta ustawa, skoro in vitro jest w Polsce legalne a od dwóch lat już dofinansowane, ta ustawa to tylko parę kwestii prawnych które nie do końca są zrobione tak jak trzeba zresztą tak jak to w Polsce wszystko na ostatnią chwilę i byle jak. Ja jestem za tym żeby podpisał choć to i tak nie za wiele zmienia. Bardziej bym się cieszyła gdyby diagnostyka była bezpłatna bo w naszym przypadku są to ciężkie pieniądze wydane na badania
    Pozdrawiam

    1. Mnie zależy żeby była ustawa bo jak ją napisze PiS to będziemy mogły 2 komórki zapladniac. Z większością Pisiorow w sejmie to będzie pomsta. Dlatego ta ustawa teraz jest taka ważna. Trudniej im będzie ja zmienić.

    2. Ustawa zmienia wszystko. In vitro w Polsce jest legalne tylko dlatego, że nie jest zabronione… Po prostu tej pory żadne prawo nie regulowało tej sprawy.

      Rządowe dofinansowanie nie ma nic wspólnego z tworzeniem prawa i za chwilę zniknie.

      Co do bezpłatnej diagnostyki – tutaj się z Tobą zgadzam. Badania są drogie i leczenie niepłodności nadal jest traktowane jako luksusowa dziedzina.

    3. Nie wiem, skąd jesteś, ale być może zaintersuje cię wiadomość, że marszałek woj. Mazowieckiego p. Struzik podjął decyzję o finansowaniu naprotechnologii ze środków publicznych na terenie naszego województwa.

      Co do ustawy, to ja mam „rzyga” na ten temat, czuję sie tak skrzywdzona tą publiczną debatą, która rozjechała mnie psychicznie, że już wisi mi to, czy ją uchwalą, czy nie. Byle się odwalili od in vitro i znaleźli sobie nowy temat pogaduszek, banda idiotów niemająca o niczym pojęcia.

      1. ja jestem z Podkarpacia, u nas też dofinansowali … tak strasznie że aż 4 spotkania z instruktorką przy czym lekarz i badania co niestety ciągnie po kieszeni zostało dalej w naszej kwestii czyli jedno spotkanie z instruktorką 150zł, jedna wizyta u doktorka 150zł badania hmmm… te pierwsze jakie już teraz robiłam wyniosły mnie notabene jakieś 500zł tak na dobry początek a doktorek się jeszcze pyta kiedy będę miała wolne 200zł bo takie badanie jeszcze jedno pasuje no masakra …

  3. Jestem oficjalnie przeniesiona do Gamety Rzgów. No kto by pomyślał że mnie tam wywieje. Dzisiaj byłam na pierwszej wizycie. Będę szła krótkim protokołem. Ale w n astępnym tkance cyklu dopiero bo teraz histeroskopia, tylko zmienił mi termin z 21 lipca na 30 lipca. Czy któraś z Was miala krotki protokół? Jak to jest? W Invikcie takiego w ogole nie stosują.

    1. Ewelka, przypomnij mi, skąd dojeżdżasz do tego Rzgowa? Bo jak popatrzyłam na mapę to zamarłam. Z Waw zasuwać co kilka dni to daleko.
      Ja nie miałam krótkiego protokołu, ale jest bez wątpienia wygodniejszy (trwa kilka dni chyba). Novum go stosuje i jeśli załapię się jeszcze na program rządowy, to własnie taki prawdopodobnie zaaplikuje mi lekarz (z powodu wcześniejszego przestymulowania).

      1. Z Warszawy Ale mieszkam przy wylocie więc niecałe 2h i jestem w Rzgowie. Autostradą nie ma tragedii.
        Ja byłam na granicy przestymulowania i lekarz w Gamecie zdziwił się że przy takim estradiolu mnie to ominęło, dlatego boi się ryzykować z długim.

    2. Ewelka, ja własnie zaczelam krotki protokol. Dzis rano mialam inauguracje: pierwszy puregon wbilam sobie w brzuch. Wszystko ma sie zamknac w jednym cyklu. Nie bralam antykoncepcji przed. Lekarz stwierdzil, ze przy moim niskim amh moge sie za bardzo wyciszyc. We wtorek ide na usg kontrolne (6dc). I w zaleznosci, co tam doktorek wypatrzy przez najblizsze dni, potrwa to do 14 dni do punkcji. Trzymam kciuki za nas wszystkie!

