Nie, nie moje. Ministra zdrowia.
Program, który wchodził do nowoczesnej murowanej Polski, zniknął kilka dni temu po cichu z Polski drewnianej. Dał tysiące żyć, a został pożegnany przez głównodowodzącego zdrowiem Polek z trudno skrywaną satysfakcją.
Dziennikarze zapytali Konstantego Radziwiłła, co będzie z programem.
No, już się skończył – uśmiech błąka się pa twarzy ministra zdrowia, co za głupie pytanie.
Minister jest z siebie zadowolony, niech dobrze śpi…
(Na marginesie – program TVN wprowadza w błąd: pary biorące udział w programie nie podnoszą od teraz pełnej odpłatności. Kontynuując procedurę, płacą za wizyty, badania, leki, mrożenie zarodków, ale nie zapłacą za kriotransfery zarodków utworzonych w trakcie programu.)
Kłaniam się zwłaszcza paniom z niedrożnymi jajowodami i problemami, których nie udało się zdiagnozować przez lata leczenia, nim z radością zdecydowały się na in vitro, zamiast szampana i truskawek we własnym łóżku.
Założenie, że procedura in vitro jest jedynym sposobem załatwiania problemu płodności, jest po prostu niezgodne ze stanem wiedzy medycznej – podsumował Konstanty Radziwiłł.
Tyle. Tyle ma nam do powiedzenia nasz minister zdrowia.
Da nam za to program zdrowia prokreacyjnego. Jego głównym celem jest… edukacja. Tak, EDUKACJA. I to nie byle jaka, bo za kilkadziesiąt milionów złotych. Rząd zapowiada edukację zdrowotną i działalność informacyjną nt. czynników mających wpływ na zdrowie prokreacyjne kobiet i mężczyzn oraz „kształtowanie postaw sprzyjających zachowaniom prozdrowotnym”…. bla bla bla… Nie ma u mnie miejsca na taki bełkot. Żegnam pana ministra.
***
Z dobrych wiadomości – w prowadzenie bloga włącza się najlepszy-na-świecie-mąż. Ma w planach przygotowanie poradnika na temat zastrzyków, zęby na tym zjadł. Obiecuję, że będą emocje 🙂 Under construction 🙂
Cóż. Ma kilkoro dzieci. Licząc 20%- któreś z nich, lub inni jego bliscy trafia w tego lotka. Żywy przykład na to, że ukończenie studiów medycznych nie zrobi z ciebie lekarza.
Tylko ludzi żal.
Aż mi się Dziewczynka w brzuchu rozkopała jak o tym myślę.
Iza, na temat ministra, raczej antyministra nie mam słów, a to co mam do powiedzenia to tylko to co Ty krótko napisałaś! A przepraszam mam słowa… ale niecenzuralne! Tylko niecenzuralne!
Super, mój mąż też ma spore doświadczenie w tym temacie ( podejrzewam, że większość mężów/ partnerów pań tu obecnych;-))
Przy ostatniej stymulacji mąż powiedział: robię Ci to ostatni raz. Już nigdy więcej… i co? Jak lekarz powiedział, że muszę się iglowac clexane teraz, to mąż prawie zasłabł 😉 Więc nie był to nasz definitywny koniec z igłami… chociaż nie powiem, teraz to już mniej stresujące, a mąż śmieje się, że będzie dorabial jako pielegniarz!
Zapomniałam dodać… ech wciąż przeżywam wczorajsze wieści dziewczyn…
Miałam wczoraj usg genetyczne. Wszystko wygląda ok. Lekarz stwierdził, że bardzoooo wstepnie młode wygląda na młodego chłopaka!
Co do boli i krawawien nie jest w stanie nic powiedzieć, bo wszystko jest ok. Mam brać leki i tyle. Ufam mu, boję się wciąż ale muszę też ufać, że nie wpływa to na małego.
Merda czy mi się wydaje czy chodzisz do mojego doktorka? Saska? Dr D.? Kurcze, w którym tyg. jesteś? U nas doktorek nie chciał się podjąć określenia płci w 12 tyg.,bo to za wcześnie…
Tzn.końcówka 12 tygodnia, teraz idę w 15 tyg.i mu nie odpuszczę 😛
Nie, chodzę do innego. Na początku do giną z kliniki, myslalam nad dr D jednaj zdecydowalam sie na mojego gina, który kiedyś robił mi laparo potem pomógł mi jak roniłam 1 ciążę…
On bardzo ostrożnie zapytał czy chcemy wiedzieć co on myśli na temat płci, bo podobno chłopcy jakiś narzad (z emocji nawet nie wiem jaki i nie jest to siurek hehe no on jest jeszcze niewidoczny raczej )mają bardziej widoczny niż dziewuchy, więc to tylko domniemanie ale ja też tak czuję…
13tc
A widzisz, pokręcił 😉 u nas wyczuwam dziewczę, a właśnie trudniej to określić na początku,więc chciałam porównać nasze wizyty u tego samego lekarza, ale pudło 😛
Pokręciłam miało być 🙂
Ja się nie nastawiam, ale tak jakoś wewnętrznie czuję…
Na kiedy masz termin?
Na 3.01, a Ty?
U nas w ciąży z synkiem na genetycznym wspomniał, że wygląda na chlopaka, w 15.nie było widać przez ułożenie dziecka i ok 18 tc potwierdził ostatecznie. Teraz dziewczyny w 15 wyhaczył. Ja jadę dziś, aż się boję, co tam się dzieje przez ten cholerny szczyt nato.
Boroffka ja mam na 11 stycznia 🙂
Kas, powodzenia!
Iza tylko nie ten Pan!Jestem na niego silnie uczulona,a tu jeszcze zdjęcie! 😛 Wierzę,że karma wraca i jestem pewna,że ten typ jeszcze się o tym przekona.
Boroffka, przepraszam za zdjęcie, ale nie chciałam być gołosłowna pisząc, ze uśmiech błąkał mu sie po twarzy. Klik w zdjęcie prowadzi do opisanej przeze mnie rozmowy.
Ja widziałam to w tv. Oglądając pokazałam mu faka i przełaczylam….
We wrześniu mam pierwsza wizytę w klinice. Mam nadzieję, ze do tego czasu nie zdelegalizują zupełnie in vitro …:-( strach się bać co jeszcze wymyśla.
Jejku jak widze tego Pana ze zdjecia to cisna mi sie na usta slowa z klasyki hip hopu
„Ch…j mu w d…e nawet 13nastego w piatek”
Wybaczcie musialam 🙂
Ale tak jak Boroffka napisała karma ZAWSZE wraca,take Panie ministrze powodzenia!
Widzę, że post wzbudza wiele emocji 🙂
Dziewczyny w.trakcie ciąży lub po- robilyscie badania genetyczne z krwi. A jak tak, to jakie?
Merda
Ja robiłam test podwójny PAP-A.
Nie robilam (ciaza blizniacza) 😉
Ja HARMONY
PAPP-A
miało być
Ehh co tu dużo mówić. Gdyby nie program nie byłabym mamą. Mam najcudowniejszego synka na świecie który powstał na szkielku. Ale co taki człowiek może wiedzieć o uczuciach ludzi nieplodnych. Chce nas edukowac, ot co.
Iza i pozostałe dziewczyny trzymam za Was kciuki choć nie jestem już tak na bieżąco to jestem tu z Wami cały czas i podczytuje w wolnych chwilach! 🙂
No cóż, pan R doskonale pasuje do reszty ekipy…
Ja akurat płaciłam za wszystko, ale znam sporo ludzi, którzy nadal byliby we dwójkę, gdyby nie ten program.
A ja znów stoję pod ścianą. Nie wiem, czy jeszcze raz ją przeskakiwać, czy nie…
Muszę porozmawiać na temat ew. badań, choć 2 niepowodzenia transferów chyba jeszcze mieszczą się w statystykach.
Ja niestety za jednym „podejściem”, które jest duuużo droższe niż tradycyjne IVF dostaję 2 zarodki. Oba podano, więc….Więc jestem znów na początku.
Do trzech razy sztuka?
Ja też po dwóch porażkach dzisiaj rozpoczynam stymulację. Więc tak, do trzech razy sztuka, musi się udać! 🙂
Starłabym mu ten głupi uśmieszek. Najchętniej bejsbolem…
Ja rozumiem, że można być przeciwko ivf, ale on jest kurde lekarzem, jak można proponować kobietom bez jajowodów, facetom z pojedyńczymi plemnikami itd edukację jako alternatywę??
