Miała być dziś, ale jest godz 19. i nadal czekamy na anestezjologa. Zabawne, obojętne, wszystko mi już wali.
Leżę na łóżku jak mokra gazeta na chodniku. Jestem otumaniona lekami, jestem przeraźliwie głodna, nie mam siły utrzymać w rękach telefonu, więc go po prostu ściszyłam.
W nocy cienie moich demonów ślizgają się po suficie. Zamykam szybko oczy.
Kochana nie dawaj się!!!Jestem z Tobą.Dzisiaj też moja najbliższa przyjaciółka była operowana,też przez endometriozę…Gorąco trzymam kciuki za Was obie.
Kochana znam ten strach, znam to uczucie ktore towarzyszy w szpitalu kiedy cos poszlo nie tak… Pamietam jak dzis kiedy podjeli decyzje o otwartej operacji, pamietam jak mowili ze jestem wyjatkowym przypadkiem a ja chcialam krzyczec ze nie chce byc pi… wyjatkowym przypadkiem… Pamietam jak walczylam ze lzami i cisza szpitalna … Wiem ze zadne slowa nie sa w stanie cie teraz pocieszyc bo na mnie tez nic nie dzialalo… A zwykle bedzie dobrze dzialalo na mnie jak plachta na byka bo przeciez przed pierwszym zabiegiem tez mowili ze bedzie dobrze… Jedyne co moge ci powiedziec to teraz patrzac z perspektywy czasu jestem wdzieczna losowi za wszystko co mnie spotkalo nawet za to cierpienie bo teraz rozumiem wiecej, doceniam wiecej… Sciskam cie kochana i trzymam kciuki 🙂
…jestem, myślę, przytulam…
Czytam Twojego bloga i smutno mi:(( Takie to życie czasami niesprawiedliwe bywa… Trzymaj się mocno!
fajowy wpisik