    3. To widzę, że Ty do łodzi a my do wawy jeździmy po nasze szczęście 🙂 autostrada do novum mam 1,5 godzinki wiec naprawdę do przeżycia. Szlam krótkim protokołem, pierwszy zastrzyk w 2dc a w 10 dc juz mialam punkcje, dwa dni poxniej transfer. Wiec naprawde krótko 🙂 trzymam kciuki

    4. Ewelka, nie wiem czy gratulować decyzji i szybkiego przeniesienia czy raczej sie denerwować ze tak musisz kombinować. Rozumiem ze w poprzedniej klinice zaproponowali Ci termin kolejnej stymulacji na listopad dopiero? Przypomnisz jaka to klinika? A ten Rzgow ma aż tylu pacjentów ze dostał wyraźnie większe środki czy od jakości usług to było uzależnione? No bo nawet jeśli od ilości pacjentów to i tak ładnie ze tak szybko zaczynaja z Tobą działania. Kochana, czy przesunięcie terminu tej histeroskopii nie przesuwa badania na koniec cyklu?

  4. I ja podpisałam, chociaż in vitro bezpośrednio mnie nie dotyczy. Ta ustawa jest tak samo ważna jak ważny jest kodeks karny czy drogowy. Reguluje wreszcie coś, co od lat domagało się uregulowania.

    Przy okazji – Kasiu – gratuluję, bo pod poprzednim postem się nie odezwałam 🙂

    I melduję, że jesteśmy w 5 miesiącu, że mój Synek kręci się jak mały owsik i wszystko gra 🙂 we wtorek wizyta 🙂

  5. Podpisane! Również melduję się w 5 miesiącu (21 tydzień, czyli półmetek za mną) i na razie wszystko gra (odpukać!). Moja dziewczynka zdrowa i już zaczynam czuć jej wiercenie się w brzuchu. 🙂

    Debatę o in vitro śledzę bardzo uważnie. Czasem ogarnia mnie frustracja, czasem bezradność, czasem oburzenie, a czasem po prostu opada mi szczęka i nie wiem skąd Ci posłowie, senatorowie i inni specjaliści biorą swoją wiedzę i opinię. Jedyne co, to zauważyłam, że w ogóle nie traktuję jej osobiście i w ogóle nie dotyka mnie emocjonalnie (chociaż wiele komentarzy woła o pomstę do nieba!). Jestem tak w 100000% przekonana, że zrobiłam słuszną rzecz i dało mi to największe szczęście o jakim można marzyć, że w ogóle opinie tych oszołomów mnie nie dotykają – jestem absolutnie ponad to.

    Dlatego dziewczyny absolutnie nie pozwólcie, żeby komentarze bandy idiotów z ciemnogrodu sprawiały Wam przykrość czy w jakikolwiek sposób dotykały.

    Ta ustawa przeszła już tyle i jest tak daleko za sejmem i senatem, że trudno mi sobie wyobrazić, żeby PBK jej teraz nie podpisał… Będzie dobrze. Musi być, bo ja mam jeszcze jeden zarodek, który na mnie czeka i po który absolutnie chcę wrócić, a wiele z nas masz jeszcze całe procedury do przejścia. 🙂 Jestem dobrej myśli.

    1. Misia, nie tyle „podpisałaś”, co „podpisałyście” z córą 🙂 Dzięki !
      masz rację, ręce opadają, jak analfabeci uczą czytać. bez komentarza. Niech to się po prostu już stanie.

    2. Gratuluję magicznego półmetka 🙂 a czułaś wcześniej takie delikatne ruchy, czy pierwsze dopiero teraz? Bo mój królewicz mnie smyra od tygodnia, ale konkretnego kopa jeszcze nie zrobiłam 😉

    1. Jagoda,
      Zostaliśmy jeszcze na dziś u rodziców i odłożyłam testowanie na jutro. Nie mam już jednak zbyt wielkich nadziei bo od jakichś dwóch dni boli mnie mocno brzuch , wszystko kipi i chyba tylko czeka aż odstawię progesteron, żeby wystrzelić czerwoną ulgą dla napompowanego ciała:/ Jutro rano robię sikańca (10dpt) i krew i znając moje laboratorium czekam do nocy na wyniki:/ Dam znać na pewno!
      Wężon, jak się masz? Jakie wieści po zabiegu?