Ten pan był kiedyś naszym lekarzem rodzinnym. Powiedział mojej mamie, że mój brat (wtedy nastolatek) ma zrujnowane kolana i skończy na wózku. Cóż, brat jest grubo po trzydziestce, uprawia masę sportów i ma się bardzo dobrze. Szkoda słów…
Teraz okazuje się, że Radziwiłł jest specjalistą od leczenia niepłodności i „aktualnego stanu wiedzy medycznej”? Cała jego wypowiedź jest tak obrzydliwa, że nawet nie ma co komentować. I mówi to facet, który ma gromadkę dzieci, odbiera wielu ludziom jedyną nadzieję, z tym swoim obleśnym, obślizgłym PISowskim uśmieszkiem. Coś okropnego.
Dla mnie program skończył się już wiele miesięcy temu, gdy okazało się że na refundację nie załapię się już. Trudno, trzeba było zakasać rękawy i wziąć się za robotę. Efekt – 5 zarodków i mnóstwooooo strachu pomieszanego z radością. Mimo że mają pewnie po kilka komórek, myślę że pozdrawiają już nasze „elyty” środkowym palcem 😉
Gratulacje, fantastyczny wynik!
Akuk, wrocilas:) i to z ekipą:) kiedy lądowanie? Fajnie. Cieszę się!
Olga, na kiedy masz termin? Nie mam niestety pamięci jak Wężon 🙂
Na 15tego. I zero oznak porodu:)
Olga, moja koleżanka poszła wczoraj rano na kontrolę, końcówka ciąży, a lekarz jej, że ma rozwarcie i że to już. Ona w szoku, żadnych oznak, termin na połowę lipca. Dziecko od kilku godzin na świecie 🙂
Nic wcześniej nie czuła? Żadnych sygnałów? Ja jutro mam kontrolę w szpitalu..
No nic a nic. Kto wie, może i Ty z tej kontroli wyjdziesz z Heleną Bułczyńską w ramionach 🙂
Tak bym już chciała.. trochę też boję się, bo Bułkowińska duża jest i lekarz zapowiedział, ze jak będzie z dużych,rossmana to nie ryzykujemy fizjologicznie i tniemy, a ja w głowie mam jeszcze nasze 2 mrozinki..
Głupi tablet wcisnął tam rossmana:)
Czuję ten Twój strach. Rozumiem. Ale teraz najważniejsza jest Helen, więc nawet jeśli cc to potem przecież możesz miec piękny VBAC, albo kolejne cięcie.
Kolezanka uwaga, uwaga, rodzila naturalnie drugie dziecie, a pierwsze bylo z cc. Nie pytajcie, nie wiem jak to mozliwe, nie znam sie 😉
Olga, to już lada moment będzie spotkanie z Helenką:) Trzymam mocno kciuki, by wszystko przebiegło sprawnie i bez żadnych komplikacji i jestem pewna, że tak będzie:)
Trzymaj Malwa. Przydadza się.
No to już tylko wypada życzyć powodzenia 🙂
to już tuż tuż…ale cudownie 🙂
Na wywołanie porodu to podobno najlepsze 3xS czyli seks/schody/supermarket. Do wyboru albo wszystko po kolei. Co kto lubi 🙂
A i jeszcze ostre jedzenie 😀
Haha, powtórzę chłopu..w ostatnią niedzielę, po 9 miesiącach abstynencji wróciliśmy do seksu- poskładać się można ze śmiechu:)
Gratuje i życzę całej gromadki Maluchów 🙂
Hej Dziewczyny. Nie pisałam bo miałam gorsze dni. Nic mi się nie chciało… Pora się ogarnąć. Ciąża przebiega prawidłowo. Jestem już po badaniu genetycznym, które wyszło pomyślnie. Nie plamię już od 2 tygodni. Jest ok ale ja nadal nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę… Głupia jestem nie???
Termin mam na 07.01.2017 więc wstrzelę się między Merdę a Boroffkę 🙂
Jestem z Wami Dziewczyny, smucę się razem z tymi którym smutno i cieszę się z tymi które są szczęśliwe.
Pozdrawiam
Magda, my jak żołnierze po bitwie… zbroja już nie potrzebna, ale została na człowieku. super pancerz. Daj jej czas.powolutku odpadnie. Twoje samopoczucie jest jak najbardziej ok.
Zbieraj drobne uroki, kompletuj wyprawkę, to się dzieje:)
Ja do tej pory patrzę na łóżeczko, wozek i nie dowierzam. Będę bać się do końca.
Zmartwię Was dziewczyny- jak się urodzą to będziecie się o nie bać jeszcze bardziej 😉 mój synek ma 8mcy a ja podczas jego każdej drzemki co 10min sprawdzam czy na pewno oddycha 😉
Potwierdzam.. Strach, który towarzyszył mi przez całą ciążę jest niczym w porównaniu do lęku jaki ogarnia mnie kiedy pomyślę, że coś mogłoby się stać mojemu synkowi. I też sprawdzam co chwilę czy oddycha. Czasami próbuję go nawet lekko przebudzić, żeby się tylko poruszył. A on niedługo skończy już 5 miesięcy.
Świetnie, że młode zdrowe 🙂 i super że przeszły plamienia… mnie jeszcze męczą niestety…
Magda, to dobre wieści przynosisz:) Mam nadzieję, że strach z każdym tygodniem będzie malał i coraz bardziej beztrosko będziesz mogła cieszyć się tym cudownym stanem.
Bezczelność az kipi. Nie chciałam w to wierzyć. Nie wiem na co liczyłam. Odkładam po cichu fundusze. Niby jest nadzieja.w srodę powtarzamy badania męża w piątek wyniki i zobaczymy. Nie mam czasu znowu czekać 6 lat. Ale jestem wqrwiona.
Ja już nawet nie słucham, tyle kasy co oni przytulą z podatków, za leki, za wszystko będzie akurat na 500+, obniżenie wieku emerytalnego, do tego likwidacja ofe i jakieś machlojki z kasą, a później będą sie szczycić co to oni nie zrobili, tak zmarnuja czas niejednej z nas, ale przynajmniej statystyki będą im pięknie wyglądać. Nie cierpię Pisowców.
Amen.
Co do wypowiedzi ministerka to juz chyba wszystko napisalyscie..
U mnie najnowsze wyniki TSH zachwycaja 🙂 1.08 i to sama dopasowalam sobie dawke 🙂 4×125, 3×150 euthyrox. Jestem z siebie dumna 🙂
Jak zwykle czekam na okres…mam nadzieje ze jutro ürzyjdzie bo jak nie to niech poczeka conajmniej do soboty,niedzieli. Jedziemy na dlugi weekend do Rewala i niechce tego odwolywac tym bardziej ze i tak cale miesiace zeby nie napisac lata dopasowywujemy pod leczenie. Tak sie zastanawiam czy mozna zrobic usg np w 1 dniu cyklu albo np usg i stymulacje zaczac od 4 dnia cyklu? Mialyscie moze tak?
Standart to 2-3 dc.
Anitt piekne, wymarzone TSH. Powodzenia.
Anitt, super! Ja właśnie wczoraj odebrałam wyniki TSH i mam 1,16 🙂 Biorę tylko Euthyrox 50, dzisiaj idę jeszcze do nowego endokrynologa, ale z pakietu medycznego, więc za dużo się nie spodziewam. Fajnie, że w końcu udało Ci się dobrać dawkę, niefajnie, że lekarze o to odpowiednio nie zadbali, tylko ty sama. Ale grunt, że jest oczekiwany efekt. Z terminem USG to już nie podpowiem, ale mam nadzieję, że jednak nie będziecie musieli rezygnować z wyjazdu.
Hej, u mnie stymulacja zaczęła się od 5 – tego dnia cyklu ale przy długim protokole. Lekarz opoznil stymulacje, bo byłam chora 🙁
Anitt, ja Ci odpowiedzialam nizej tam pod moim postem jak to u mnie bylo 🙂
Temu panu już dziękujemy. Jak całemu rządowi zresztą.
A u nas? Badania zrobione, termin wizyty w odpowiednim dniu cyklu umówiony, Mrozaczki czekają… chyba trochę im przyjdzie poczekać. Wygląda na to, że jeśli chodzi o planowany przez nas w lipcu kriotransfer to mamy pozamiatane. Okazało się, że Młody skądś, najprawdopodobniej z przedszkola, przywlókł mononukleozę. Biorąc po uwagę specyfikę tej choroby, to mamy duuużo czasu na inne, pozatransferowe, plany. Chcesz rozbawić Boga to powiedz Mu o swoich planach…
I tyle w temacie :(.
