Ręce opadają.
Projekt zakłada, że mrożenie zarodków będzie nielegalne i będzie karalne. Tym samym będzie można zapłodnić tylko jedną komórkę. Do in vitro będą mogły podejść wyłącznie małżeństwa. Dawcy komórek rozrodczych nie będą już anonimowi.
Do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów Kukiz’15, niezrzeszonych, WiS oraz PiS.
Kto przy zdrowych zmysłach pozwoli, by projekt przeszedł w takim kształcie? W rzeczywistości ustawa zlikwiduje in vitro w Polsce. Żadna kobieta nie pozwoli sobie na obciążającą organizm i drogą stymulację, by uzyskać jeden zarodek. Czy ktoś robi narkozę, żeby zaplombować jednego zęba? A jak ta jedna komórka się nie zapłodni? Rozumiem, że samych komórek będzie można pobrać więcej i zamrozić, ale panowie mogą nie wiedzieć (bo mieli szczęście począć dzieci przy szampanie i truskawkach), że komórki jajowe gorzej znoszą mrożenie niż zarodki.
Nie mieści mi się w głowie, że można napisać coś tak absurdalnego – że za medycynę i leczenie biorą się ludzie, którzy kompletnie się na tym nie znają. Tak wygląda zwycięstwo ideologii nad rozumem.
Już raz zrobiłyśmy pospolite ruszenie w obronie in vitro. Mnie to już nie dotyczy, ale jeśli będzie trzeba – zrobimy to jeszcze raz.
Macie coś dziewczyny do powiedzenia panom posłom? Kilka słów do wnioskodawcy, Jana Klawitera?
EDIT: po namyśle mam kilka słów do wnioskodawcy. Życzę panu, aby ktoś bliski dla pana musiał z tej ustawy skorzystać.
Ja to mam dużo, dużo bardzo ale to bardzo niecenzuralnych słów, które same cisną się na usta!
Widziałam ten projekt, pisali na Onecie .. tragedia.
My, jak dobrze pójdzie, w przyszłym tygodniu podchodzimy do inseminacji.. 2 próby przed nami..w razie porażki ..in vitro..i patrzą na te założenia w projekcie ustawy człowiek się zastanawia czy jeszcze zdążymy przed ich wprowadzeniem… do czego Polsko zmierzasz!
Dla mnie to kolejna gra na przykrycie innego tematu niestety. Nie pierwsza i nie ostatnia. Nie wierzę, że wprowadzą te przepisy. Zawsze możemy Iza odkopać list!
Właśnie w ten dzień, kiedy oficjalnie dowiedziałam się, że Hela prawdopodobnie będzie miała rodzeństwo.
Jestem gotowa na list, na telewizję i na barykady.
Olga gratuluję
Olga, wspaniale!
Olga, gratulacje 🙂
Wczoraj słyszałam o tym idiotycznym pomyśle. Kompletna bzdura! Olga gratuluję 🙂 Dużo zdrówka!
Nie dość, że nam jest i tak ciężko to chcą żeby było gorzej. Okropna niesprawiedliwość. Jeśli to wprowadzą nie będzie chyba sensu podchodzić do ivf…
A co w sytuacji kiedy wydarzy się cos co nie pozwoli na transfer? Kobieta ulegnie wypadkowi, hiperstymulacji…? Głęboko wierzę, że to nie przejdzie dalej. Dzięki temu, że podobny projekt nie przeszedł dwa lata temu mam teraz syna. Może trzeba odkopać list?
Projekt przewiduje, że w takich wyjątkowych sytuacjach może być zarodek zamrożony, a potem niezwłocznie musi być transfer.
Aaa, co do listu otwartego – bardzo chętnie, ale formalnie on nie będzie miał teraz takiego znaczenia, jak byśmy chciały, bo dotyczył zmian proponowanych we wrześniu 2016. Poza tym, żebym sobie nie napytała biedy, musiałabym zapytać od nowa wszystkich podpisanych, czy nadal sprzeciw jest aktualny.
aktualne 🙂
O matko… Ludzie… Oni naprawdę nie mają się czym zajmować?!