        1. Krew oddana, wyniki ok.20 na maila, osobisty odbiór dopiero jutro-trochę czekania:/ ale już z niezbyt wielka nadzieja. 2 testy sikane- jeden ten co ostatnio kiedy była blada kreska przy braku ciąży (pink test strumieniowy), drugi który właściwie wykazał ciąże kiedy ta była i kiedy nie pokazywał drugiej kreski kiedy ciąży nie bylo(pink test płytkowy). Wiem, ze na pink testy odradzalyscie, ale w aptekach w mojej okolicy nie było żadnego innego:/ strumieniowy znów pokazał blada kreskę a płytkowy nic zupełnie. Śmiem twierdzić ze ten strumieniowy to Shit jakiś i zabarwia sie pasek chyba nawet od wody:/

          1. Ponieważ nadal mnie to zadziwia, że można mieć cień kreski przy braku ciąży, pozwól, że jeszcze nic nie będę mówić.
            Czekamy z Tobą.

          2. Margaritka… Strasznie nerwowy ten dzień testowania…
            Jestem, czekam, wieczorem muszę pojeździć za swoimi sprawami – ale myślę o Tobie!

  6. Ja podpisałam już kilka dni temu… i myślałam, że te 5tys podpisów to migiem pójdzie… A tu zonk… Naprawdę jest nas aż tak mało? Czy tak słabo rozpropagowana jest ta petycja? Z drugiej strony – czy petycja faktycznie coś da?
    A sama ustawa – u mnie w pracy koleżanki były przeciw, bo były przekonane, że ustawa dotyczy refundacji (a odnośnie refundacji to niestety jak kogoś to nie dotyczy, to uważa, że państwo nie powinno finansować). Bo przecież in vitro cały czas istniało… Mało osób zdaje sobie sprawę, że in vitro nie było uregulowane, że tak naprawdę od klinik zależało, czy i wg jakich procedur będą przechowywane zarodki, jak prawnie będzie odbywać się procedura. Jeśli ureguluje to ustawa, będzie mniej pola do nadużyć. Dlatego wg mnie lepsza taka ustawa, niż żadna (no i lepsza taka, niż pisowa 😉 )

    1. Równoważnia, widocznie przeciwnicy in vitro są większymi fanatykami, niż zwolennicy 🙁
      Badania CBOS mówią o akceptacji in vitro przez Polaków na poziomie 60 proc. (piszę z pamięci). Ale to są dane deklaratywne. Akceptacja to jeszcze za mało, żeby podpisać. I do tego jest tak jak mówisz, ludziom wydaje się, że in vitro jest uregulowane (nawet tutaj jednej niepłodnej koleżance komentującej niedawno na blogu tak się wydawało), a ustawa będzie oznaczała finansowanie Z ICH PIENIĘDZY!!!

      A podpisy 1,5 mln par leczących się… ? Rozczarowanie…

      1. Iza, wydaje mi sie ze ludzie nie wiedza o tej petycji. Ja trafiłam na nią na bocianie, za chwile Ty napisałaś o niej na blogu. A nie wszyscy żyją tylko swoją bezdzietnoscia.

      2. Nie rozumiem, skąd w ludziach taki brak akceptacji dla refundacji ivf, przecież nikt na własne życzenie nie jest niepłodny, choroba taka jak inna, skutki raka czy gruźlicy mogą być leczone na nfz, dlaczego nie ivf? Przecież do cholery wszyscy płacimy te składki! To demagogia – że niby chęć posiadania wlasnego dziecka to fanaberia?! Zresztą chyba nam wszystkim powinno zależeć na większej ilości narodzin, żeby zapobiegać starzeniu się społeczeństwa?