Aniołek, będziecie leczyć tylko jego czy siebie też profilaktycznie? Czym to sie leczy?
Mononukleozy się nie da leczyć, to wirus. U mnie rozpoznali po tygodniu (było trudno, bo dodatkowo była angina), dopiero w szpitalu na zakaźnym.
Fajnie nie było, oj nie…
Ja całe wakacje miałam wyjęte z życia przez mononukleozę po pierwszym roku pracy w szkole. Gorączka od początku lipca do połowy sierpnia. Też bardzo źle to wspominam. Ale nie kładli mnie do szpitala na szczęście. Leczenie to właściwie tylko zbijanie gorączki i ochrona wątroby. Ale dzieci łatwiej to przechodzą na szczęście, no i raz przechorowana daje odporność. Podobno ok 80% dorosłych chorowalo na nią w dzieciństwie, często nawet niezdiagnozowaną.
Anulka przerobiło mi na Aniołka:) czyli jakieś przeciwwirusowe?
Aniołek też może być :).
Leczenie jest tylko objawowe, głównie Młody ma siedzieć w domu i odpoczywać. Gorączki już nie ma, opuchlizna z buzi i węzłów chłonnych zeszła, skacze jak pijany zajączek, właściwie gdybym nie widziała wyników badań to bym uznała, że dziecko już jest zdrowe. Najgorzej, że bardzo długo się zaraża. Niestety każdy z trzech pediatrów, z którymi miałam kontakt, mówił coś innego. Umówiłam się na wizytę do zakaźnika, ciekawe co ten mi powie.
No i zrobiłam sobie badanie, czekam na wynik…
Dziewczynki,
miałam dać znać, co z betą…a więc 0.2. Wynik odebrałam ok 22…płakałam w drodze do domu…potem zrobiłam z Mężem pyszne ciasto i poszliśmy spać. Rano obudził budzik…trzeba wstać do pracy. Ubrałam się bardzo ładnie… życie toczy się dalej. Czekam na odpowiedź od lekarza, jaki ma teraz plan.
Współczuje, każda z nas przy staraniach niejednokrotnie przechodziła to <0.2 innym łatwo jest powiedzieć odpuść wyluzuj nie myśl o tym itp. Niestety chyba u nas jest chwilowe załamanie krótsze lub dłuższe poźniej ogarnięcie się no i co dalej do boju bo jak tu przestać myśleć o rzeczy którą się najbardziej pożąda.
Trzymaj sie ciepło i nie poddawaj.
Do transferu mogę podejść za min. 2 miesiące. Też tak miałyście, bo mi się wydawało, że można już w następnym cyklu…
W takim razie też zaczynam walkę po wakacjach.
Lara-s, buuu… Przykro mi. Niech ktoś przełamie tę smutną passę.
Kurczę, a tak myślałam, że statystycznie Tobie musi wyjść! No jakieś pasmo niepowodzeń tutaj. Przykro mi.
Ja nawet nie zdążyłam popłakać, bo miałam kwadrans do ogarnięcia się w robocie… Ale jestem WŚCIEKŁA.
Obudziłam się o 3 rano i miałam ochotę krzyczeć. Tylko na kogo?
Postanowiliśmy podejść jeszcze raz (trzeci), ale po wakacjach, może wrzesień.
Kurczę, już chyba całkiem dobry samochód byśmy za to kupili, choć akurat to mnie wkurza najmniej…
Trzymaj się Lara. Ściskam.
Faktycznie, jakoś ostatnio smutniej. Przykro mi. Ktoś w końcu musi przełamać tę złą passę.
Lara-s u mnie przygotowanie do transferu trwa dwa cykle – gonapeptyl w jednym i w następnym transfer, może też chcą Cię ciągnąć na takim sztucznym. Dziewczyny tutaj miały transfer po transferze bez przerw.
Laras, ściskam…..
Ja crio miałam za dwa miesiące, bo wcześniej scratching. Może warto?
Cześć dziewczyny. Ja od dziś zaczełam łykać wszystko co mam w domu, łącznie z ziółkami na uspokojenie na wyciszenie emocji. Oj ciężkie przeżycia po wczorajszym diabetologu ale wymusiłam Metformax. Zastosowanie narazie 1 x 1. A palce od kłucia mnie już bolą i o dziwo cukier w normie (przynajmniej dla glukometru bo 110 na czczo), czemu to cholerstwo tak nie mogło wyjść przy krzywej.
Pati, masz 1×500? To taka symboliczną dawka. Skonsultuj to z rodzinnym lekarzem.
Na czczo powinnas mieć poniżej setki. Godzinę po posiłku idealnie do 110. Nie kłuj się tak bardzo. Nie stresuj się. Ogarniesz temat:)
Badanie krzywej może wyjść nieprawidłowo np przy niskim spożyciu węglowodanów w dniach poprzedzajacych…
olga82, Narazie musze zrobić jeszcze badanie moczu czy wogole bede mogła brać metformax, narazie taka dawka bo powinno byc 2×500 ale dr (a powiem trafiłam przypadkiem na cudowną Panią która okazało sie że jest jednocześnie ordynatorem w pewnym szpitalu) najpierw chce 1 tydzien na dzienniczku i na wmiare systematycznym jedzeniu żeby zobaczyć co i jak. Jutro lece na kolejne badania krwi bo jak mam czekać na NFZ to chyba za rok bym zrobiła wszystko. No i co kolejny lekarz daje skierowanie do szpitala. Bo jak to pani dr określiła jestem złożonym przypadkiem i aż jej mnie szkoda. No coż nikt nie mówił że życie to bajka.
Jednym słowem coś mi sie popitoliło i to masakrycznie w organiźmie w dodatku okresu brak a dzis mija 14 dzien od dostawienia luteiny, wiec progesteron też szwankuje i tym samym ni jak moge zrobić hormony w 2-3 dc.
Ja od poniedziałku też biorę ale siofor. To to samo co metformax. Rano naczczo glukometr pokazał 100 więc chyba nie jest źle.
Cuda mi się dzieją po tym ostatnim nie udanym transferze kwietniowym. ..zawsze miałam cykle krótkie 21-23 dni. Dziś mam 30 dzień i @ nie mam. Cholera.
Profesor ostatnio na wizycie mówił mi, że mój jednak jajnik jest powiększony i wyglądał jak w pco. Nie zrozumiałam tego do końca. Dostałam receptę , wykupiłam leki i zapomniałam. Jednak przeczytałam ulotkę. Dostałam clostilbegyt, a to lek stosowany właśnie w pcos. Miałam zacząć brać w następnym cyklu , ale tu początku póki co nie ma.
paradise ja też czekam na małpe i jak na złość jej nie ma. U mnie oba z delikatnym podejrzeniem pcos, no i clo powinno działać a tu 4 razy i dupa za pierwszym coś poszło to skubańce nie pękły, na pregnylu też nie pękły i endo jakoś nie urosło znacząco, wiec mam kołowrotek w głowie a badań hormonalnych nie moge zrobić bo nie ma cyklu i znow dupa 🙂
Iza, czy ja Cię kiedyś chwaliłam za zdjęcia na blogu? Tym razem zamiast Atlantyku mam ocean wzburzeń. Może przede wszystkim dlatego, że podchodzę do IVF zagranicą i widzę, że może być normalniej. Prowadzę długie dyskusje z lekarzem na temat tego, co się dzieje w Polsce i on się łapie za głowę, że można tak pędzić wstecz. Nie dotyczą mnie (dobre?) zmiany, ale dotykają do żywego. Trzymajcie się dziewczyny na pokładzie!
niebieska a przez „pędzić wstecz” co masz na myśli?
Pati, przede wszystkim napro jako lek na wszystko, ograniczanie ilości zapładnionych komórek, jakieś głupie pomysły, żeby zakazać mrożenia, całkowity zakaz aborcji, brak dostępu do IVF poprzez publiczną służbę zdrowia…
niebieska a w jakim kraju podchodzisz do IVF?
Jesli gdzies to juz pisalas to sorry ale nie dokopalam sie…
w Hiszpanii
niebieska mój M na napro mówi leczenie kisielem 🙂 zgadzam się całkowicie z Tobą istna paranoja i burdel. Jak bym chciała wszystkie badania porobić na NFZ to bym z 1,5 miesiaca musiała leżeć w szpitalu na 3 oddziałach :). Więc człowiek tak kombinuje może tu troche uszczypnie od rodzinnego może tu troche od gin z przychodni a za reszte trzeba bulić niestety.
