Bach! Znowu moja kolej!
W 12 dc na kontroli przed kriotransferem pęcherzyk miał 19-20 mm. Lekarz zdecydował, żeby od razu podać Oviterelle, szczególnie zważywszy, że miesiąc temu skurczybyk nie pękł.
W 13 dc miał 22 mm. Jeszcze niepęknięty.
Dziś, w 14 dc (prawie już mieszkamy w klinice), dwie doby po zastrzyku leżę na fotelu ginekologicznym, wstrzymuję oddech. Lekarz chwali – lubię komplementy – jakie piękne endometrium (jakby to była moja zasługa) i nagle słyszę bezgłośne przekleństwo:
– A to co…
Nie pękł? Nie pękł! Gałgan ma 3 cm!… Ale jak to…
– O żesz ku…, o żesz… kurczę – nie pohamowałam się na tym USG, emocje, sorry…
Lekarz jednak się nie poddaje, ja też nie. Oglądamy tę śliweczkę wnikliwie. Ma z jednej strony jakby skorupkę. W środku jasna kropka.
– To ciałko żółte – nagle uśmiecha się lekarz wskazując na tę białą plamkę. Pęrzyk pękł. Komórka się uwolniła. Wydziela się progesteron, to widać po endometrium (widoczne teraz jako jaśniejsze plamy na USG), które wyraźnie jest w II fazie Płyn z pęcherzyka zaczął się uwalniać, trochę krwi nabiegło do środka, otoczka pęcherzyka się zasklepiła. Dlatego wygląda w pierwszej chwili jakby nie pękł. Jest pani gotowa na kriotransfer?
Siedzę już przy biurku lekarza. Zapuszczam rogala od kolczyka do kolczyka.
– Ja zawsze 🙂
Dopytuję jeszcze – a co, jeśli się pomyliliśmy, jeśli ten pecherzyk rzeczywiście nie pękł?
– Wtedy mogą być trochę mniejsze szanse na powodzenie kriotransferu – tłumaczy lekarz.
– Ale nie zerowe?
– Nie, nie zerowe, po prostu mniejsze.
No to jesteśmy umówieni.
Luteina 6 razy dziennie, Lutinus 2 razy dziennie, pychotka, od razu do kompletu dokupiłam czopki glicerynowe („poproszę takie malutkie, dla dzieci”), bo już wiem co się święci, ta progesteronowa papka z jednej strony cieknie, z drugiej mnie zatyka. Ale jakie to ma znaczenie? No jakie? Srakie 🙂
W poniedziałek transfer. Jutro spróbuję wziąć 3-4 dni urlopu od dnia transferu, wyśpię się jak lalka i wrócę do pracy. Tak zdecydowałam szukając złotego środka.
Nadmierne podekscytowanie nie jest wskazane, ale jak mam to cholera zatrzymać…
***
Żarówka nad czołem – czy to możliwe, że miesiąc temu było tak samo? Byłam u innego, młodszego lekarza. Czy lekarz, który obejrzał 1 tys. pęcherzyków i lekarz, który obejrzał 10 tys. ocenił inaczej obraz USG? Nie dowiem się tego już nigdy.
Trzymam kciuki!!mocno
Cudownie! Trzymam kciuki! Teraz musi sie udać!
Trzymam mocno kciuki!!! Kto wie, czy w poniedziałek nie miniemy się na korytarzu 😉
Na wszelki wypadek będę szczerzyć do wszystkich zęby 🙂
Iza ogromne kciuki! W końcut musi się udać!
Trzymam kciuki. Będziesz miała weekend pełen oczekiwania. 🙂
Powodzenia w poniedziałek.
Iza będę myślami i modlitwą z Tobą! I mam uśmiech ma twarzy,….:)
Dzięki Natalia. A jak Ty się czujesz???
DZiekuje!! Oprócz dużej sennosci w porządku 😉 nie narzekam – wstyd byłby narzekać. Wczoraj rozpoczęlam 12 tydzien 😉
Natalia, to chyba kończy sie ten najbardziej wrażliwy, ostrożny okres, prawda? Serce rośnie 🙂 Lubię, jak sie podczas dużej senności budzisz, aby coś napisać 🙂
No to zaciskamy… i puszczamy za 9 m-cy 😀 Niech się uda 🙂
Ale masz przeboje z pęcherzykami… ważne, że w końcu pękł i można ruszać dalej 🙂 u mnie też te obserwowane rosną i rosną… Za to dobrze, że masz ładne endo 🙂 moje jakoś lekarzom się nie podoba 😉
Czasem tak jakby bez gustu ci lekarze…
uśmiałam się 🙂 coś w tym jest 🙂 dzięki
Równoważnio, nie przejmuj się gustem lekarzy. Nie oni będą w Tobie mieszkać.
Moje endo też się nikomu nie podobało. Całe konsultacje robili, czy mnie dopuścić do programu in vitro, czy endo jest tak kiepskie, że trzeba mnie odrzucić z punktu o nieusuwalnych wadach wykluczających zapłodnienie.
Po trzech miesiącach dali mi szansę.
Moje endo po usuwaniu zrostów jest miejscami tak wyskrobane, że w ogóle nie przyrasta, a tam gdzie jest też jest cieniutkie. Na ostatnim badaniu przed punkcją miało 6-7 mm, czyli słabiutko. I co?
Jestem w 13 tyg. ciąży i to bliźniaczej, bo wzięłam dwa, bo może chociaż jedno się wszczepi w tę moją tragedię.
Jak widać dzieci nie są tak wybredne jak lekarze.
Wężon – przyznam, że jak już ma być czegoś wina, to niech będzie to endo 😉 wolę osobiście tą drogę (kiedy ew. można wspomóc naturę) od drogi genetycznie niepoprawnej 😉
Ale masz rację – często jest tak, że lekarze mówią jedno, a Dzieciaczki wybierają co innego 🙂 I może to jest właśnie piękne? Taka niespodziewajka 🙂
Trzymam kciuki za dalszy rozwój Twoich Maluszków 🙂 Dwójka za jednym zamachem – będzie pięknie i ciekawie 🙂
i Ja rowniez dolaczam sie do tych trzymajacych kciuki:-) !!!
a ktos wie moze jakiej grubosci powinno byc endo w dniu transferu zeby zwiekszyc szanse implantacji zarodka?
Casja, jak POWINNO być to nie wiem, ale ja jak mam 9 mm albo 10 mm, to lekarz mówi, że jest bardzo ładne.
a no widzisz, w necie nie moge znalezc jednoznacznych informacji a w klinice nie pytalam …glupia ja. W kazdym razie w dniu transferu moje mialo 20mm i obawiam sie czy to oby nie za grube niestety. Czlowiek w paranoje popada:-)
Casja, nadal się nie znam i nikt nie zastąpi Ci lekarza, ale wydaje mi się, że problem jest wtedy, kiedy endometrium jest za cienkie. Nie słyszałam, żeby grube endometrium to był problem 🙂
Trzymamy i to mocno 🙂
Kochana trzymam jak zawsze mocno kciuki i zakazuje GDYBANIA!! Nie wolno myslec co by bylo gdyby! Ja mowie ci ze tak mialo byc miesiac temu i koniec, nowy miesiac 😀 Sciskam 🙂
Trzymam kciuki tak mocno, że aż boli 🙂 Mam nadzieję, że obydwu nam się uda (i wszystkim pozostałym starającym się) i wtedy nasze życie będzie proste, radosne, wypełnione oglądaniem telewizji śniadaniowej i rękodziełem (ja np. wyprodukuję 100 bombek metodą decoupage na przyszłoroczne święta) 😉
Tak, tak, zwłaszcza z dwójką będziesz miała mnóstwo czasu na rękodzieło. Będziesz mogła ozdobnie pakować pieluchy. 😉
Ale teraz masz myśleć pozytywnie, to twórz sobie takie wizje. 🙂
😀 Wężon, już dawno mnie nic tak nie rozbawiło. No, może
dawna Wodzianka z programu Kuby Wojewódzkiego, która w Dzień dobry TVN stwierdziła, że po 30 tysiącach za wyprawkę dla dziecka przestała liczyć ile wydaje 🙂
Dżizas… ale na to potrzeba z siedmiu choinek… 😀
Iza,
lubię Cię czytać 😀 lubię takie posty 🙂
pęcherzyk niech jaj nie robi tylko czyni swą powinność 😉
trzymam kciuki z całych sił 🙂
u mnie też poniedziałek ważny, choć nie aż tak jak Twój..
ściskam :*
Hania, jak zwykle jesteś bardzo tajemnicza. Mam przed sobą kilka dni wolnego. To trzymam kciuki za Twój poniedziałek także… 🙂
hahhaa…nie, nie, nie tajemnicza 😉 w pon mamy wizytę w klinice, idziemy z wynikami M i zobaczymy czy możemy zacząć podejście nr 2 😉 Obawiam się jednak, że w tym cyklu będzie za późno (dziś 14 dc)… no i nie wiem jakie te wyniki są, bo jeszcze nie odebraliśmy.
Hania, no tak, 14 dc kilka dni temu – to wydaje się zbyt późno, ale zaraz będzie wiosenny marzec, może tak lepiej!
Życie jest piękne! Ot taki sobie wołacz oczywisty, choć nie zawsze :] Trzymam kciuki i wierzę 🙂
Serdeczności 🙂
Wołacz jest zbyt często zapominanym przypadkiem 😉
Iza mocno mocno ściskam kciuki! Powodzenia!!! 🙂
Iza trzymam mocno kciuki. Fajnie, że masz Lutinus. Dobry jest:D
Wiesz, że ja wciąż te kciuki trzymam, nie? Ja – mistrzyni kapryśnych pęcherzyków! Nawet się nie dało zrobić kroi na naturalnym cyklu (miałam na sztucznym bez pęcherzyka, na estrogenach).
Trzymam!!!!
Juti, Ty dla mnie jestes mistrzyni w wielu dziedzinach. Dzięki!!
*krio miało być, głupi komp zmienia. Powodzenia!
Juti, kochana, wszystko zrozumiałam. Buziaki 🙂
Chyba jest niewiele takich weekendów o których człowiek marzy, żeby już się skończyły i nastał poniedziałek 🙂 Ja Ci nie napiszę, że na pewno się uda, bo tego nie wiem ale razem ze wszystkimi zaciskam kciuki z całych sił, aby to właśnie tym razem się udało. Pogoda wiosenna, a jak wiadomo na wiosnę wszystko budzi się do życia więc może zarówno endometruim jak i mrozaczek też poczują zapach wiosny i zaczną „pączkować”…Pozdrawiam najbardziej wiosennie jak umiem 🙂
Wiesz Asiu, tak pysznie spędziłam ten weekend, że nawet nie, wyżywałam się na zapas. A teraz zbieram kciuki, bo bardzo nam się przydadzą 🙂