  7. Margaritka co za labo! Tyle czekania! Sama się niecierpliwie:)
    Wcześniej byłam w Invikcie Warszawa. A Gameta właściwie nie wiem dlaczego 3 razy wiecej kasy dostała niż wszystkie inne kliniki. Jakiś tam lepszych statystyk nie mają więc nie mam pojęcia od czego to zależy. Kochana czujna jesteś:) Faktycznie histeroskopia teraz wypadalaby mi na początku cyklu, ale że po wizycie odstawiłam antki zanim skończyłam opakowanie, to już mi się zaczął nowy cykl. 30 lipca mam teraz histero i to będzie 11dc. Potem 6 sierpnia wizyta w Gamecie i rozpisanie krótkiego protokołu. Jak @ w porę przyjdzie to ostatnie dni sierpnia będzie punkcja!

  8. Ewelka, Polskie punkty pobrań czy cos takiego:) to labo. Czujna jestem bo u nas świat sie kręci wokół cyklu, to moja nowa forma mierzenia czasu:)
    Wezon ma przełożone badanie na jutro, na pewno da nam znac po wszystkim:) a my trzymamy kciuki za to endometrium!!:)

    1. Margaritka, własny blog mi się zawiesił, nie mogłam Ci wczoraj odpisać.
      Kotek, ta beta jest o 13,09 większa od zera. Nie pal. Coś się zadziało.
      Emocje…!

  9. Kurczę no troche mała, ale może Maluch później się zagniezdzil. Długo wytrzymalas do 10dc. Po cichu się cieszę, ale czekamy na spektakularny przyrost! Jeszcze chwila niepewności.

    1. Znaczek przy wpisie robi się na podstawie adresu e-mail. Wystarczy pomylic jedną literkę, a znaczek robi się inny. Margaritka ma ostatnio dużo emocji i literki przeskoczyły 🙂

  10. Tak jak napisała Iza, mylę literki i stad inny znaczek. Piszę z komórki najcześciej, a tu nie trudno o pomyłkę:/
    Test sikany z dziś (ten sam co wczoraj pierwszy), pokazuje nadal bladziutka kreskę. Nie liczę na spektakularny przyrost, ale oczywiście resztkami sił wierze w maluszka i błagam go zeby zostal. Jedziemy do innego labo. Wiem, ze może to kiepski pomysł, powinnam powtórzyć w tym samym, szczególnie przy tak niskich wRtosciach, ale tak czy siak, wynik powinien być wyższy. U mnie „na dzielni” jest dość kameralnie, ta dama pani pobiera krew, ta sama na recepcji i już mi głupio jak tam chodzę i ciagle beta hcg. Poza tym liczę ze z alabu bedą szybciej wyniki.

  11. Hej dziewczyny, jestem dziś 9dpt . Na teście nic nie wychodzi- nawet najbledsza kreska :/. Mój lekarz mówił by najwcześniej testować 10dpt a najlepiej 14dpt. Oczywiście nie jestem w stanie doczekać tego terminu i testuje codziennie :D… Myślicie że jest jeszcze jakaś nadzieja że po transferze 2 pięciodniowych zarodków na 9 dzień jeszcze nic nie ma? Boje się trochę iść na Betę przed wyznaczonym terminem bo nie wiem jak interpretować wyniki. Czy jeżeli w 10 dniu beda będzie 0 to jeszcze powtarzać czy to znaczy że już pozamiatane. Trzymam kciuki za ciebie Margaritka i za was wszystkie!!!

  12. Cześć Hanka! Jeśli chodzi o to, na co pozwalają lekarze, to najwcześniej 10dpt beta hcg z krwi, najlepiej 12/14. Co do sikanca to najwcześniej 14dpt. Tak mówią lekarze. A praktyka dziewczyn wskazuje, ze testy sikane mogą wyjsć już nawet 6/7 dpt(Np.Iza nasza). Ja najwcześniej robiłam sikanca 9dpt i wychodziła bledziutka kreska, cień cienia – wynik bety z tego samego dnia 2,1…czyli baaardzo czuły test chyba. Teraz przy wartości bety 13,09 wyszła tez bardzo blada druga kreska w 10dpt. Także wydawałoby sie, ze jak beta choć trochę rusza to sikaniec to wyłapie. Z drugiej strony kilka dziewczyn pisało ze na początku testy sikane im nie wychodziły s ciąża była. Najbardziej wiarygodna będzie beta. W 10dpt wynik <0,1 oznacza na pewno brak ciąży. Myśle ze lekarze każą robic w 12/14 dniu, zeby uniknąć takich niejednoznacznych sytuacji jak u mnie.