Widzialam ta gebe w telewizji i wlasnie ta satysfakcja bila na kilometr. Tez mu fucka pokazałam. Jakos się nie przejal. Pomyslalam to co Wy. Nie zycze nikomu zle ale trafi na kogos z ich rodzin bo to nie wybiera. Np na czyjas corke z niedrożnymi jajowodami. Co jej powie-idz do naprotechnologa to ci pomoze, daj sobie czas, wyluzuj-debile! Albo sypnie kase i jedz za granice. To jest jakiś trzeci swiat…Ale dość tego bo się wkurzylam już.
Dziewczyny, mialyscie jakies 'skorne odczucia’ w ciąży? Ja mam 9tc i nie smarowalam ciala teraz bo nie chcialam na razie chemii. Ale swedzi mnie brzuch i piersi, i to już jakiś czas tak się drapie. Mozliwe ze już tak sie skora rozciaga? Myslalam ze na typowe kremy jeszcze przyjdzie czas ale ze to już? A gdzies od 2 dni mam straaasznie suche cale rece z których sie az pylek bialy sypie. Normalnie jak schwyce ta skore to jest jak papier, jak u starszych osob taka zmarszczona. Nasmarowalam ja ale szalu nie ma. Co to jest, może ktoras tak miała?
Aniu specjalistka nie jestem ale jak piersi i bruuch swedzi to na bank na roztepy..skora ci sie rozcoaga. Lec do apteki po dobry balsam dla kobiet w ciazy na rpztepy. Wiem ze sa tez specjalne kremy na piersi i brzuch. Ja mam skolonnosc do roztepow dlatego postanowilammze jak tylko kiedy zobacze II kreski to kupie najlepszy krem jaki znajde 🙂
Trzymajcie sie 🙂
Jak nie chcesz chemii, kup naturalne oleje. Kokosowy, ze słodkich migdałów, może z masła shea (chociaż tam wit. a). Niesmarowanie się to akurat kiepski pomysł, bo jak Ci pójdą rozstępy, to już nic z tym nie zrobisz.
Ana86, moim zdaniem to już pora, by zacząć się smarować. Możesz kupić coś bardziej eko, bez parabenów itd. 🙂 Mnie bardzo skóra swędziała, zwłaszcza na brzuchu, nasiliło się w drugim trymestrze i okazało się, że nie przysłużył mi się balsam dla kobiet w ciąży Perfecty. Dziewczynom z ciążowego forum odpowiadał, tylko mnie i jeszcze jedną spośród kilkunastu uczulił. Potem używałam kombinacji Bio-oil i masło Hipp i było o niebo lepiej. Cóż, skóra staje się wrażliwa, mnie drażniły nawet niektóre materiały. Pocieszę Cię, że u mnie to swędzenie nie skończyło się rozstępami na brzuchu (tylko jedna maleńka kreseczka z boku, której nie widać). Piersi nie smarowałam, bo mnie nie swędziały i akurat na lewej są rozstępy, ale może i tak by były. Oferta kosmetyków jest olbrzymia, na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Na części kremow aptecznych na rozstępy pisza ze smarować od 4 miesiąca. I w sumie tak kiedyś rozmawialysmy z koleżankami ze pewnie dlatego ze wcześniej to i tak nic nie widać. Ale ta teoria obaliłam wlasnie chyba. Poslucham Was oczywiscie.
Anitt do rzeczy, co ja Ci chciałam napisac. Piekne TSH, powinnas zostać własnym endokrynologiem 🙂 Ja miałam pierwszy dzień stymulacji 5 dnia cyklu. To było nawet smieszne bo oni zawsze zawzięcie pytali który dzień cyklu i który stymulacji a tu taki rozjazd. Ale to dlatego ze miałam dlugi protokol wiec bylam wyhamowana i usg w 5 dniu cyklu musiało być ok. Pozatym krwawienie po tabletkach to tez tylko teoretyczny okres. A u Ciebie nie będzie to protokol krotki? wtedy już chyba jest inaczej
Aniu ja ide krotkim protokolem. Dzisiaj nie dostalam okresu wiec mam szczera nadzieje ze w piatek mi odpusci i przyjdzie po weekendzie. Tak czy siak jutro jedziemyyyyy 🙂 spotkamy sie z moimi rodzicami ktorzy sa teram na urlopie nad morzem wiec bedzie milo 🙂 a jak do pn nie dostane okresu to czeka mnie znowusz wiyta u mojego gina. Moze ta cysta nie chce sie wchlonac …? Ahhhh jak juz mnie tam widza po raz 1000 to pewnie maja mnie juz tam dosyc… No trudno!maja pecha :-)!
Ana86, ja się zaczęłam smarować pod koniec 1 trymestru, bo też mnie potwornie skóra swędziała, a że bliźniaki – będzie się bardziej rozciągać, więc działałam. Teraz mam 17 tc, oczywiście cały czas smaruję, skóra jest ładnie natłuszczona, ale swędzi cały czas 🙁 Suchą skórę na rękach też miałam, dokładnie tak to wyglądało, jak opisujesz – nie wiem, od czego to, bo przecież człowiek wcina samo zdrowie. Ale to akurat już przeszło, bez mojej, w sumie, żadnej ingerencji, więc pewnie i Ciebie puści 🙂
Ana, hormony.. natłuszczaj i pij dużo. Olej kokosowy fajnie daje radę. Niby dobra oliwka z rossmana a mam poczucie, ze zostawia taki tłusty film i leżała na półce u mnie. Zobacz sobie na analizy kosmetyków na: srokao.
Można się sporo dowiedzieć.
Swedzial mnie brzuch ok 10tc.
Kupiłam balsam firmy Oillian -można używać od 8tc…bynajmniej tak jest napisane 😉
Ja uzywam kilku specyfikow: 2 oliwek z rossnann mama, olejek i balsam SOS przeciw rozstepom Tolpy, oliwki palmers, oleju kokosowego i naturalnego kolagenu. Zdecydowanie rzadzi (jest najlepszy, najukochanszy bo po nim wybielaja sie tez istniejace rozstepy) BIO OIL. Dla mnie to kosmetyk wszechczasow 😉 polecam wiec 😉
A ja po BIO OIL dostałam uczulenia, swędziało jak cholera i aż mi się wysypka pojawiła.
Ana86 sama musisz przetestować co Tobie najbardziej będzie odpowiadać, myślę, że głownie jest ważny zapach. Mi kilka koleżanek polecało świeeeetne kremy, a już samo otwarcie tubki wystarczało do odruchu wymiotnego. Zapach kremu, którego używałam na początku ciąży to tej pory wzbudza we mnie mdłości. Jak mam coś polecić to kosmetyki Ziaja, Prefecta Mama i Foliacti Pharmaceris. Ten ostatni chyba najfajniejszy.
Ana ja używałam oliwki johnson&johnson dla dzieci, do wcierania na mokra skore po kąpieli. Troche tłusty film zostawiała, ale tez nawilżala. Pozniej przerzuciłam sie na olejek mustela, na brzuch i piersi. Jest świetna pod każdym względem jak dla mnie.
Dzieki dziewczynki, jak zawsze mozna na Was liczyc! Zalatwie w weekend sprawe tego kremu bo musze wyczaic jakis moment z mniejszymi mdlosciami. M by mi kupil ale chyba wole najpierw ten krem obwachac coby potem w odstawke i tak nie poszedl. Wiech chyba narazie musze zdac sie na nos 🙂
Ana86 ja do okruszków nie należę, ale w ciąży nie dorobiłam się ani jednego nowego rozstępu dzięki zwykłej oliwie z oliwek. smarowałam brzuch jak tylko zaczął się robić lekko napięty. polecam 🙂
Na wpis męża czekam z niecierpliwością. Pokaże swojemu 🙂 Właśnie jesteśmy w czasie pierwszej stymulacji do in vitro i dziś już 7 dzień zastrzyków i nadal nie wiem kto się nimi bardziej stresuje. Ja bo to jednak mój brzuch jest kłuty, czy On bo mnie kłuje.
