Przelot przez ostatnie dni:
W 12 dc pojawił się piękny wielgachny pęcherzyk o wielkości 21 mm.
W 13 dc książkowo urósł o 2 mm i miał ok. 23 mm. Lekarz przepisał na wieczór zastrzyk Ovitrelle, aby pęcherzyk na pewno pękł.
Zastrzyk, jak prawie sto poprzednich, robił mi mąż. To nie boli, ale mimo wielu doświadczeń, nie potrafię pozbyć się nieuzasadnionego strachu przed wkłuciem w brzuch. Zawsze sobie obiecuję, że w końcu otworzę oczy, zobaczę jak mąż to robi i kolejny zastrzyk zrobię sama. I zawsze kończy się tak samo. Zaciskam pięści i oczy i wpadam w nerwośmiech. Z połykanego nerwośmiechu trzęsie mi się cały brzuch, aż podskakuję. Mąż stara się podskakiwać igłą za mną. Nie oddycham, aby nie pogarszać sytuacji, zaczynam się dusić, bo trzęsę się z nerwośmiechu i z braku tlenu. Mąż nie odrywa wzroku od igły (aby nadążyć za trzęsącym się brzuchem) i nie wie czy to drgawki ze śmiechu, z bólu czy z płaczu. Za każdym razem jak skończy zastrzyk, mówi mi, co ze mną zrobi, jeśli jeszcze raz tak będę się chichrać. I od nowa…
W 14 dc miała czelność być niedziela, trudno powiedzieć co dokładnie się działo. Poszłam na rower.
15 dc – nie ma pęcherzyka. Pękł.
– A co, jeśli nie pękł parę godzin wcześniej, tylko np. w sobotę wieczorem? – dopytuję w obawie, czy nabrzmiały pęcherzyk nie pękł za wcześnie.
– Nic sie nie stało, mamy tzw. okienko transferowe – uspokaja mnie lekarka. – transfer 27 grudnia. Zapraszam 🙂
No to będą święta, może bez skrzypiącego migocącego śniegu, ale jak nigdy jeszcze pełne nadziei 😉
***
Na zdjeciu nasza hand made choinka. Dziękuję, że jesteście ze mną. Przepadłabym, gdyby ten blog pozostał pustym pokojem, bez Was. Wesołych Świąt. Wiem, czego Wam życzyć 🙂
I Wam wesołych, magicznych i radosnych 🙂
a 27.12 niech się dzieje… 😉
niech Moc będzie z Wami 🙂
Ale wspaniałe nowiny. Trzymam mocno kciuki. Czułam ze wszystko się ułoży. W końcu najslodszy zarodek tam na was czeka. Czeka na najwspanialszych rodziców.
Super! Nadal mocno trzymam kciuki! 🙂
Życzę z całego serca,aby w ten magiczny czas spełniło się Twoje marzenie>Gorąco pozdrawiam
Popłakałam się czytając Twoj wpis. Tak bardzo sie cieszę, że wszystko idzie zgodnie z planem 🙂 i mówiłam, że szybko zleci ten miesiąc 😉
A jak już urodzisz, to cię wyciągnę do jakiegoś warszawskiego parku na spacer z wózkami 😛
Obie moje udane inseminacje były na pękniętym pęcherzyku – zatem niech te „moje pęknięcia” dobrze wróżą Waszemu transferowi 🙂
Trzymam kciuki za świąteczny dar życia! Wszystkiego dobrego na Gwiazdkę!
Super wieści!I teraz tylko tak dalej!Relaksuj się przez Święta a później niech się cuda dzieją!!!
Trzymam mocno kciuki!
Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt, oby po Świętach spełniło Ci się to największe marzenie.
Ja 29 mam pierwszą wizytę po pozytywnej becie.
Yes, yes, yes 🙂 Jak wspaniale 🙂 To będą niezapomniane święta… a potem przyjdzie niezapomniany nowy rok… Tego, co najważniejsze 🙂
Niech marzenia się spełniają! I ja się doczekam… 🙂
Wierze,ze tym razem sie,ze czeka Cie nagroda i szczescie ktore teraz do Was przyjdzie.Wszystkiego dobrego i duuuzo spokoju w tych dniach 🙂
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia
Cudownie, powodzenia na transferze:) Trzymam kciuki!!
Ahoj, wiedziałam, że będzie dobrze:) bardzo się cieszę, że dobre wyniki masz i że jeszcze w tym roku będzie transfer. Trzymam za was nawet palce u nóg:) powodzenia i obijaj się przez najbliższe dni. Żadnego roweru. Życzę Ci rzyganka na 2metry, wzmożonego latania na siku i wszystkich uroczych dolegliwości…w nowym 2015:) oddech i jedziemy…:)
Jestem tu, podczytuję staram się znaleźć siły dla siebie w tym co piszesz…
mocno zaciskam kciuki i mam nadzieję że się Wam uda!
Kochana staraczkoAgo, pamiętam Cię pod innym pseudonimem na blogu 🙂 Cieszę się, że wciąż jesteś. Co u Ciebie?
i jak? i jak? lądowanie przebiegło bez trudności?
jak się masz?
Yyy… Olga, kochana, lądowanie zgodnie z planem, poszło gładko, a teraz przez dwa tygodnie muszę spróbować nikogo nie zabić :)!!! Jestem napięta jak struna, progesteron mi w tym nie pomaga 🙂
Zaglądam do Ciebie i zaciskam kciuki, bo liczę na to że szczęście się Uśmiechnie do Was!
u mnie jak widać po zmianie pseudonimu – Staramy się!
Jesteśmy po kwalifikacji, która wypadła nam 23.12
Teraz kariotyp i Cftr, a potem jak się uda to od lutego lub marca – długi protokół i IMSI.
To tyle u mnie, oprócz wiecznej obawy czy dobrze robię..
Kochana StaraczkoAgo (dawniej Niuniu 🙂 ). A masz jakieś specjlane wskazania, że robisz Cfrt? U mnie to nie było konieczne, chyba, że mnie tak pamięć myli. Karoptyp też nie jestem pewna, czy był wymagany. Ale będziecie spokojniejsi, jak zrobicie.
Kochana, Ty zostaw obawy, czy dobrze robisz, w starym roku. Idziesz do przodu, jak Ty tego nie zmienisz, nikt nie będzie walczył za Ciebie. Bardzo dobrze robisz!!! 🙂 też przytulam, już tak na zapas na długi protokół… 🙂
Zmieniony nick bo taki mam na bocianie. Te badania zleciała mężowi Pani doktor. Przyczyny jego bardzo złych wyników wskazują na genetykę. Może dlatego te badania.. Wole je zrobić. Jak będzie coś nie tak to odpuszczam. A do tego Dookoła mamy samych przeciwników mało kto z bliskich nas rozumie… Przez to mam wątpliwości. Nie wiem co to za rodzaje podawanych zarodków i czym sie roznia. Musze poczytac 🙂