  13. Doprecyzuje poprzednia wypowiedz, ze te moje wartości bety w 9 i 10 dpt były po innych trNsferach. Ostatnio 9dpt beta 2,1 a 10 4,9-lekarz kazał odstawić leki. Teraz 10dpt beta 13,09. A szczerze mówiąc dziewczyny maja czasem już wartości 3cyfrowe.

  14. Margaritka kciuki dalej zaciśnięte…

    A co do czułości testu – moja pierwsza beta w tej ciąży to ponad 60j. Test prawie tydzień przed terminem @ – ledwo widoczna kreska, do dzisiaj nie wiem jak ją zauważyłam i poleciałam na betę w dniu urodzin męża, żeby zrobić mu prezent. A teraz coraz solidniej okłada mnie kopniakami 😉 Ciąża nie z ivf, naturalna, ale nigdy nawet blada kreska mi nie wyszła jak w ciąży nie byłam i to nawet po kilkudziesięciu godzinach.
    Poza tym to raczej nie kwestia czułości testu a stężenia hormonu w moczu. We krwi jest zawsze wyższe niż w moczu i dlatego nieraz przy wysokich wartościach bHCG kreska na sikańcu się nie pojawia.

    Dziewczyny, USTAWA PODPISANA! Jeden zapis tylko do TK, a reszta działa!!!!!!!!!

  15. Margaritka u mnie beta w 9dpt wynosiła 14 i lekarz powiedział, że to prawidłowy wynik jak na ten dzień. Niestety skończyło się jak się skończyło, ale ciąża była. A nawet jak powtórzyłam bete po 48 godzinach i wynosiła już 74 to na teście sikanym nie było nawet cienia kreski!!
    Hanka, Margaritka trzymam mocno kciuki

  16. A te cienie kresek to po jakim czasie wam się pojawiały? W przepisowych 5 minutach czy później? Coś widzę ale test wykonał już pare godzin temu. I jest to kreska tak słabo widoczna ze nawet zdjęcia jej nie ma sensu robić by z wami skonsultować!

    1. Hanka, moim skromnym zdaniem niefachowca, jak jest na teście cień, to nie bierze on się „z jakichś reakcji chemicznych” tylko z bety. Już kiedyś pisałam, to działa zero-jedynkowo.
      Piszę to pod pewnym napięciem, bo Margaritka ma smutne wyniki właśnie… ale wielu z nas się udaje…
      Rób krew 🙂

  17. Hanka, mi na tym teście, który mi niby nie wyszedł, po paru godzinach tez udało sie dostrzec kreskę. A na pozostałych testach w przepisowym czasie. Idź na betę i nie zadręczaj sie już:)

  18. hej dziewczyny,
    troche mnie nie bylo, ale to nie znaczy ze o was nie mysle!! u mnie wszystko ok jak narazie, ale nie o mnie dzis. Chce Wam przeslac troche dobrej energii i wiary, Margaritka, szansa jest, jak to mawia Iza- zalecny umiarkowany optymizm 😉 mnie blada kreska wyszla w 9 dniu po IUI, kiedy dopiero pewnie beta sie rozpedzala, bo po 5 dniach zrobilam z krwi… i byla juz ponad 200, wiec sobie oszczedzilam zmartwien gdy byla jeszcze malutka. niemniej jednak od czegos przeciez musi startowac, tak wiec glowy do gory i trzeba wierzyc w te ziarenka! moje juz jest solidnym avokado 😉
    Haniu, te testy to jedna wielka zagadka jak sie okazuje, wielu z nas nigdy nic sie nie pojawilo nawet po wyciagnieciu testu z kosza (kto to zna reka do gory?) 😉 po kilku godzianch, ale jednak test uznaje sie za niewazny po odczytaniu pozniej niz w zalecanym czasie( reakcje chemiczne i inne takie). Niemniej jednak mnie w ciazy kreska pojawila sie w „ustawowych” 5 minutach i to byl jeden jedyny raz w calej mojej ponad 3 letniej karierze comiesiecznych testow. tylko beta jest w stanie rozwiac te watpliwosci. tak mysle.