Cześć dziewczyny:) odgryzowuje zaległe wypisy i komentarze od wczoraj. Dzieje sie jak zawsze. Bardzo mi przykro z powodu złych wiesci od Meliski i Loloą;( to strasznie okrutne, ze los tak sobie pogrywa z nami. Jedyne co mi przychodzi na mysl, co mnie przynosiło ukojenie gdy traciłam swoje pierwsze dziecko, to to ze pojawienie sie ciazy na te krótka chwile dobrze wróży na przyszłość. Oznacza to ze nasz organizm jest w stanie przyjąć ciaze, stworzyć jej odpowiednie warunki. Tym razem to zarodek okazał sie zbyt słaby, „zabrakło mu paliwa” by dalej zdrowo sie rozwijać. Melisko, odniosę sie do tego co mówił Twoj lekarz. Nie wiem na jakiej podstawie tak brutalnie odziera Cie z nadziei. Zrób dodatkowe badania, zrób wszystko by wzmocnić komórki. Nam po 4 transferach w 1 procedurze lekarz rownież powiedział ze najprawdopodobniej to z powodu moich wadliwych komórek zarodki sie nie zagnieżdżają… To było jak cios, bo od lat myśleliśmy ze walczymy „tylko” ze słaba morfologia i mała liczba mało ruchliwych plemników …. Podejrzenie, ze komórki tez sa wadliwe była dobijająca. Najpierw sie podlamalam. Pozniej zaczelam szukać, czytać, robic wszystko by te komórki wzmocnić. W drugiej procedurze zmieniliśmy protokół z krótkiego na długi z wyciszeniem antkami i gonapeptylem. Do tego suplementacja, wysokobiałkowa dieta, regularne posiłki, zero używek, ruch i ćwiczenia, jak najwiecej świeżego powietrza. Liczba dojrzałych komórek radykalnie sie zwiekszyła. Liczba zarodków w stadium blastocysty tez większa. Pierwszy transfer w 2 procedurze, ogólnie 5 i aktualnie jestem w 31tc. Wiem, ze teraz świat Ci sie wali i jest cieżko. Lekarz dolał oliwy do tego ognia. To sie kiedyś jednak skończy i wyjdzie słońce. Bardzo trzymam za Was kciuki dziewczyny!!!
Tego co robi nasz rząd nie chce mi sie nawet juz komentować. Szkoda słów i nerwów. Banda debili. Jak patrzę na te mordy to mi sie słabo robi:/ wierze, ze ich władza w końcu przeminie i znów bedzie względnie normalnie. A my musimy teraz byc jeszxze silniejsze. Nie damy sie.
wow Margaritka to juz 31 tc? jak ten czas leci:) pamietam jak pisałas o serduszku :)Jeeejku 🙂
Opowiadaj co u Ciebie jak sie czujesz?
Masz juz wyprawke? a Imie wybrane? Opowiadaj tu nam szybko 🙂
Sza, tez niedowierzam;) dzis jest 31t1d, czyli nawet można powiedzieć ze trwa 32 tc a 31 skończony:) aplikacja mi mówi ze to 32 tc, lekarz zawsze wpisuje ten pełny skończony tydzien w karcie ciazy. Mniejsza o szczegóły, najważniejsze ze dzidzius rośnie i przyrasta prawidłowo:) wazy juz pewnie 2 kg tak na dzień dzisiejszy i rozpycha sie coraz mocniej po brzuszku:) ja sie czuje pięknie. Jestem na L4, wiec duzo odpoczywam, moze dzieki temu jakichs strasznych dolegliwości nie mam. Czasem puchną stopy, czasem boli kręgosłup. Żadne to przykrości w stosunku do tych, które przechodzimy w walce z niepłodnością. Wyprawkę mam a małej części, no moze w połowie. Ogólnie jestem raczej jeszcze nieprzygotowana. Imię rozważamy jeszcze, mamy 3 faworytów;)
Czytałam ze pierwsza próba nie wyszła. Za to teraz zapowiada sie 3x wiecej szans? Chyba ze cos sie zmieniło? Jak sie sytuacja rozwija? Kiedy owulacja?
Super cudownie ze wszystko u Was dobrze:) to daje nam wieeeelka nadzieje 🙂 aaa dziewczynka czy chłopiec ?:)
A co do mnie to byłam wczoraj u naszego wspólnego:) lekarza i sie okazało ze od poniedziałku nie urosły pecherzyki… :/ i jutro mam kolejna wizyte. Dr Z obstawia na poniedziałek IUI ale jutro rano sie wszystko rozstrzygnie:)
Sza, no to trzymam mocno kciuki! Pecherzyki czasem tak maja, ze sie zatrzymują. Pamietam jak przed którymś kroi jeździłam chyba z 5 dni pod rząd bo tak wolno dorastał pecherzyk, normalnie pękł by ze 2-3 dni wczesniej a wtedy jakos uparty był najpierw słabo rósł, pozniej nie chciał pęknąć. Na szczęście dr Z. ma czuja do tych naszych pęcherzyków. Wtedy kazał mi przyjechać drugi raz wieczorem i faktycznie było juz po owulacji. Trzeba mu przyznać, dobry jest skubaniec;) jestes w dobrych rękach:) oby to był Twoj czas i ten szczęśliwy cykl. Trzymam kciuki!
U mnie w brzuszku mieszka chłopczyk. Synuś mamusi <3
Wlasnie wracam od lekarza. I chyba dupa w tym miesiacu. Bo pęknięcie wypada na niedziele:/ ładnie urósł ale nie na tyle aby robic jutro. Wiec powtórzy sie sytuacja sprzed kilku
Miesiacy ze w sobote za wczesniej w niedziele za późno. No trudno. We wrześniu będziemy mieli kasę wiec pewnie poprosimy o przygotowanie do in vitro . Synuś mamusi- pięknie brzmi <3 ajjj Margaritka jak my tu Wam ciężarnym zazdrościmy oczywiscie tak pozytywnie 🙂
Sza, a wy macie cos na pęknięcie? Bo przecież naturalnie nie będziecie się oszczędzać? 🙂
Kurczę, Sza. To tak nie może być, że Ci druga IUI przepada, bo niedziela i święto. Kliniki są chyba otwarte w weekendy (kontrole, punkcje, transfery). 3 piękne pęchole i po dupę wiatru…
Nie nie mamy nic na pęknięcie bo doktor nie chce przyspieszać zeby moze do poniedziałku wytrzymały te pęchole.
Ale z moim szczęściem pękną w niedziele… Juz nie mam siły sie załamywać,trudno,zycie tak jak pisałam plan B czyli in vitro juz w zasięgu ręki 🙂 Niebieska kochana niestety N zamkniete jest w niedziele :/
Sza, jeszcze nie wiadomo czy pęknie/pękną, także głowa do góry. Cały weekend macie na igraszki, kto wie? Moze wcale wiecej nie potrzeba:)
Sza, ale po zastrzyku pęcherzyki pękają dopiero po ok. 36-48 godzinach. Odpowiednio podany załatwiłby sprawę 🙂
Ob skoro lekarz stwierdził ze zastrzyk nie pomoże,no to raczej ma racje :p napewno gdyby było to takie proste jak mowisz to lekarz by tak zlecił a chyba tak prosto to nie jest.
Wow Margaritka, ale cudnie!!!
Czas szybko ucieka, posmyrkaj brzuszek z maluszkiem w środku od blogowych ciotek 😉
Boroofka, Maluszek pogłaskany, chyba chciał pomachać ciotkom bo wypiął cos przez co pol brzucha mi sie podniosło;) u Ciebie ktory tydzien? Jak sie czujesz?
Margaritka u mnie 15 tc 🙂 Czuję się dobrze, od czasu do czasu pobolewa mnie brzuch i zaczęła się pojawiać zgaga, ale da się wytrzymać 😉 II trymestr to ponoć miodowy miesiąc ciąży, więc wierzę, że będzie lepiej. Zresztą wszystkie wiemy, że jesteśmy w stanie znieść wszystkie dolegliwości dla upragnionego dziecka 🙂
To prawda, ja też nie wierzyłam, że to zmęczenie I trymestru kiedyś się skończy..ale ten II trymestr to jest coś cudownego 🙂 Nagroda za te wszystkie niepokoje i rzygaczki:) Trzeba się cieszyć dobrą energią i biegać na spacery 🙂
Doti a Ty ktory tydzien? Jak maluszek? Daje juz znac o sobie?
Boroofka, bedzie lepiej na pewno:) niech dzidzia rośnie:)
Czesc dziewczyny,
minister R. tak jak i caly reszta rzadzacej polskiej ekipy doprowadza mnie do szalu a moich znajomych do ciaglego dziwienia sie i wysmiewania.
Mam szczescie jednak ze nie podchodze do IVF w Polsce…tu nikt nikomu nie mowi ze dzieci moga miec wszyscy jak tylko witaminek sobie pojedza. To uproszczenie moze jest zbyt doslowne ale trafia mnie szlag jak slucham takich pierdol i to z ust czlowieka wyksztalconego!
A ja dzis trzeci dzien po transferze… Poza buzujacymi hormonami ktore robia ze mna od kilku dni co chca nie zastanawiam sie nad tym wszystkim zbyt wiele..
Trzymam kciuki za siebie i za Was wszystkie:)
Przerażające jest to, że ktoś taki jest ministrem zdrowia…
O jakiej wiedzy medycznej o mówi? Kobiety bez jajowodów bez in vitro nie zajdą w ciążę.
Nie rozumiem jak osoba wykształcona teoretycznie jest w stanie powiedzieć coś takiego….
Brak mi słów na to, że ktoś taki decyduje o naszym zdrowiu…
Wiem, że nie życzy się innym źle. Przynajmniej nie powinno. Jednak komuś takiemu życzę, żeby też problem niepłodności pojawił się w jego rodzinie. Może wtedy zrozumie postęp medycyny i cud jakim jest in vitro
Na tego pana to szkoda słów, zresztą same niecenzuralne mi tylko przychodzą na myśl!
Dziewczyny proszę Was o radę, czy jest sens robienia testu pappa przy ciąży bliźniaczej z ivf. Czytałam dużo o tym i niby przy ciąży z ivf wyniki nie są jednoznaczne i tak samo przy ciąży bliźniaczej. Lekarz nas chce wysłać, lecz nie wiem czy jest sens. Ze względu na błędy w odczytach. Teraz jestem w 10tc, we wtorek mamy jechać do gina
Wiesz co, s-mother robiła, pisała, że mieli na bliźniacze jakiś specjalny sposób badania dla ciąż bliźniaczych. Ja nie robiłam.
Ale „mądrze” napisałam, widać, ze się przed chwilą obudziłam.
Kas, a zamiast pappa robilas jakis inny specjalistyczny? czy te podstawowe u gina wystarczyly?
Ja nie robiłam ani w pierwszej ani w drugiej ciąży. Po prostu uznaliśmy z mężem, ze wynik nie miałby dla nas znaczenia, tzn i tak urodzilibyśmy, nawet w razie złego. Nie robiłam ani pappy, ani tych specjalistycznych. Gdybym jednak miała coś robić, na pewno nie byłaby to pappa, uważam to badanie za idiotyczne, bo de facto, wynik nie dotyczy badanej a jakiejś statystycznej 1:3000, wolalabym nifty, czy harmony. Takie jest moje zdanie.
Ewciak a czemu chce Was wysłać? Że względu na invitro?
Ja ostatecznie się niezdecydowałam, genetycznie wyszły ok, a o pappie też się sporo naczytałam, że jest spory odsetek błędu i stwierdziliśmy, że nie chcemy dodatkowego stresu.
Ale może warto, kwestia indywidualna.
Ja papy nie zrobię, osobiście znam kilka kobiet które robiły – ciąże naturalne i kiepskie wyniki wyszły a urodziły zdrowe dzieci. Z tego powodu nie robię. Od początku ciąży jednak wiedziałam że zrobię inny, być może hormony albo jakiś nowy neobona. Fakt, drogie te badania ale już mi to różnicy nie robi, wydałem tyle kasy na starania, że jeszcze ta kasę będę musiała jakoś wykombinowac.
Mi osobiście do niczego nie jest potrzebne, nie czuję takiej potrzeby, a tyle się naczytalam, że wychodzą błędy, że masakra. Tak on nas wysyła. Ze względu na ivf i bliźniaki. Ale rozmawialiśmy z K, że raczej się nie zdecyduje. Moim zdaniem on też robi usg i widzi czy wszystko ok
Hej, trochę zmienię temat….
Wróciłam dziś mega wkurzona z pracy… z nerwow aż brzuch mnie pobolewal, dokładnie podbrzusze . Wiem, że powinnam olać wszystko i się nie denerwować ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Co myślicie o L4 w ciazy? Kiedy zwykle lekarze proponują L4? Mi np. na pierwszej wizycie serduszkowej nie zaproponowal, a ja się nie pytalam, bo chciałam chodzić do pracy ale teraz się zastanawiam czy to dobry pomysł. ..
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?
Kaja, ja jestem na l4 od dnia stymulacji, a teraz jest 10tc. To zależy od lekarza, inni dadzą bez problemu inni się nagadaja. Ja pracuje w biedronce, nocki rozkładanie towaru więc wolę siedzieć spokojnie w domku.
Wystarczy, że powiesz ze masz ciężka fizyczna pracę lub źle się czujesz i to powinno wystarczyć 🙂
Kaja, ja na zwolnieniu jestem od transferu. Pozytywna beta i klinika chciala mi wystawic dalej ale mam tam daleko wiec poszlam do mojego dr. Walczyl ze mna tez dlugo o ta ciaze (od poczatku) wiec od razu sam powiedzial ze na prace nie ma szans, ani jednego dnia. Tez mam tam troche stresu a pomysl ile walczylas a teraz Cie brzuch boli z takiego powodu. Niestety ale wierze dr ze musze myslec teraz przede wszystkim o spokoju. Po co Ci dodatkowy stres? Pomysl o tym…
Ja jestem od 5tc. Miałam bóle, lekarz z kliniki wręcz „zmusił” mnie bym była na l4. Choć wolałabym pracować i jednocześnie cieszyć ciąża nie było mi dane. Zawsze chciałam być aktywna w ciąży. Mój organizm inaczej to sobie zaplanował…
Kaja tez tak miałam ze nerwów bolał mniw brzuch i pojawiały się też plamienia. L4 możesz dostać od razu większość lekarzy Ci je da. Kwestia pracy i ewentualnych problemów po powrocie czy nawet zwolnienia jest zawsze trudna, może mi jest łatwiej bo u mnie w pracy nie było z tym najmniejszego problemu a to juz moja druga ciąża z L4 w tym roku, ale musisz sobie odpowiedzieć co jest ważniejsze. Wiem nikt nam nie gwarantuje ze jak będziemy na L4 i będziemy się oszczędzać to się uda, ale ja wolę mieć pewność że zrobiłam dla mojego maleństwa wszystko co mogłam. Decyzja oczywiście należy do Ciebie ale wierzę że podejmiesz najlepsza opcję 🙂
Gdy myślę o o naszym ministrze to przychodzi mi do głowy tylko jedno określenie GNIDA.
A co do zwolnień to u mnie w klinice było ogłoszenie, iż uprasza się o nie proszenie o zwolnienia bez powodów bo jest to oszukiwanie ZUSu. Ubaw po pachy, to ten organ można oszukać ?! Ale jak przyszło co do czego to zwolnienie było od ręki. A jak chciałam przerwać by wrócić na chwilę do pracy to lekarz się zdziwił.
U mnie w pracy jest tak, że jest nas mało – 3 osoby w dziale. Za 2 tyg mam tydzień urlopu. Później urlop ma koleżanka 2 tyg i później kolega 2 tyg. Gdybym w tym czasie rzuciła L4, to mój kierownik by się na mnie wkurzyl, że sobie swignelam papierkiem, a w pracy została 1 osoba zamiast 3. Urlopy juz wszyscy maja dawno zaplanowane i podpisane, a też nie chciałabym popsuć urlopów reszcie…. chciałam przeczekać aż wszyscy wrócą z urlopów i tak bym musiała dotrwac do 1 września. … nie wiem czy warto aż tyle czekać i tracić nerwy…
Kaju, tylko to nie jest Twój problem, lecz kierownika. Po to ma takie stanowisko i po to kierowniczą pensję, żeby sobie z tym umiał poradzić. Pracowałam wcześniej w małej firmie, ale ciągle któraś była w ciąży (oprócz mnie;)) albo na zwolnieniu, bo dziecko chore i szef (mężczyzna) nigdy nie miał z tym problemu; rozdzielał pracę tak, żeby wszystko grało, sam zostawał po godzinach, póki nie znalazł zastępstwa. Zmieniłam pracę i jak widzę, jak traktują dziewczynę, która po latach zaszła w upragnioną ciążę, to wiem, że nie warto się wysilać, ani martwić dla dobra firmy. W dobrej sobie poradzą, a złej nie szkoda.
Jeśli pracujesz przed komputerem, to prawo mówi, że max. 4 godziny. Może to by było dla Ciebie rozwiązanie? Wsparłabyś zespół, a nie musiała kwitnąć cały dzień przy biurku.
Niebieska, ładnie to wszystko ujelas 😉
W sumie z tymi 4 godzinami pracy jest to jakaś opcja jak mi w pracy nadepna znowu na odcisk, takie rezerwowe rozwiazanie przejsciowe chociaż tak na 1 miesiąc. Czy pracodawca może odmówić pracowania po 4 godziny w ciazy?