W takich chwilach poza żalem i współczuciem dla wszystkich tych, którym ten projekt może stanąć na drodze do potomstwa, albo po prostu spędzić sen z oczu w najbliższych miesiącach (zakładając, że projekt nie przejdzie), czuję zadowolenie, że moje podatki nie utrzymują tych, którzy takie rzeczy wymyślają.
W kraju, w którym mieszkam nie jest idealnie, ale przynajmniej nikt nie używa moich pieniędzy do ograniczania moich praw ani do IVF, ani aborcji ani znieczulenia w trakcie porodu.
Jak wyjeżdżałam z Polski to „tylko na chwilę”, „żeby zobaczyć jak jest gdzie indziej”. Teraz coraz częściej czuję, że nie mam po co wracać 🙁
Jak będzie trzeba to też podpiszę list i wyślę. Odkąd trafiłam na bloga Izy bardzo się ze wszystkimi Invitrówkami utożsamiam. Mnie koniec końców IVF ominęło, ale mam poczucie, że „było blisko”. Podziwiam Was wszystkie za siłę i determinację. Nie przeszłam 10% tego co Wy, a pamiętam jak strasznie cierpiałam, ile miałam w sobie, bólu, niepewności i nadziei umierającej regularnie co miesiąc.
Rzygać mi się chce jak czytam te bzdury … Generalnie nie ogarniam rzeczywistości , ciągle jestem z czymś do tyłu , nie mam czasu , ciągle gonie , ale jak będzie trzeba to wsiadam w pociąg i jestem w Warszawie , bo w środku wybucham jak widze co się dzieje .
Gdy się o tym dowiedziałam znowu wróciły „strachy” z przed lat, że o to znowu ktoś chce decydować o tym czy będę miała szansę być mamą czy nie… Irytacja, wkurzenie i obawa czy i tym razem uda się odrzucić projekt. Jak zwykle szukałam wsparcia na blogu i nie pomylilam się. Mam nadzieję, że zostanie odrzucony.
Bełkot! Ci ludzie nie mają pojęcia o czym piszą. Brak słów. …
Magda nr 2 wrocila w sam raz żeby pisać nowy list.
@ Madzia, jak u Ciebie i Agaty? Dawno Cię tu nie było słychać.
@Olga, jest już serduszko, tak?
Kaja jestem ciagle , czytam , rzadko pisze bo odkąd wróciłam do pracy nie mam czasu na nic poza domem , Agata i odrobina „przyjemności” nie wiem jak to robicie Matki Wielodzietne , czapki z głów po same kolana. Agatka jest cudnym , małym Zbojem 🙂 Z wyglądu kopia Ojca , charakter czerpie od Matki 🙂 Gada , biega , dokazuje 🙂
Co do ustawy , to sam fakt poddania jej pod komisję uważam za smianie sie w twarz tysiąca par w Polsce. Możecie na mnie liczyc 🙂
„Przyjemności” czyli np mycie zębów, nie?
Brak mi słów na to co się dzieje 🙁
Witaj Izo,witajcie Dziewczyny. Proszę o Wasze doświadczenia i pocieszenia,bo od wczoraj nie przestaje myśleć,czy dobrze się stało. Otóż, może kojarzycie,ale przypomnę się nieco: od 2016 r walczę, miałam 2 stymulacje, dodatkowo rozmrazane oocyty,w sumie podanych mialam juz 12 zarodków, w 7 transferach. W październiku b.r rozpoczęłam kolejną stymulacja,jestem już po punkcji- pobrano 15 komorek,z czego 14 nadawało się do zaplodnienia,powstalo 8 zarodkow/ w trzecim podejsciu mozna zapladniac wszystkie komorki/ . Zaplanowany miałam transfer na wczoraj/ 3 doba/ , ale z uwagi na ryzyko hiperstymulacji transfer został odroczony na kolejny miesiąc. Tak czekałam na świeży transfer, bije się z myślami- może trzeba było próbować- świeży transfer w 3 sobie, może to była szansa….lekarz powiedział,że się tego nie podejmie,że co mi szkodzi poczekać miesiąc… I co mieliśmy zrobić- tak się stało … Proszę napiszcie,czy mialyscie podobne doświadczenie, czy dobrze się stało? Dodam,że przy poprzednich stymulacjach też miałam bardzo dużo oocytow a transfery świeże się odbywaly.Szkoda mi bardzo tego świeżego zarodka. Co myślicie?
Candy, ja tak miałam i po pierwszym rozczarowaniu poczułam się zaopiekowana. To dobrze, że lekarz o Ciebie dba. Hiperstymulacja jest niebezpieczna. Niepłodność to nieustanne czekanie na coś, wierzę, że jesteś zaprawiona w bojach, głowa do góry,odpocznij po stymulacji.
Statystycznie transfery mrożonych zarodków są skuteczniejsze, zdecydowana większość krótkoblogowych dzieci ivf to dzieci z mrozaków.
Candy, z tego co się orientuję teoretycznie mrożone zarodku są silniejsze… Te słabsze poprostu odpadaja na etapie mrozenia więc można to nazwać selekcja… Jak jest w rzeczywistości niewiem… Trzymam kciuki
Ja tez miałam nieudane dwa pierwsze transfery, dopiero trzeci mrożonek rozwinął się w moją Gwiazdeczke:)
Candy, miałam identyczna sytuację. Pojechałam na transfer swiezego zarodka, który w ostatniej chwili odwołali, bo zaczęła się hiperka. Chwilę później wylądowałam z nią w szpitalu. Gdy wróciłam po mrozaka, zaszłam w ciążę.
Candy, ja przeszłam mega hiperke za pierwszym razem, po świeżym transferze. Było fiasko. Drugi raz crio po miesięcznej przerwie żeby hiperki nie było i jest już ponad 14 miesięczna Iga 🙂 także głowa do góry!
Candy ja zaraz rodzę, syn z criotransferu:)
Jak ma byc to będzie. Synek urodził się z pierwszej stymulacji i pierwszego niemrożonego. Potem pomimo kolejnych 5 zamrozonych zarodkow i 5 transferów nic. Kolejne stymulacje i transfery i ciągle nic. I robimy stymulacje ostatniej szansy ( bo nie mamy już siły na porażki) udaje się uzyskać tylko 2 zarodki. Na swieżo podają 1 super klasy. Porażka. Dużo łez. Chcemy odpuscić na kilka miesięcy bo rezerwacja na narty. Dzwonie do lekarza dopytać czy dobrze robie. Lekarz mówi zeby odrazu w nastepnym cyklu podchodzić do transferu póki jestem na hormonalnym gazie. To ostatni zarodek. Ostatnia szansa. Potem odpuszczamy. Własciwie ja już odpuscilam. Robie test w przeddzień wyjazdu. Są! 2 kreski. Córka ma 14 miesięcy obecnie.
Polacy to wspaniały naród, tylko ludzie kurwy.
@Kas, jaki problem próbują przykryc?
@Olga, gratulacje!
@Candy, bardzo dobra decyzja lekarza, nie ma co myśleć i żałować, idziesz dalej a my tu trzymamy kciuki. Wg mojego lekarza zarodki mrożone są silniejsze, bo oznacza ze przeżyły i mrożenie i rozmrożenie wiec odpoczywaj i czekaj na dobry moment, niekoniecznie zaraz w następnym cyklu. Dużo cierpliwości, ja czekałam pół roku i jest syn.
Ściskam Was dziewczyny, dużo sił dla wszystkich!
En, chyba będę cytować to twoje pierwsze zdanie
Candy, a nie wiem, czy nie czytałam, że w się już odchodzi od świeżych transferów, że częściej proponują crio. Napewno organizm odpocznie i będzie lepiej przygotowany.
U mnie tym cyklu przed crio teraz jeszcze miałam podany accofil domacicznie. Może warto spróbować?
Piłsudski to powiedział wiec można śmiało cytować nawet na salonach :))
Mnie też to nie dotyczy, ale dotyka do żywego. Jest mi bezbrzeżnie smutno. Dużo bym mogła panu powiedzieć, ale nie sądzę, by w tym przypadku syty zrozumiał głodnego.
Bardzo serdecznie DZIĘKUJĘ za podniesienie na duchu. Lekarz też mnie uspokajal i potwierdzał skuteczność transferów z mrożonych zarodkow. No ale ja takich transferów to już miałam 5 i większość z nich to z dwoma zarodkami. Chyba jestem rekordzistą:(
Candy, u mnie przy drugiej stymulacji tez było ryzyko hiperstymulacji. Lekarz kategorycznie odmówił świeżego transferu. Byłam zła, miałam żal do lekarza, że znowu się wszystko odwlecze. Ale kilka dni później się tak źle czułam i bez transferu, że z całego serca byłam lekarzowi wdzięczna, że postawił na swoim. Po pierwszej pukcji inny lekarz podał mi zarodek pomimo zaczynających się objawów hiperstymulacji. Zarodek się nie przyjął. Aż strach pomyśleć, co mnie mogło spotkać gdyby się poszczescilo, bo i bez tego leżałam tydzień plackiem nie mogąc oddychać, jeść, przekręcić się z boku na plecy z dodatkowymi kilku kilogramami wody w brzuchu….
I wiesz co Candy, udał się ten transfer z mrożonego zarodka zaraz w następnym cyklu po stymulacji.
Taka dygresja jeszcze, w moim przypadku udaly się 2 transfery, oba były w minimum drugim „cyklu” brania non stoper hormonów tak jakby w pierwszym cyklu brania hormonów organizm w ogóle nie wiedział co jest grane i ciąży nawet nie brał pod uwagę. Dziwne to ale przez pierwszy miesiąc brania hormonów za każdym razem czulam się fatalnie, po jednym cyklu wracalo zwykle samopoczucie… wiec może czasami warto próbować dwa cykle pod rząd 🙂
Czyli pierwszy cykl – stymulacja i branie hormonow a w drugim cyklu transfer. Kaju, czy też w cyklu z zagrożeniem hiperki miałaś przyjmować lutinusa/ w
sensie progesteron/,pomimo odwolanego
transferu?Ja mam jeszcze przez 10 dni przyjmować 3 razy dziennie Lutinus. Biorę też dostinex i zastrzyki typu claxane. No i narazie jest ok.
Candy, przy pierwszej hiperce brałam clexane 0,6, przy drugiej Dostinex 1 tab 0,5 mg przez kilka dni, po którym się fatalnie czułam i clexane 0,4. Przy drugiej stymulacji jak juz było wiadomo na 100% ze transferu nie będzie, to doktor mi kazał stopniowo od razu odstawic progesteron (duphaston + prolutex) ale nie martw się na zapas, pewnie szkoły tu sa rozne.
Clexane jest super. Wydaje mi sie ze to własnie on stoji za moim sukcesem 😉
Czyli pierwszy cykl – stymulacja i branie hormonow a w drugim cyklu transfer. Kaju, czy też w cyklu z zagrożeniem hiperki miałaś przyjmować lutinusa/ w
sensie progesteron/,pomimo odwolanego
transferu?Ja mam jeszcze przez 10 dni przyjmować 3 razy dziennie Lutinus. Biorę też dostinex i zastrzyki typu claxane. No i narazie jest ok.
Candy – ja byłam w podobnej sytuacji. Stymulacja, ponad 20 oocytów. Początki hiperki i decyzja od przełożeniu transferu o miesiąc.
W pierwszej chwili byłam rozczarowana, ale dobrze się stało, bo w w kolejnym cyklu, już zupełnie naturalnym zaskoczyło. Mój mrozaczek ma teraz 2.5 roku :).
Ogranizm dzięki tej przerwie ma szanse dojść do siebie. Ostatnio czytałam, że być może niebawem (o ile w PL nie zlikwidują IVF ;/ ) będzie to norma. Same transfery z mrożonych zarodków. Właśnie ze względu na bezpieczeństwo.
Hej głowa do góry. Ja po 3 nieudanych punkcjach i transferach, zmienilam klinike… tam podeszli inaczej. pobrali komorki zaplodnili wszystkie prawie 20, podzieliły sie tylko 3. Lekarz poradzil nam zrobienie badan PGS i wyszlo ze tylko trzeci ostatni jest prawidlowy. 3 zarodki czekaly zamrozone przez 3 miesiace do wyniku badan. ten ostatni mi podali i… maluch ma juz 15 miesiecy 🙂 🙂 🙂
Podpiszę zawsze, zwłaszcza że z nowym rokiem Ch iałabym wrócić do gry by Julka miała rodzeństwo.
A tym mądrym głowom życzę by ich żony i córki musiały przechodzić pełen protokół co miesiąc i by pękało im serce za każdym razem gdy będą czekać na wyniki bety.
O Boże jestem wstrętna, chyba.
Wiktoria, żony i córki tych mądrych głów pojadą sobie na IVF zagranicę, podobnie jak na aborcję.
u nas niestety nici z inseminacji… nie było nic, zero, null….żadnego pęcherzyka dominującego… sama drobnica… jestem strasznie zawiedziona… biorąc pod uwagę że przez ostatnie parę cyklow udało się za pomocą leków oczywiście przywrócić owu.. i byl choć jeden perzerzyk dominujący…dostalam też euthyrox bo tsh podobniez w dolej granicy… nigdy nie miałam problemów z tarczyca.. listopad zmarnowany… moje chęci też jakoś opadły..
Samosiejka, słyszałaś, że listopad składa się z samych poniedziałków? Ten miesiąc w końcu się skończy. Inseminacja – już to nieraz pisałam – jest bardziej stresująca niż in vitro… Masz prawo czuć się wyczerpana.
Candy, jak się czujesz? Melduj proszę.
Witajcie, czuje się normalnie, nic mnie raczej nie dopadło,oprócz tego że jestem senna i zmęczona,ale kto z nie jest w te ponure, szare dni:) Brzuch przestał być taki ” ciagnacy” tylko piersi dalej są bolace i powiekszone. Mam jeszcze 3 dawki zastrzykow. Chodze do pracy….chyba nic mnie już nie dopadnie:)i psychicznie już się trochę uspokoiłam i oswoilam z myślami i zarazem rozmarzylam,bo tyle z Was miały pohiperkowy dobry happy end:) a ja jak na złość chyba nie miałam tej hiperki:))) P.S po tylu razach to już człowiek doszukuje sie wszelkich punktow zaczepienia,podobienstw, znakow i nadziei:))) Mam też wiedzę z labo: mamy 7 zamrożonych zarodeczkow – ” MOCARZE ” dotrwaly do mrozenia , oby dotrwaly w przyszłości i do porodu:))) taka szczęśliwa Siódemka nie pogardze wcale:))))
Skurwysyństwo! To najpierw ciśnie mi się na usta w przededniu pierwszej wizyty w klinice. Przecież każda para powinna się mieć wybór, a ich działania specjalnie doprowadzą do jego braku i rezygnacji z powodu tak potężnej dawki stresu, jakby do tej pory in vitro nie było nim obarczone:/ I myślę tak samo jak jak Ty, Gaju. Jak problem zacznie ich bezpośrednio dotyczyć, to będzie wycieczka zagranicę. Hipokryzja. Teraz wstydzę się za ten kraj.
P.S. W mojej starej pracy nie ma nikogo na moje miejsce. Nikt nie złożył dokumentów aplikacyjnych do kadr, potem oferta została przeniesiona do Urzędu Pracy. W pośredniaku wisi już 46 dni… W nowej pracy odpoczywam psychicznie.
P.P.S. Poradźcie mi coś. W tym cyklu wyskoczyło mi mnóstwo bolesnych krost na brodzie i na linii żuchwy, ze dwie na czole i trzy na brwiach. Dr Google donosi, że te w dwóch pierwszych miejscach to przejaw problemów hormonalnych. Oczywiście zaczęłam je wyciskać, nie wszystkie się dało. Czuję jeszcze zgrubienia pod skórą, w miejscu wyciskania mam jeszcze ślady, wyglądam upiornie, ale nie chcę się za bardzo „tapetować”. Stosowałam na to maść cynkową i Tormentiol, nic innego nie wymyśliłam:( Hormony powinny być już ustawione, ale martwi mnie to, że znowu coś ześwirowało. Jak myślicie- iść do dermatologa, endokrynologa czy powiedzieć o tym ginekologowi w klinice?
Wróciłam na bloga… musiałam odpocząć od tego całego szaleństwa związanego z in vitro…
Pozdrawiam kochane moje 🙂
Paradise… Jak ja się cieszę że się odezwałaś
🙂 opowiadaj co u Ciebie?
Jak dobrze! Lecę sprawdzić, co tam u Ciebie:)
Dziewczyny napiszę ku pokrzepieniu serc. Marzenia się spełniają! We wtorek powitałam na świecie mojego syneczka, choć droga do spotkania z nim była trudna i okupiona łzami, warto było zawalczyć. Życzę każdej z Was takiego samego zakończenia. Iza dziękuję Ci 🙂
Gratulacje. Dużo pięknych…. ale i trudnych chwil przed Wami. Wychowanie to ciężki kawałek chleba, miłość i odpowiedzialność za tak mala istotke mogą czasami dać w kość…. Cieszcie się każdą sekundą, każdą minutą spędzoną razem.
Pozdrawiam
Olca_a, gratulacje!!!!!! Wprawdzie nie przyłożyłam ręki do tego, że masz synka, ale cieszę się jak że swojego 🙂
Gratulacje olca!!! Ucałuj synka i niech zdrowo rośnie
Gratulacje!
Cześć Dziewczyny, czy mogę znów się Was poradzić? Jestem w trakcie nowego cyklu po stymulacji i punkcji /w poprzednim transfer został odroczony z uwagi na ryzyko hiperki/. I cóż się okazało? Cykl bezowulacyjny:( Nici z transferu…Czekam na kolejny cykl….Czy wróci mi to do normy? Lekarz mówi, że często brak jest owulacji po cyklu ze stymulacją…Napiszcie proszę jak było u Was? Czy w kolejnym cyklu będzie już normalnie? Kurde nie miałam takich zawirowań przy poprzednich procedurach:( Nie dość,że i tak już się swoje przeszło to teraz takie nowości…
P.S Samosiejka86 Masz już nowy cykl?trzymam kciuki- rozumiem co czujesz:(
Candy, dzięki za kciuki. Dopiero zaczęłam cykl, ale byłam na wizycie pod koniec poprzedniego, dr chciała sprawdzić wszystko raz jeszcze i ustalić co dalej. Dostałam aromek i zastrzyki menopur. Od jutra je zaczynam. Następna wizyta koło 8, 9 dc, zobaczymy co się wykluje…o ile coś będzie. W pracy mam dużo stresu, do tego dochodzą leki, jestem kłębkiem nerwów. Podziwiam mojego męża, bo mnie samej ciężko ze sobą wytrzymać. Do tego klimat świąt nie ułatwia, już słyszę te życzenia przy wigilijnym stole, i głupie uśmiechy ..
Candy, a wszystkie wczesniejsze transfery miałaś na cyklu naturalnym?
U mnie było tak, że wszystkie transfery miałam na cyklach sztucznych tj od samego początku cyklu hormony w tabletkach i nikt nie czekał na owulacje ale z drugiej strony później musiałam przez jakiś czas faszerowac się prochami zanim organizm sam dał radę utrzymać ciążę. Wiesz, znawczynia nie jestem ale dziwne mi się wydaje to, że po tak dużych dawkach hormonów w jednym cyklu ktoś liczy na wzorcowy kolejny cykl żeby zrobić transfer naturalnie….
Kaju, lekarz uprzedzal mnie,ze może być różnie w nowym cyklu…wykluczył sztuczny z uwagi na przestymulowane jajniki. Czy według Was lepszy jest transfer na sztucznym czy naturalnym cyklu? Czy ma to znaczenie? Moja historia mów,że nie chyba…
Pamiętam,że po pierwszej procedurze pierwsze podejście do zamrożonych zarodkow miałam na naturalnym….potem były sztuczne w większości….
A co do świat to Samosiejko nie jest to łatwy czas,ale myślę też i mam nadzieję i często sobie to wyobrażam,że jeszcze nadejdą takie świata,ktore beda w pelni w szczesliwe. Tyle tu prawdziwych historii zakończonych happy endem
Candy, skuteczność obu cykli jest porównywalna (z badań). Gdybyście się zdecydowali na sztuczny to mam 1,5 op estrofemu do oddania. Pisz do Izy, da namiar.
Mm, chyba z tego co pamiętam to kp musi być wykluczone, bo to chodzi nie o owu, tylko o skurcze macicy chyba, ale pewna nie jestem. Badań nie rób do przodu. Może zadzwoń do kliniki, niech Ci lekarz odpowie.
Cześć Dziewczyny, mam prośbę o rozwianie wątpliwości. Czy w trakcie karmienia piersią (nocnego), regularne miesiączki, owulacja wróciła mogę podejść do crio?? Konsultacje mam za parę dni a chciałam już zrobić potrzebne badania.
MM u mnie lekarz odradzal krio przy kp ze względu na podwyższona prolaktyne przy kp, która podobno utrudnia zajście w ciążę. Dopuścił mnie do krio dopiero jak definitywnie skończyłam karmić, a przyznam, że chciałam jak najdłużej karmić, a jak najszybciej podejść do transferu….
MM raczej lekarz nie zgodzi się na crio przy karmieniu, bo poza tą podwyższoną prolaktyną, o której napisała Kaja (choć nie zawsze, poziom prolaktyny może być wystarczająco niski nawet przy karmieniu, jeśli już karmisz długo) po transferze musisz brać leki, np Luteinę, które są przeciwwskazane przy karmieniu.
Oo. Czyli nie o skurcze chodzi, tylko o prolaktyne. Aż z ciekawości wczoraj poczytałam na naszym bocianie i kp to jest podobno względne przeciwwskazanie…
Właśnie Olga, względne, tym bardziej ze miliony kobiet zachodzą naturalnie w ciaze podczas kp 🙂 nqwt te, które pierwsze dziecko mają z ivf
Dzięki Dziewczyny. Podobnie jak Ty Kaju chciałam to połączyć czyli karmić jak długo sie da i podejść do crio. Mój ssak skończył 14 mcy ale nie chce jeszcze porzucić cycula.
Dzięki Olga82 🙂
Dziewczyny, jedna z nas ma leki do oddania za darmo, warunek to odbiór osobisty w Nowej Hucie.
Luteina – tabletki dopochwowe, 100mg, 22 tabletki, data ważności 02.2019.
Estrofem, 2mg, całe nowe opakowanie, 28 tabl, data ważn: 06.2019.
Kontakt przeze mnie 🙂
Cześć Wszystkim,
może być kontakt bezpośrednio ze mną, żeby Młodej Mamie głowy nie zawracać 🙂
Odbiór – Nowa Huta w Krakowie. Ewentualnie gdzieś bliżej centrum, do dogadania.
Jezeli jeszcze sie nikt nie zglosil to ja bym chętnie przygarnęła luteine.
Pozdrawiam!:)
Super. Cieszę się, że się nie zmarnuje. Napisałam maila.