  19. Dzięki dziewczyny. Ze jesteście, nawet wirtualnie. Tym bardziej, ze tak jak już kiedyś pisałam, jesteśmy z tym sami z mężem. nawet wirtualne „kurwa”, przytulasy i słowa wsparcia są jak dotyk anioła w tym gownie.
    Kochane, szukam jakiejś otuchy, jak wiecie(lub nie), to był nasz ostatni zarodek. Teoretycznie mamy prawo jeszcze do dwóch stymulacji z programu rządowego. Praktycznie pewnie udałoby sie pójść jeszcze tylko jednym cyklem, o ile nam jeszcze „przysługuje”, ponoć kolejki straszne. Tylko my sie zaczynamy zastanawiać czy jeszcze podchodzić do in vitro. Bo jakos to u nas nie działa:/ ani razu nie było ciąży, a wiadomo ze nawet jeśli by była, to wiele z nich obumiera. Boimy sie komplikacji, boimy sie hak to wpływa/wpłynie nie moje zdrowie. A tak jak pisała kiedyś Dorota, frustrujesz sie już bo poświęcany wiele a w zamian nie dostajemy nic, same pstryczki w nos. Czytaliśmy ile przeszła Iza, Jagoda, i wiele z Was. Boimy sie tych komplikacji. Ja przestaje wierzyć, ze in vitro mogłoby nam pomoc. Czy jest wsród Was ktoś, kto pomimo wielu porażek zakończył projekt in vitro narodzinami zdrowego dziecka? Szukam światełka, przykładu względnie namacalnego którego mogłabym sie chwycić.
    Dorota, jeśli tu zaglądasz daj nam znac jak zakończyła sie inseminacja aid, rozważamy rownież i to. Bede wdzięczna.

    1. Margaritka, pamiętaj o mojej B., udało się za 13 razem, za miesiąc rodzi. Ale oni oboje byli idealni, tzn wszystko było w porządku, a nawet super. 3 razy ciąże obumarłe, raz biochemiczna.

  20. Wezoniku, nie chyba tacy idealni skoro tyle musieli wycierpieć przed ta szczęśliwa ciąża. Cos musi być na rzeczy skoro tyle poronień i naturalnie nie zaszli w ciąże. Niepłodność idiopatyczna jest najgorsza bo nie wiadomo co jest przyczyna problemów. Podobnie jak słabe parametry nasienia bez uzasadnionej przyczyny. Bo nie da sie tego wyleczyć. Bo niewiadomo co leczyć. Nie wiem czy byłoby mnie stać na tyle prób, po tylu przejściach…

    1. wcześniej było ponad 20 inseminacji, a jeszcze wcześniej monitoringi cykli naturalnych. W sumie prawie 10 lat leczenia.
      Jakieś szczepionki immunologiczne i inne cuda.
      Ona zaczęła traktować wizyty u ginekologów jak mycie zębów, a in vitro jak jakiś comiesięczny rytuał. Już przestawała wierzyć, że się uda, ale tak się przyzwyczaiła, że robiłaby aż do menopauzy.

  21. Margarita tak mi przykro kochana…. ja podchodzę do drugiej procedury. Kurczę nie wyobrażam sobie nie walczyć, ale każdy przeżywa to w inny sposób. Każdy miesiąc w zawieszeniu to dla mnie meczarnia, a jak mam choć cień nadziei to mam po co żyć. Wiem że z czasem bym się z tym pogodziła, ale jeszcze nie teraz. Ja nigdy nie zobaczyłam nawet bladej kreski i bety wyższej niż 1, a mimo to wierzę w te druga stymulacje. Inna klinika, inny protokół, inna ja – zero alkoholu od 3 miesięcy, ograniczenie kawy do minimum, inofolic, femibion natal, koenzym Q10, witamina d. Wierzę że w tamtym podejściu moje komórki były słabe, bo nie bylo tego wszystkiego co napisałam powyżej. Nie wiedziałam że to takie ważne. Myślałam że in vitro to od razu zaskoczy. Teraz robię wszystko żeby były lepsze. Tym żyje. To mi daje siłę.
    Życzę Ci abyś też ją znalazła.