Kamila, z tymi krwawieniami z nerwow trochę mnie wystraszylas ale dziękuję Ci, że to napisałaś, bo przynajmniej będę jeszcze bardziej uważać.
Na razie dam sobie jeszcze chwile czasu, nie chce mówić jeszcze wszystkim o ciąży, bo się boje, że coś się stanie… Za 2 tyg mam zaplanowany urlop (i druga wizytę u lekarza). Jak wrócę, to dopiero powiem o ciąży w pracy i niech się dzieje co chce….
Kaju, teoretycznie pracodawca może Ci na kolejne 4 godziny zorganizować pracę bez komputera, ale z mopem Cię pogonić nie może. Mnóstwo teraz takich prac, gdzie bez komputera ani rusz, więc najczęściej kończy się to 4-godzinną pracą za 100% wynagrodzenia.
Dbaj o siebie i dziecko!
U nas w pracy generalnie na L4 się krzywo patrzy…
Kaja ja jestem na l4 od 8 tc, poprosiłam lekarza i dał mi bez problemu. Jeżeli źle się czujesz to chyba ma sensu chodzić do pracy i się męczyć. Są rzeczy ważne i ważniejsze. A dzidziuś to priorytet, przynajmniej dla mnie 🙂
Zresztą szef jasno mi dał do zrozumienia, że nie mam gdzie wracać. Trudno. Zdecydowałam, że będę się martwić po macierzyńskim.
Mam podobnie. Zostawiłam swoje stanowisko pracy bez zastępstwa w firmie, gdzie moje stanowisko „kieruje” poniekąd praca innych. Musieli sobie poradzić i podobno jakoś sobie radzą. Miałam wyrzuty duże, przeplakalam trochę i nadenerwowalam, teraz boję się o przyszłość, ale czuję że mimo iz nie wiem do końca czy moja ciąża zakończy się 100%sukcesem to z perspektywy czasu nie żałuję…
Ale każdy musi osądzić to swoją miarą.
Jestem na L4 od 7tc gdy wystpily plamienia. Do lekarza wtedy wykopala mnie kolezanka prosto z pracy jak tylko jej powiedzialam. Lekarka (nie z kliniki) natychmiast sama wypisala zwolnienie. Gdy wybralam juz lekarza prowadzacego stwierdzil ze to moja decyzja. Planowalam byc na zwolnieniu tylko do konca 1 trymestru ale lekarz prow. mial juz gotowe L4 na dalszy czas wiec tak juz zostalo 🙂 Czasem mam dni, ze zaluje,bo moje stanowisko ktos juz przejal i nie wiem do czego wroce za poltora roku ale generalnie byloby mi bardzo ciezko pracowac z dolegliwosciami i nastrojami jakie mam. O stresie juz nie wspominajac. Straram sie myslec o maluszku a nie o pracy 🙂
Cześć dziewczynki, ja juz po transferze mrozaczka, oczywiście dzieki panu ministrowi za ostatnia wizytę i badania hormonów wybulilam 240 zł. Całe szczęście transfer darmowy.
Skończyłam program w ostatniej chwili…
Co do tej ściemy, która wciskają, dotycząca zastąpienia in vitro jakimiś bzdurami, które zupełnie wpływu na osoby zmagające sie z niepłodnością nie maja- szkoda słów…
Powodzenia dziewczyny! w smutnym jak P…izda państwie…;)
Oby kruszyna rosła zdrowo! Kciuki!
Rozumiem wzburzenie ministrem. Przypuszczam, że historia osądzi te ich marne rządy i ostatecznie za jakiś czas będziemy mieć w Polsce dostęp do rządowego in vitro jak inne cywilizowane kraje. Tymczasem serce mi pęka nad losem par, które nie miały szczęścia zaciążyć dzięki wsparciu MZ , bo akurat leczenie przypadło im na obecne lata, a nie będzie ich stać na podejście komercyjne. Ech, a tyle tysięcy dzieci przyszło na świat dzięki temu wsparciu …i tyle samo nie przyjdzie 🙁 ;(;(
Czy mogłabym o coś zapytać? Dziś szykowałam się do transferu, a tu telefon z kliniki, że odwołany, bo zarodek niedostatecznie rozwinięty – czekamy do jutra… Jestem przekonana, że nic z tego :(. Smutno mi okropnie.
Jestem w cyklu sztucznym, przyjmuję Estrofem (3×1). Czy wiecie może, jak w razie braku transferu zaprzestać brania tego leku? Stopniowo, od razu? I czego się spodziewać – okresu za 2 tygodnie, czy też raczej normalnego cyklu? Chyba raczej tego pierwszego, skoro mam już dużą śluzówkę, ale…
Ja miałam podobnie, odwołano transfer, do nie było dobrego endo.
Ale cykl trzeba zasymulować do końca, czyli jeszcze musi być faza z progesteronem – kilka dni np. duphaston.
Musisz dopytać lekarza.
Patrycja, zarodki zwykle rozwijają sie do blastocysty przez 5 dni, ale niektórym zajmuje to 6 czy 7 dni. To zupełnie normalne, choć nas zawsze martwi.
U mnie wiosna zarodek trzymali w odżywce 7 dni przed transferem, tez sie stresowałam, ale był jakis chyba całkiem ładny.
Nie znam sie na cyklu sztucznym, ale wiem, ze stopniowo odstawia sie Encorton, estrofem chyba normalnie.
Dziękuję Wam bardzo. Nadziei to ja już nie mam żadnej. To znaczy mam, ale w związku z kolejną stymulacją. Ta była nieudana, za sprawą marnego mojego materiału, ale i – jak sądzę – pewnych błędów w sztuce (za duże dawki hormonów, przez co stymulacja krótka i na granicy hiper, komórek dużo, ale niedojrzałych…). Cóż, nie myli się ten, kto nic nie robi, zdarza się.
Ten zarodek jest w mrożonej komórki, zapładnianej po rozmrożeniu. To znacząco obniża, już i tak niewielkie, szanse na sukces. Tylko szkoda, że kłopot wyszedł na jaw dziś, na półtorej godziny przed transferem.
Czasem trudno zebrać siły.
Nie mialam co prawda nigdy jeszcze odwolanegp transferu ale po obu nieudanych criotransfetach na cyklu sztucznym (czyli na Estrofemie 3×1), gdy tylko beta wyszla negatywna nastepowalo odstawienie wszystkich lekow, takze Estrofemu.
Natomiast w ciazy Estrofem mialam bardzo ostroznie odstawiany polrzez zmniejszanie dawki co kilka tygodni.
Zgadza się, tylko wtedy odstawiasz mniej więcej pod koniec cyklu, i pewnie brałaś też luteinę.
Merda mam pytanie czy lekarz dał ci jakieś tabletki na to plamienie jeśli tak to jakie????
Nie nic nie mam. Biorę od kilku msc luteine non stop, teraz z niej schodze i przyznam szczerze im mniej jej biorę jest trochę lepiej. Progesteron mam ponad normę dla tego tygodnia ciąży więc spokojnie muszę schodzić z dawki. Na bóle no spa i scopolan.
Raz jest lepiej raz gorzej.
Czy tak będzie wyglądała cała moja ciąża? Znów mam jakieś plamienie, mam nadzieję że to tylko jakieś naczynko pękło i to nie jest nic groźnego, ale każdego dnia boję się o moje maleństwo, drżę za każdym razem kiedy mam zaaplikowac tabletki dopochwowe czy nic nie zostanie mi na palcu czerwonego czy brązowego. Te lata starań i czekania zostawily straszny ślad w psychice, jestem wrakiem człowieka i nawet teraz nie potrafię cieszyć się z tej okruszyny ktora rozwija się w moim ciele. Wiem jestem nienormalna ;( ale nie umiem inaczej…..
Kamila jesteś całkowicie normalna. Ja też całą ciąże plamiłam i większość czasu musiałam przez to leżeć, a teraz mam śliczną, silną córeczkę. Mój lekarz mówił że czasem taka uroda ciężarnych, że plamią do końca, a z maluchami wszystko ok. Nie denerwuj się, a tylko obserwuj czy się nie nasila i bądź w kontakcie z doktorem. Wszystko będzie dobrze. Ile jeszcze Ci zostało do Wielkiego Dnia?
Dzięki Wiktoria, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą Twoje słowa, ja za każdym razem jak widzę plamienia to juz mam wizję poronienia i czarne myśli. Wg moich obliczeń wczoraj skończył się 11 tydzień, więc do wielkiego dnia jeszcze bardzo daleko, przybliżona termin to koniec stycznia.
Kochana trzymaj się, ja mam bóle i plamienia i co jakiś czas krwawienia… czuję dokładnie to co Ty!
Dzięki Merda, ja juz psychicznie nie daje rady tej huśtawce, przed pojawieniem się plamienia tez mam lekkie bóle podbrzusza. Najchętniej codziennie robiłabym USG 🙁 a Ty jsk sobie radzisz psychicznie?
Ciężko mi. Przyznam szczerze, że mam napady płaczu z bezradności i wówczas nie mogę tego powstrzymać.
Nie mam sposobu na radzenie sobie z tym.
Całe dnie siedzę sama, mąż ma nową pracę i pracuje bardzo długo. Siedzę sama i myślę.
Marzę już o porodzie i najchętniej przeslalabym te miesiące do stycznia. Jak się staraliśmy nigdy nie przeszło mi przez.myśl że ciąże będę tak znosić. Nigdy o tym nie myślałam. W sumie myślałam, że jaksię uda będzie już koniec problemów. Oczywiście zdaje sobie sprawe, że spotkało mnie coś niezwykłego, czekałam na to 4 lata, 6 transferów…. chciałabym się cieszyć na maksa ze szczęścia które niespodziewanie mnie spotkało, i glupio mi nawet pisać tak bo wiem, że to nie fair użalac się będąc wśród kobiet które walczą nadal.
Ale teraz zyskalam kolejne niestety troche smutne doświadczenie, że czasami spełnianie tego marzenia do którego wszystkie dążymy wraz z pozytywną beta nie kończy się, ale niektóre z nas mają jeszcze przez pewnien czas wyboista i bardzo ciezka drogę do całkowitego spełnienia marzenia.
Merda jedziemy na tym samym wozie, zbyt przestraszone żeby się cieszyć zbyt daleko by mieć prawo do smutku. Samotne w swej walce i często niezrozumiane. Jeśli ciężko jest pogodzić się z tym ze zarodek się nie przyjął to jak można pogodzić się z kolejną stratą dziecka które żyje, które widziało się na USG, słyszało się bicie serduszka. Nie wyobrażam sobie tego Każdy dzień jest dla mnie walka a mam już niewiele siły. Ja tez czekam do stycznia 🙁
Wspomnę, bo tam rzadziej zaglądacie, ze doszły nowe historie
Aga M http://krotki.blog.pl/wasze-historie/aga-m
i Tuptuś http://krotki.blog.pl/wasze-historie/aga-m
Dziewczyny, jestem przerażona, początek 8tk i przed chwila zobaczyłam krew na majtkach…. Śluz zabarwiony krwią – nie jest brązowy, raczej rozrzedzony brazowawo-rozowy, wyląda na jakieś świeże plamienie. Zaaplikowalam sobie 1 luteine 100 mg (juz miałam ja odstawiona), biorę tylko prolutex 1 amp dziennie. Dobrze zrobiłam? Co zalecają lekarze przy plamieniach? Jak jutro będzie ślad krwawienia, to chyba biegnę na IP….
Kaja ja na plamienia dostałam od ginekologa Duphaston ale po całym opakowaniu nadal plamilam i sama bez wiedzy żadnego lekarza zwiększyłam dawkę luteiny dopochwowej z 3*2 na 3*4. Wiem że to trochę nieodpowiedzialne z mojej strony ale po jakimś czasie plamienia ustały a nie ma chyba jakichś poważnych skutków ubocznych zbyt duzej dawki progeteronu. Teraz zaczęłam zmniejszać dawkę i wczoraj znów pojawiła się plamka więc znów wracam do dawki 3*4. Trudno biorę na klatę konsekwencje.
A u mnie dziś rano nie ma ani śladu krwi. Czy któraś z Was tak miała, że pojawiło się plamienie w terminie jakby kolejnej miesiączki w ciazy?
Bo u mnie by to tak właśnie wychodzilo
Kaja,
Moja koleżanka tak miała przez całą ciążę
, plamienia itp. w czasie kiedy wypadała jej miesiączka.
Ja miałam w 8tc tak że w terminie @ wyleciały mi dwa skrzepy, byłam na IP i było ok. Ale każdy przypadek jest inny, ja bym skonsultowala to z lekarzem. Ale najważniejsze, że się uspokoilo. Dlaczego nie bierzesz już luteiny?
Ja schodze z luteiny ale co tydzień zmieniam dawkę oczywiście uprzednio robiąc badanie prg z krwi.
A dawka tego leku, daje ci właściwy poziom progesteronu? Może warto zbadać?
Hej, wcześniej brałam Luteinę 3×1 + Prolutex 1×1. Luteinę lekarz kazał mi stopniowo odstawić i został sam Prolutex. To też jest progesteron ale w zastrzykach. Wygodniej mi go stosować – bo po pierwsze biorę go raz dziennie i nie muszę w dziwnych warunkach w pracy wciskać sobie dowcipnej Luteiny, a dwa Luteina mnie podrażniała. Wadą Prolutexu jest to, że jest niestety droższy 🙁 Poziom progesteronu będę badać w przyszłym tygodniu przed kolejną wizytą u gin.
Później przeczytałam co to za lek. Dobrze, że to było krótkotrwałe i jest ok.
Kaja, mi krew poleciała i wątróbki nawet, a Bułka była w miejscu. Nie wiadomo czemu.
Kaja , wczoraj byliśmy u lekarza na pierwszym USG z Kropeczkiem i co prawda nie mam plamień , ale lekarz powiedział że gdyby się pojawiły co się ponoć często zdarza , mam zaaplikować dodatkową luteinę i poleżeć i wypoczywać . Mówił też że przy tej ilości hormonów które się bierze w trakcie i po in vitro plamienia zdarzają się często i nie zagrażają ciąży.
Trzymam kciuki , leż dużo i odpoczywaj !!!
thx za info
Edukacja prokreacyjna – tak, to właśnie potrzebne parze grubo po trzydziestce, od kilku lat starającej się o dziecko, on zdrowy na szczęście, ona z niedrożnymi jajowodami. Dziękuję panie ministrze w imieniu swoim i męża… Satysfakcji, dumy, samozadowolenia pana ministra nawet nie chcę komentować.
A mój organizm zrobił mi psikusa i rozwiązał moje dylematy. W czwartek nawiedziła mnie @ więc szybka akcja z przesunięciem wizyty na piątek co łatwe nie było tak z dnia na dzień. Skoro cykl przyspieszył to zdążymy z transferem przed dniami młodzieży – obiecuję już o nich nie wspominać 😉 . No i od wczoraj już dokarmiam się progynovą.
Olga,zapomniałam zapytać o skratching. W tym cyklu i tak za późno ale gdybyśmy musieli próbować jeszcze raz to już zapytam na pewno.
Kiedy już tak powolutku spełnia się to do czego tak dążyłam to z każdym dniem strach coraz większy. Zarodki to wczesne blastocysty, nie wiem czy na tyle silne żeby zamieszkać u mnie na 9 miesięcy… Ale wierzymy w każdy zarodek prawda? 🙂
Tak, w każdy bez wyjątku! 🙂
Renatko, po blastocyscie często wychodzi noworodek, więc mocne kciuki za wasze osobiste ”dni młodzieży”:) na cyklu sztucznym?
Dzięki Olga!
Tak na sztucznym. Nie protestowałam , bo ostatnio zadziałało 🙂 . Oby tym razem też i na dłużej.
To ja wczoraj marudziłam, że mi odwołali transfer… Otóż zarodek się sprawił i zaczął się ładnie dzielić, dziś (w 4 dobie) w stadium zarodka kompaktującego został przeniesiony do mego wnętrza 🙂 Żeby nie było za różowo, to udało się za drugim razem (za pierwszym pozostał w cewniku, niestety), więc mam dodatkowy powód do zmartwienia. Ale i tak jestem dziś radosna!
Niech się wgryza teraz pięknie 🙂 Kciuki!
I niech ta radość zostanie z Tobą razem z maluszkiem 🙂
To pewnie jakiś chłop, ze taki niesubordynowany:) kciuki! Wyleguj!
Bardzo, bardzo Wam dziękuję! Jakoś tak jestem dobrej myśli, jak nie ja 🙂 Dlatego, że od początku szło trudno (ja na granicy hiperstymulacji, komórki niedojrzałe i hodowane przez jeden dzień w lab, potem mrożone, rozmrażane po kilku miesiącach, zapładniane, potem zarodek spóźniony, transfer kolejnego dnia, zarodek w cewniku…), i skoro mimo przeciwności dobrnęliśmy do transferu, to może to TEN zarodek?
Trzymam kciuki.
🙂