    1. Ewelka, to ważne co napisałaś. Tez tak wlasnie głupkowato myśleliśmy, ze samo in vitro pomoże. A Twój M. ma w porządku parametry czy tez cos bierze? Pewnie jeśli nam pozwolą podejść do drugiej procedury to skorzystamy, ale kiedy to będzie?

  22. Kurwa kurwa kurwa kurwaaaaaaaaaa!

    Margaritka tylko czekaj czekaj… Badanie robiłaś w innym labie? Może inne odczynniki i określają inaczej? Nie odstawiaj leków, powtórz w tym samym labie co teraz!

    1. R., w innym labie, ale wynik poniżej 10 to i tak słabo. Mój lekarz mówił ze powinno być min.10, no i po 24h powinno urusnac, nawet jeśli maja inne odczynniki to definitywnie ta beta spada:(

  23. kurcze Margaritka, glowie sie i glowie i staram sie rozwiklac ta zagadke, no bo przeciez cos ta beta ruszyla, nie pamietam czy ty cos bralas na pekniecie czy nie, ale jesli nie to cos jednak zaskoczylo, moze faktycznie Twoj organizm jest gotowy i potrafi przyjac zarodek tylko moze z tamej stymulacji byly maluchy slabe…tak jak prawi Ewelka, moze warto je troche podreperowac.. ja tez po pierwszej ciazy nie napilam sie juz alkoholu, i wciaz przyjmowalam witaminy dla kobiet w ciazy ktore mialam w zapasie. Moze pomoglo, moze nie.
    hmmm co do nasienia to ono co 3 miesiace bedzie mialo inne parametry w zaleznosci od diety, spozytego alkoholu, trybu zycia i przede wszystkim stresu.

    1. tak na chlopski rozum jeszcze sobie mysle, ze przeciez jak zdrowa kobieta owuluje co misesiac to jest w roznej kondycji psychicznej i fizycznej, z kazdym miesiacem dojrzala komorka jajowa przechodzi podzial mitotyczny i mejotyczny, ktory ma kuczowy wplyw na prawidlowosc komorek oraz jej dalszego prawidlowego rozwoju. przy punkcji jest to jeden moment dla wszystkich maluchow, (napewno zalezny od kondycji organizmu) a naturanie, za kazdym razem warunki sprzyjajace badz przeszkadzajace temu procesowi maja szanse sie zmienic. gdy sa zle na lepsze i odwrotnie.
      sorry za moje wizje 😉

  24. Mój lekarz jeszcze przed histeroskopia stwierdził ze pewnie zarodki są słabe. Teoretycznie moja macica jest „goscinna”, wyglada dobrze. No nic to. Zobaczymy. Miałam telefon z Novum, prosiłam o konsultacje. Progesteron odstawiam, nie ma tu już na co liczyć. I jeśli to dla kogoś będzie cenna informacja, to do końca roku nie maja już środków, nie zaczynaja nowych stymulacji. Mam czas na te wszystkie witaminki o których pisała Ewelka. Jeszcze pewnie skonsultujemy sie z naszym lekarzem jak już wróci z urlopu i czekamy. Komórki moje to jedna sprawa, druga to kiepskie nasienie. Jeśli ponad 80% plemników jest o nieprawidłowej budowie, tylko kilka procent o ruchu postępowym, to logiczne wydaje sie, ze nawet po wyselekcjonowaniu tych wyglądających dobrze, istnieje duże prawdopodobieństwo ze są one wadliwe, z nieprawidłowym materiałem genetycznym. Porozmawiamy z lekarzem o możliwości imsi, wyboru plemnika pod dużym powiększeniem. Może badania genetyczne komórki jajowej?

  25. Margaritka strasznie ci współczuję. To strasznie strasznie strasznie kur&$#ko niesprawiedliwe 🙁 chociaż może warto za kilka dni powtórzyć betę dla wyjaśnienia sytuacji. A myślałaś o zmianie kliniki? Bo skoro novum nie ma kasy do końca 2015, a program kończy się w 2016 (kiedy dokładnie?), to może warto poszukać gdzieś miejsca, żeby się zahaczyć i coś zacząć przed wyborami październikowymi?

  26. No własnie może zmiana kliniki, bo chyba wszystkie zgodzimy się, co do tego, że najgorsze jest czekanie. Ja tak jak Ewelka, nie wyobrażam sobie nie walczyć, to by mnie wykończyło szybciej niż 30 nowych procedur. Wszystko o czym piszesz brzmi jak dobry plan, najważniejsza to najpierw wizyta u gina. Ściskam i bardzo mi przykro:/

  27. Margaritka mój M ma super wyniki. Zrobiliśmy nawet dna plemników bo Myślałam że może gdzieś „głębiej” tkwi wada, a tu nic. Zdrowy jak byk rozplodowy 😛 Kochana polecam Gamete , póki co dobre wrażenie. Będziemy razem na podgląd jeździć. Mój M jest bardzo zadowolony ze zmiany, bo każda wizyta w Invikcie to była dla niego trauma. Tam wszystko dzieje się na kilku metrach kwadratowych – łącznie z pokojem schadzek:) Nawet dodal że woli jeździć bo to go mniej męczy:) No to ok, jeździmy. Kolejna wizyta 6.08.

  28. Margaritka, okropne z tymi środkami. Pół roku czekania jak nie trzeba to koszmar.
    Robisz jutro betę?
    U nas też ok. 90% o nieprawidłowej budowie, od razu robili nam imsi. I wyszło dwoje zdrowych dzieci, które zabiła moja sparszywiała macica. Laurka jest naturalna przy niemal identycznych wynikach. Przez 6 lat nic się nie zmieniły. Wiesz, że tak ją uśpiłaś wtedy, że spała aż do rana, a jak się obudziła, to chciała do cioci. 🙂

    Tyle stresów mamy i jeszcze to finansowanie. To byłby cud, gdybym w ciągu paru miesięcy zabrała ten zarodek i zaszła w ciążę. Nie chcę czekać na środki.

    1. Kochane słoneczko z tej Laury:)ja mężowi opowiadałam o niej i o Waszej historii z jej narodzinami z przejęciem!:)prawdziwy cud ta Wasza Laurka. I bardzo mi miło, ze polubiła ciocię:) ja ogólnie lubię dzieciaki, gdybym nie lubiła, to bym nie wytrzymała pracując z nimi w szkole 5 lat, choć czasem dają popalić 😉

  29. Ewelka, napisałam pod poprzednim wpisem, jakoś rozeszły się te komentarze. Wpiszę do swojej historii potem, żeby łatwiej było znaleźć.
    Wygląda na to, że na tym etapie sukces. Prawidłowy kształt i rozmiar macicy przywrócono. Ale jak pomyślę, ile jeszcze kroczków przede mną to mi słabo. Endometrium może nie zaczæć prawidłowo narastać, zrosty i tak siė mogą nowe zrobić, zarodek ma duże szanse się nie przyjąć. Ale na razie staram się cieszyć.
    Na miesiąc mam wkładkę, a potem próbuję znowu podchodzić do criotransferu.

    1. Wężon super, że udało się z tą histero. Rzeczywiście dużo kroczków przed wami, ale ten pierwszy milowy dokonany, a jak ktoś kiedyś śpiewał: najtrudniejszy pierwszy krok 😉 wierzę, że będzie ok, że crio się uda i nie będziesz musiała się martwić o finansowanie. Ty jesteś w invimedzie, prawda? Ciekawe, jak tam ze środkami. Może się spotkamy na korytarzach gdzieś, bo po wakacjach wybieram się do dr D ustalić plan mojego crio.

  30. Z tego co pamietam S-mother miała duzo komórek pobranych, nie ma mrozaczkow z tamtej procedury? Ja pewnie jutro zadzwonię do Invimedu, bo jeśli w Warszawie jest szansa na rozpoczęcie niebawem kolejnej procedury to nie ma sensu jeździć dalej. Myśle jednak, ze Ewelka by wiedziała, musiała robić research nim zdecydowała sie na Rzgow.

    1. s-mother miała aż 23 komórki, ale mogła zapłodnić tylko sześć, resztę oddała. Miała sześć zarodków, ale żaden z pięciu nie dotrwał do mrożenia.
      Jestem ciekawa, co ci powiedzą w Invimedzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *