Blogowy eksperyment u lekarza

W czerwcu dostałam ją od męża. Zastanawialiśmy się nieraz, ile osób z bloga mijamy na korytarzu w naszej klinice. Pomysł przyszedł w któryś zaświerszczony wieczór. Jedynym sposobem, aby to sprawdzić, był marsz z transparentem.

Na transparent sie nie odważyłam, ale podchwyciłam pomysł męża, by wydrukować krotki.blog na koszulce. Miało być dyskretnie, więc z tyłu.

 

Zrobiłam to trochę za późno, bo w czerwcu zdążyłam być w niej ze 3 razy. I w tym tygodniu raz. I raczej już za zimno będzie przy kolejnej wizycie. Eksperyment się skończył, teraz mogę go opisać.

Nikt do mnie nie podszedł, nikt mnie nie zaczepił.

Trochę żałowałam, że napis jest z tyłu, bo jednak większość czasu spędziłam, siedząc na krześle w poczekalni, a nie stojąc demonstracyjnie tyłem do innych pacjentek.

Ale szkoda… Może jeszcze kiedyś będzie okazja sprawdzić, choć rozsądek mówi mi, że nie.

***

Wieści z wizyty u lekarza.  Nudnawe. Zaczęłam przygotowania do ostatniego kriotranferu. Na razie sprawdziłam tylko pod koniec bieżącego cyklu, czy jest czysto na jajnikach i jak zwykle nie jest. Z powodu (nie do końca zdiagnozowanego) PCOS nieprawidłowo pękają moje pęcherzyki, zwykle pozostaje po nich wyrazista twarda skorupka lub nawet cały pęcherzyk. No i znowu jest. Biorę orgamterill, zawsze pomaga, tylko się trzeba nachodzić na USG.

112 komentarzy

  1. Pomysł z koszulką świetny ale rzeczywiście napis powinien być bardziej wyeksponowany. Może zrobisz na kolejnej cieplejszej, jesiennej bluzce. Życzę powodzenia w prokreacji, żeby się udało!

    Ps wkleję tu jeszcze raz mój dzisiejszy wpis, zamieszczony w poprzednim poście.

  2. Odpowiem jeszcze ogólnie tu, bo wszystko się gubi w gąszczu komentarzy. Nie będę się tłumaczyć z poszczególnych decyzji. Nie wiem czy któraś z Was pamięta naszą pierwszą dyskusję. Gdy napisałam że chcę mieć dziecko sama po 40stce i z dawcą. Wtedy podniosła się wrzawa, że jak to, że dziecko ma prawo mieć ojca, że to egoistyczne, że ma prawo do korzeni itd itp. A tu nagle zrządzeniem losu potencjalny ojciec się znalazł i w jakiś ograniczony oczywiście sposób chce uczestniczyć i dać coś z siebie włącznie z korzeniami. To znowu jest be i teraz wszystkie radzicie anonimowego dawce. W życiu rzadko zdarzają się idealne sytuacje i okazje. Ktoś pytał czy się nie martwię o przyjaciela, że jak żona się dowie to go wywali z domu i zrobi mu kocioł. Otóż nie obawiam się wcale, po pierwsze jest dorosłym facetem i podejmuje swoje decyzje, to jego żona i dzieci nie moje, ja za nich nie odpowiadam. Po drugie raczej żadna babka która lubi wygodne życie, zakupy i przedpołudnia z psiapsiółkami nie odetnie sobie roponośnego rurociągu. Jest cała masa kobitek które dobrze wiedzą o romansach mężów i innych dzieciach, ale przymykają na to oczy dla własnej wygody. Hipotetycznie, przecież mógł mnie okłamać że jest rozwiedziony i ma zielone światło. A ciężko byłoby to sprawdzić w takim przypadku. Co do spraw technicznych, w tym cyklu zrobię monitoring owulacji dla większej pewność, bo póki co to ostatnie podejście. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jeśli jesteście ciekawe dalszego ciągu, a pewnie tak to jeszcze się odezwę. Pozdrawiam zacne grono 😉

    1. Nie mogłam wziąć w tej rozmowie udziału od początku, sorry. Dodaję tu wpis, który też zaginął pod poprzednim postem.

      Mnie w Twojej historii oburza tylko zdrada, samotne macierzyństwo nie. Zdradę oceniam jednak głównie przez własne projekcje lęków. To jest podłe. Nie myślę o pani w Ameryce, a o tym, jakbym ja się czuła.

      Być może na Twoim miejscu zrobiłabym to samo – jestem jednak bliżej miejsca amerykańskiej żony… Jakakolwiek krytyka Ciebie wynikałaby z moich osobistych wyobrażeń na temat mojego życia. Nie oceniam.

      Kibicuję natomiast Twoim staraniom. Taką drogę do dziecka wybrałaś, więc powodzenia.

      PS. Jednak – może coś przegapiłam, ale chyba nie napisałaś nigdzie, dlaczego zupełnie odrzuciłaś pomysł banku spermy? Jest to mniej kłopotliwe jednak. Pomyślałam, że nie daje tej adrenaliny… Ale tu sie zaczyna chyba ocena 🙂

      1. Iza, dziwnie to zabrzmiało: Uznałaś właśnie, że skorzystanie z zagranicznego banku spermy (bo w Polsce osoby samotne nie mogą leczyć niepłodności), jest mniej kłopotliwe od naturalnego seksu. 🙂
        Podejście niepłodnościowej blogerki. 🙂

        1. W Polsce samotne kobiety nie mogą skorzystać z banku spermy? A te historie o zamówieniach gotowych zestawów ze Skandynawii? Nie weryfikowałam ich, ale krążyły nawet tutaj.

          1. Zamówić sobie możesz, nie możesz skorzystać z pomocy kliniki.
            Na szczęście (na razie) nikt nie kontroluje, co tam sobie zamówiłaś.
            Jeszcze trochę i domowe laboratoria do ivf powstaną.
            W sumie po co płacić lekarzowi, jak wystarczy strzykawka, czy co tam. 🙂

            Ale skoro Noni zakłada ewentualnie inseminację z ex, to musi go przedstawić jako partnera, bo inaczej u nas nie zrobi. Ciekawe, czy sprawdzają stan cywilny. 😉

        2. Ej, no dobra, zrobiłam skrót myślowy, juz wyjaśniam, o co zapytałam. Przez bank spermy jako mniej kłopotliwy miałam na myśli to, ze Nini nie musiałaby zabezpieczać siebie i partnera tymi umowami, o których teraz pisała. Nie istniałby cierpki wątek zdrady. Nie wisiałoby w powietrzu pytanie, co sie stanie za kilka lat, kiedy teoretycznie do drzwi moze zapukać wściekła Amerykanka. Pewnie nie zapuka. Ale historia Noni jest tak zwariowana, że nic nie wiadomo.
          Ale to są pytania, ma które Noni na pewno sobie odpowiedziała.

    2. Ahhh Noni az mamy wypieki na policzkach 🙂
      To prawda w twoim pierwszym poscie z przed paru miesiecy nie bylma zwolenniczka Twojegi pomyslu. Nieznany ojciec, ty po 40stce, doraslu syn itd
      Balam sie ze to tylko chwilowy przyplyw instynktu, nie przemyslana decyzja, kaprys. Po tych paru miesiacach wracasz z tematem. Jest ciut inny plan. Piszesz twardym jezykiem, nie upiekszasz nie filozofujesz.
      To ze oceniami (bo tak jest) czyjes wybory jest normalne ale musimy starac sie byc sprawiedliwi. Mierzyc wszystkich jedna miara!!! To ze znamy Wezonka od „lat” to nie znaczy ze mozemy ja wybielac. A Ciebie troche niezanan, „obca” mozemy mierzyc surowszymi kategoriami.Koniec koncow sama wezon napisala ze rozbila rodzine, koniec koncow na dobre to wszystko wszystkim wyszlo ale fakt jest faktem. Przeczytalam tez fajny komentarz o kosciele katolickim, jak sie tam zmienilo wszystko i wogole heh porownujac świeta inkwizycje i palenie niewiernych na stosie to faktycznie zaszly zajebiste zmiany 🙂
      Aaaaa niewiem czy wiecie propo zmian w kosciele to papiez Franciszek pozwolil na antykoncepcje w krajach zagrozonych wirusem Zika !!! Ufff co za laska splynela na biednych ludzi…

      1. Anitt, biorąc pod uwagę, że przez setki lat kościół nie miał nic przeciwko niewolnictwu, i to niewolnicze południe USA było najbardziej pobożne, to teraz teksty, o równości wszystkich ludzi, trosce o biednych i świętości upokorzonych trącą hipokryzją.
        To 200 lat temu nauka Chrystusa nie mówiła, że niewolnictwo jest niedobre? Teraz im się zmieniło? Każda religia obrzydliwie manipuluje i nie ma niezmiennego słowa bożego.

        I nie da się mierzyć wszystkich jedną miarą. 😉

        1. Niestety… To jest instytucja zgnila od srodka, ktora wedlug mnie nie ma prawa wydawac osadow,czy potepiac innych ludzi. Ja mam slub cywilny, dziecka nie ochrzcimy. No bo jak… Zataic przed ksiedzem ze dziecko z „probowki” i ochrzcic zeby ciotki i sasiedzi moich rodzicow byli zadowoleni?
          W wypadku Noni uwazam ze zdanie niektorych na tym forum bylo by troche inne jakby na ten pomysl wpadla np Iza. Bylo to dobrze widoczne pod poprzednim postem.

          1. Wężon , Anitt dlatego od początku pisałam że jest to Instytucja jak każda w którą kierują ludzie , oraz jak w każdej można trafić na tych z powołania i na tych którzy znajdują się tam dla różnych korzyści.
            Osobiście mi bliżej do Ewangelików , oni opierają się tylko i jedynie na Biblii , nie tworząc własnych filozofii i poglądów .
            Co do „Dziecka z próbówki ” to w Kościele Katolickim to jest Wasz/ Nasz grzech nie Dziecka , Dziecko jest niewinne i nikt nie powinien Wam chrztu odmówić , taka jest teoria nie wiem jak z praktyką.
            U Protestantów np in vitro jest traktowane jako metoda leczenia niepłodności , co więcej uważaj że powinno być w pełni finansowane przez Państwo bo posiadanie Dziecka jest dobrem najwyższym i Każda Rodzina niezależnie od statusu materialnego powinna móc mieć taką możliwość.
            Ks Kaczkowski i a i Papież Franciszek chyba niedawno powiedział że nie trzeba być Katolikiem/Chrześcijaninem żeby być dobrym Człowiekiem 🙂
            Co do Noni , Ja już milkne , dla mnie to też trochę zakrawa o prowokacje zresztą Stary Ramol jestem więc się nie znam 😛

          2. Magda, dziecko jest niewinne, ale samo w wierze się nie wychowa.
            A rodzice po ślubie cywilnym, uznający ivf i nie żałujący za ten grzech to niezbyt dobra postawa.
            My nie chrzciliśmy, bo dla mnie to by było pochlapanie wodą. Ja w wierze nie zamierzam wychowywać, więc jaki w tym sens. Te chrzty dla rodziny to jest dopiero hipokryzja.
            Jak będzie chciała zostać katoliczką, to się ochrzci na własne konto. A taki chrzest może zamknąć drogę do innych rozwiązań. Ja brałam ślub kościelny towarzyszący, bo mąż nie był chrzczony. I poszło łatwo i szybko. A jakby był ochrzczony, a potem nic, to by musiał wszystko nadrabiać, na nauki chodzić. A tak powiedział skróconą formułkę, nikt się prawie nie zorientował, że to nie zwykły ślub i luz.

          3. Wężon ale ja się z Tobą zgadzam , nie wierzysz w chrzest nie chrzcij , nie wierzysz w ślub Kościelny czy w ogóle w Boga nie bierz go .
            To że Ktoś wierzy nie sprawia że od samej wiary jest Dobrym Człowiekiem , a to że Ktoś nie wierzy nie znaczy że jest Zły 😛

          4. Napisałam że samo in vitro nie wyklucza Dziecka i nie jest powodem do odmówienia mu Chrztu , czy się na Niego Ktoś zdecyduje to już inna sprawa .

          5. Szczerze Anitt. Myślę że Iza nie zdecydowałaby się na to po prostu mimo wielu lat starań. I nie wynika to braku możliwości technicznych ( sorry Iza:-)) tylko innych wartości. Dlatego nas tu właśnie tyle ze jej wartości i metody walki są bardziej zgodne z naszymi. Iza mylę się? 🙂

          6. Wendy, możemy pogdybac tylko. Mam nadzieję, że nie rozczaruję.
            Przerobiłam wszelkie możliwe techniczne scenariusze. Bardzo poważnie rozważałam surykatkę swego czasu. temat na inny raz, dlaczego, ale odpadło.

            Otoż nie jestem pewna, jak daleko bym się posunęła. Dziś uważam, że nie do zdrady (nie doprowadziłabym do zdrady). Nie podoba mi sie to, za duzo osób rani.

            Ale prawda jest taka, ze dopiero stojąc twarzą w twarz z sytuacją, wiemy, na co sobie pozwolimy.

          7. Wendy tutaj akurat najmniej w tym wszystkim chodzi co by Iza zrobila. Chodzi o to ze troche inaczej patrzymy na Noni bo jest z zewnatrz. Poczytaj pod poprzednim postem. Wezon opowiedziala nam swoja historie, Noni odpisala ze sa blisko, jakos w zartach odpisala Wezonowi a tutaj nagle obrona czci i honoru bo jak Noni moze porownywac.
            Nasze granice zmieniaja sie wraz z tym co nam zycie przynosi jedni o tym wiedza od poczatku a drudzy niestety dowiaduja sie o swoich granicach dopiero po fakcie. Ja wiem jedno nigdy niemow nigdy i tutaj nie chodzi tylko o zdrade, chodzi o wszystko.

          8. Samo sedno. Tak naprawdę wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono. Oczywiście są jak zwykle wyjątki które zarzekły się że nigdy czegoś nie zrobią, np. nie zdradzą i dotrzymają tego do grobowej deski. ale to jednak mniejszość. dzięki za podjęcie próby zrozumienia mnie i szerszą perspektywę.;)

    3. Ja Ci życzę, żeby Twoje marzenie o macierzyństwie się spełniło.
      Jesteście dorośli i sami będziecie musieli ponieść tego konsekwencje.
      Ważne, żeby dobrze się zabezpieczyć prawnie i nawet jak się pokłócicie o coś, żeby zawsze dla Was kwestie dziecka (a nie osobiste) były najważniejsze.

  3. Iza, pomysł świetny, ale rzeczywiście, w poczekalni przeważnie się siedzi. 🙂
    A jak ktoś Cię zobaczył np. wchodzącą do gabinetu, czy wychodzącą z kliniki, to było już za późno na reakcję.
    Odważne jednak. Pokazałaś twarz bloga publicznie.

    Na tej koszulce wygląda, jakbyś się oparła o brudzącą ścianę, a umiejscowienie napisu sugeruje, że masz tego bloga w d… 😉

    Kiedy następne USG?

  4. A ja myśle ze świetny pomysł i napis jak juz nam pokazałas ze jest z tylu to będziemy go szukać na plecach. Pytanie jak? Będziemy patrzeć na dziewczyny siedzące w czarnej bokserce 🙂 kurczę szkoda szkoda szkoda ze sie tak mijamy 🙂 choc u mnie teraz zaczyna sie gorący okres wiec w N bede dosc często 🙂 np teraz jade po receptę 🙂 któraś bedzie za godzinke ? 🙂

      1. Mąż -nie mąż 😉 ślubu nie mamy, każdy z nas miał już jeden kiedyś 🙂 własie wyszliśmy i wracamy. Miałam zielona recepturke, wydawało mi się, że jedna kobieta w poczekalni też, ale na tym samym nadgarstku miała kilka bransoletek i nie widziałam dokładnie, czy to recepturka, czy bransoletka 🙂 któraś z Was była?

  5. O kurde dziewczyny to ja się teraz po wpisie Izy przejęłam bo u mnie na usg w 1-2 dc było jama macicy ladna jajnik prawy maly czysty w lewym widać pozostałości że cos się działo takie określenie lekarza. A dostałam zielone światło z N. i się stymuluje ….

    1. Pani, uważaj, żeby nie dostać łatki panikary! 🙂
      Skoro lekarz powiedział, że można sie stymulowac, to znaczy, ze można. Lekarz ma ostatnie słowo. Nie my na blogu. Koniec, kropka.

  6. Iza extra koszulka !!!! Ja ostatnio do Provity , wiem że to Katowice ubrałam kilka recepturek żeby się rzucało w oczy 😀 Tak w ramach solidarności 🙂
    No i zazdroszczę talii 😀
    Wężon odpowiem tu 🙂
    Pewnie masz racje , mam małe doświadczenie z Dziećmi , a z Wcześniakami to już wcale .
    Wiem że Chłopcy są pod ścisłą opieką lekarza , mam tez Znajomą która urodziła w 27 tc , Emilka ma teraz 14 lat i faktycznie więcej muszą z nią pracować niż ze Starszą Córą urodzoną w terminie , ma większe problemy z koncentracją np. , ale na to co przeszli można powiedzieć że Emilka rozwija się normalnie .
    Bardziej miałam na myśli stan obecny , Chłopcy szybko nagonili i trochę odstają od rówieśników , co będzie dalej nie wiem .
    A Bytom to jeden z lepszych szpitali na Śląsku jeżeli chodzi o neonatologie i głównie to miałam na myśli 🙂

    1. Wiem Magda, że oceniałaś stan obecny.
      Ale do tej pory pamiętam ten niepokój: kiedy zacznie chodzić, co z mową, czy na pewno dobrze słyszy itd. Takie dzieci obserwuje się dużo uważniej.
      Pani rehabilitantka się zdziwiła, że szybko zaczęła chodzić, od raczkowania szybko jej poszło. Nie sądziła, że do 1,5 roku się uda, a miała rok i 3 miesiące, jak zaczęła chodzić, na roczek stanęła sama. I to był sukces.

      Pamiętam też, jak się zaniepokoiłam, że może coś jest nie tak ze słuchem. Laura była niemowlakiem bardzo dużo śpiącym i spała w każdych warunkach. Nie rozumiem domów, w których chodzi się na palcach, bo dziecko śpi. Potrafiła usnąć w środku imprezy, lub na weselu. I spała choćby nie wiem co.
      Wyobrażacie sobie matkę niemowlaka, która na siłę próbuje go obudzić, zamiast modlić się o parę minut drzemki? Laura tak prawie do roku miała 3 -4 godziny aktywności dziennie, a właściwie wieczornie. W trakcie rehabilitacji też potrafiła zasnąć. Do tego nie gaworzyła, nie gugała, mam wrażenie, że od razu pełnymi zdaniami zaczęła mówić, nie miała własnego języka i dziwnych wyrazów, których trzeba się domyślać.
      No i uznałam, że skoro jest taka cicha i niewrażliwa na hałasy, to jednak antybiotyki uszkodziły jej słuch (brała na zapalenie płuc takie, których głównym skutkiem ubocznym jest głuchota). I próbowałam to sprawdzić robiąc perkusję z pokrywek po garnkach i waląc jej znienacka nad uchem podczas snu. Nigdy nie udało mi się jej obudzić.
      Dobrze, że niedługo potem było badanie słuchu, bo by dziecko ogłuchło od tych moich testów. 😉

      1. Wiem Wężon że swoje przeżyliście i to musiało być okropne , z drugiej strony takie historie jak Wasza dają pewnie nie jednej Rodzinie nadzieję , bo z tego co pisałaś Laura już teraz radzi sobie całkiem dobrze .
        Mam nadzieję że wszystkie „kataklizmy” za Wami i teraz będzie nudna , długa ciąża i pulchny , różowy , zdrowy Bobas !!!

        1. Magda, Laura radzi sobie świetnie od samego początku. Ten pierwszy rok był na rozpęd, później zaczęła chodzić, ale mówić szybko i nigdy z niczym potem nie było problemów, ani w przedszkolu, ani teraz w szkole.
          Gdzieś w połowie przedszkola przestała być mniejsza od rówieśników.
          Chyba limit szczęścia wykorzystaliśmy.

          W lipcu po urlopie byłam na wizycie porozmawiać o ewentualnej zmianie kliniki. Pani doktor powiedziała, że z taką historią długiej ciąży nie przewiduje. Jeśli w ogóle jakiś zarodek trafi w ten dobry fragment endometrium, to 30-32 tydzień to już będzie dobrze. Pełna ciąża nie wchodzi w grę.
          Nie pocieszyło mnie to.

          1. Wężon jak już urodzę i trochę wykarmię to Dziecię to jak Boga kocham , odciągnę pokarmu na cały weekend , wsadzę swoje dupsko w auto przyjadę do tej Stolicy i najpierw Cię trochę spije a potem popracujemy nad optymizmem 🙂
            Każdej z Nas potrafisz napisać coś miłego , co chwilę wyciągasz z rękawa nowe przykłady , patrz temu się udało a szanse były małe , ta też w ciąży , nie poddawaj się … a ostatnio mam wrażenie że masz mega spadek . 🙁
            Oczywiście z tym spiciem poczekam do końca Twojej ciąży bo jak tylko jest chociaż 1% szans to jest to zawsze szansa i podchodzimy do niej z wiarą że się uda !!!
            Także pomęcz jeszcze chwile swój spadek , ale chwile bo niedługo przybędę z natarciem !!! 🙂

          2. Magdanr2 zgadzam się! Dobry pomysł, jak będzie trzeba to dołączę 😉 bo żem z miasta Wezona.
            Co prawda u mnie wrodzony pesymizm ale mogę Wam donosic alko; -) hehe

          3. Merda ja zazwyczaj mam go tyle ze na Was dwie starczy 😀
            A jak spada to w miare szybko się poziom podnosi 🙂
            Także wezmę Was obie w obroty 🙂
            Swoja droga może w październiku wpadne na week do Warszawy , Męża chciałam po muzeach przegonić, to może uda się jakies blogowe lody zorganizować czy coś:))

  7. Dzięki dziewczyny za kciuki. Bezproblemowa i szybka narkoza (miły anestezjolog, pielęgniarka nie). Pobrano 9 komórek, transfer w poniedziałek.
    Bardzo się cieszę, że to już ostatnia procedura. Jakoś jestem zmęczona, 3 ivf w tym roku, mnóstwo straconego czasu w poczekalni, dyskusje z niemiłym personelem.
    W wawie to straszna jest masówka, idą na ilość a potem nawet nie kojarzą jaki masz problem.
    Iza, fajna koszulka. Chociaż napis od tyłu ciężko przeczytać na siedząco. Co prawda, chyba lepiej zadziałałyby ulotki w poczekalniach, do rozpowszechnienia bloga.

    1. Czarovnica, a gdzie Ty podchodzisz? 9 komórek to bardzo ładnie. Ile miałaś w poprzednich próbach? Na transferze dowiesz się ile było dojrzałych i ile jest zarodków?

      3 inf w tym roku – szybko. Też chciałabym tak móc.
      Ja jestem zmęczona upływem czasu. Te przerwy pomiędzy transferami są zdecydowanie za długie.
      W poczekalni często nie zdążę usiąść, wchodzę z marszu. I niemiły personel mi się nie trafił. Tylko te stracone cykle…

      1. Wężon, podchodzę na Rakowieckiej. Dopiero w pon. dowiem się co się z nimi dzieje. U mnie problemem jest że przestają się rozwijać w 3 dobie i są słabej jakości. Nigdy nie udało się nic zamrozić.
        W 1 miałam 10 zapłodnionych, 2 zarodki podane
        w 2 6 zapłodnionych 1 podany.
        w 3 8 zapłodnionych 2 podane.
        Teraz też chcę 2 zabrać, o ile dożyją.
        Patrząc z perspektywy warto odpocząć po każdej z procedur, ale jednocześnie wtedy trzeba brać pod uwagę większe koszty badań, których jest zawsze masa.
        Mnie na razie czas nie ogranicza – wiekowo ani z amh nie muszę się spieszyć. Liczę, że tym razem się uda, jeśli nie to mam już plan zapasowy.

    2. Trzymam kciuki, żeby się zapładniały i dzieliły jak szalone!
      Moje mnie ostatnio zaskoczyły – przy pierwszej miałam 11 pobranych, 9 zapłodnionych i tylko 2 zarodki, przy drugiej 13 pobranych, 7 zapłodnionych i 3 zarodki, a teraz 17 pobranych, 13 zapłodnionych i aż 6 blastocyst! To jest jednak mocno nieprzewidywalne. Może i Ciebie zaskoczą Twoje jajeczka 😉

    1. Nieeeee…. Mąż zamawiał koszulkę troche w ramach niespodzianki jednak i sam w sklepie internetowym projektował. Nie wiedział, ze ta koszulka taka długa, nie wiedział, jak to wyjdzie. Tez bym nie pomyślała, ze tak nisko…

  8. Dziewczyny ciasto śliwka plus kruszonka gotowe 😀
    Musze jeszcze ogarnąć kuchnie zanim wróci Perfekcyjny Pan Dom ( Mąż Pedant ) , ale jak Ktoś w pobliżu Chorzowa , albo ma ochotę to zapraszam 😀
    W pakiecie z kawą mogę podać 😛

  9. Oj Panikara chyba zmienie ksywke, mogę? Pati vs Panikara 🙂
    Lekarz mnie badał nie z kliniki do dr Z przesłałam w mailu dokładny opis co mi powiedział. No nic widocznei te pozostałości się dalej złuszczają a niech idą w zapomnienie 🙂 Ja już czekam do kilku miesięcy z przerwą od tego wszystkiego 🙂
    Potrzeba mi tego i teraz o tym wiem 🙂 i przyjmuje to na klate bo dalej jak bym miała ciągnąć to nie dam rady 🙂

  10. Iza świetna ta koszulka! Aż szkoda, że na żadną z dziewczyn nie wpadłaś. Ale w blogu jest siła 🙂 dziś trzy maluszki (dwie babeczki i jeden przystojniak), których losy się dzięki Tobie tu splotły i ich dwie szczęśliwe mamusie kręciły razem kilometry po parku. To dzięki Tobie 🙂

    U nas nie może być nudno. Szpital już za nami, ale przeszliśmy w czasie pobytu podejrzenie odnowienia się wady. Czas do wykluczenia tego…ech, co wam będę pisać. No masakra to była. Ale jestesmy w domu, jest piękna pogoda, spacerujemy i z optymizmem patrzymy w przyszłość.

    1. Kas, rany, cieszę się strasznie z maluszkowych spacerów. I ze spotkań 🙂

      Ale pisz tu grzecznie jak na spowiedzi, co sie dzieje. Nie doradzę, bo się nie znam, ale martwię się i chcę wiedziec o co i jak długo to potrwa.

      1. Już Iza po wszystkim. Jakoś niejasno napisałam. Był problem, bo Sonia miała różnice w ciśnieniach na górnych i dolnych kończynach. Mogło to wynikać z odnowienia się wady (czyli rekoarktacji aorty). Ale echo serca pokazało, ze łuk aorty szeroki i piękny. Niestety na echo czekaliśmy ok 24 godzin. Długich i ciemnych 🙁 Ale jest ok. Tzn jak na nas. Masa leków (z każdym karmieniem jakiś nasercowy), zastrzyki trzy razy w tygodniu na ogromną niedokrwistość (dzięki ci boze za moją mamę, która je robi). W pon znów wyprawa na kontrolę, ale już bez spania tam. Taka codzienność. Ale nie marudzę 🙂 jest cudownie. Jesteśmy wszyscy razem i to się liczy.

        A ze spotkań się ciesz i dołączaj 😀 tu już się sporo znajomości do świata realnego przeniosło!

    2. Kas, a jeszcze nie tak dawno te spacery były w odległych planach. Ale wam fajnie, że tak blisko mieszkacie. Powiedz jej przy następnym spacerze, żeby tu się pochwaliła. 🙂
      Dobrze, że to było fałszywe podejrzenie. Trzymajcie się dzielnie.

  11. Mega koszulka, tylko napis wyżej, wyżej! Zazdroszczę figury! Jestem pewna, że ktoś na pewno zauważył napis i spojrzał na Twojego bloga, może akurat czyta to… szkoda, że żadnej z dziewczyn się nie rzucilas w oko.
    Ja do Was przychodzę z pytaniem. Powiedzcie mi jak to jest teraz w związku z ustawą o ivf – chodzi mi o tą kontrowersyjną co dla niektorych kwestię z wpisem (zaznaczeniem, nie wiem jak to nazwac) do aktu, że dziecko nie poczekaj się z naturalsa tylko ivf. Czy to dotyczy tylko par w nieformalnym związku czy tak ze małżeństw. Tak właśnie pomyślałam dzis, jak to się odbywa i czy dotyczy wszystkich?

    1. Merda, to ma dotyczyć tylko ivf z nasieniem dawcy nie w małżeństwie. Bo mąż i tak formalnie zawsze jest ojcem, a konkubenta zlapiesz na dna. A tu jak się rozstaniecie, on powie, że nie jego i ma w nosie to dziecko, testy pokażą, że nie jego i co?

      1. Dzięki. Znajoma próbowała mi wmowic, że wszystkie dzieci będą miały taki dopisek w dokumentach. Na logikę to było by bez sensu w związkach gdzie i tak partner uznaje dziecko w urzędzie przeciez oraz w malzenstwach gdzie ustawowo dziecko należy pochodzi od męża.

        Dzięki!

    2. Dotyczy tylko związków partnerskich i w tym dawstwa partnerskiego i dawstwa innego niż partnerskie (adopcja zarodka czy adopcja gamet) – w myśl zasady, że każde dziecko powinno mieć ojca od razu 🙂

    1. Teoretycznie, jeśli IVF dotyczy dawstwa oraz nie-małżonków, mężczyzna powinien w USC złożyć oświadczenie, że „przyjmie” dziecko.
      W praktyce, nikt tego nie sprawdza i chyba nikt do USC nie idzie.

  12. Iza świetny pomysł z tą koszulką 😉 Szkoda tylko, że nikt nie zauważył jej….

    Iza zamieszczę pytanie. Może się nie obrazisz 😉
    Pani z portalu niepłodnirazem szuka kolejnych chętnych osób, mężczyzn i kobiet którzy byliby chętni opowiedzieć o swojej drodze w niepłodności. Chodzi zarówno o osoby które są w trakcie starań , a także Ci którym się udało.
    Tu macie o mnie:
    http://nieplodnirazem.pl/kasia-vel-paradise-nieplodnych-zrozumie-tylko-ktos-kto-jest-nieplodny/

    Może znajdzie się wśród Was kochane kolejna chętna żeby podzielić się swoją historią???

        1. Ja sie strasznie nagadałam juz o leczeniu, w kilku mediach w PL, a raz nawet w duńskim 🙂 ale jeśli ktoś w ogole chce jeszcze 17 raz słuchać tej historii, zgłoszę się, tylko najpierw muszę ogarnąć kilka prywatnych spraw ! O których dowiecie sie na blogu rownież 🙂

          1. Iza to podchodzi pod tortury takie trzymanie nas w niepewności 🙂
            Tak czy inaczej trzeba uszanować 🙂 , ale wiedz ze czekam niecierpliwie aż zdecydujesz się uchylić rabka tajemnicy i z całych sil kibicuje , bo to musi być coś dobrego 🙂

          2. Tą fajniejszą dla bloga część tajemnicy uchyliłam 🙂 Leśna, zaprzyjaźniona dobra dusza z blogosfery, chce dla nas porobić bransoletki. Zaprojektowała je w tydzień 🙂

  13. Izka! Ta koszulka, to ta niespodzianka, o której ostatnio wspominalas:) Jest faaaajna! I mega żałuję, że nie będę miała okazji Ciebie w niej spotkać, bo nie jestem z Novum ani nawet z Wawy 🙁
    Niebieska, Twoje porównanie trafiło w samo sedno ;p
    Kas, chyba nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić jak musiały się Wam ciągnąć te 24 godziny w oczekiwaniu na badanie. Teraz najważniejsze, że wyszło poprawnie. Wiadomo więc skąd ta różnica ciśnień w kończynach,? Wyjaśniło się już to?
    Magdanr2 tez mam ciasto ze śliwkami i kruszonka 😉 tyle, że wersja gluten free dla odwaznych. Uwielbiam ciasta, a bezglutenowe robi się dużo trudniej, bo albo smak nie ten…. albo wyjdzie klucha. … jedyne co, to kruszonka zawsze wychodzi fenomenalna z mąki kukurydzianej;) Mężowi tak bardzo smakują te moje ciasta, że ostatnio pytał czy nie można było zrobić samych śliwek z kruszonka 😉

      1. 1,5 szklanki mąki kukurydzianej
        0,5 szklanki cukru
        niecałe pół kostki margaryny
        1 łyżka smalcu (tak żeby tłuszczu łącznie wyszło mniej niż pół kostki)
        I wszystko razem urabiam – można ręką albo dosłownie z 10 sekund mikserem.
        Kruszonka jest bardziej krucha niż z mąki pszennej. Make kukurydziana kupuje Melvit (nieraz jest w Lidlu a jak nie ma, to jest w selgrosie za ok 3 zł za kg). Smacznego!

  14. Dziewczyny, dzięki za kciuki. Przydadzą się przez najbliższe miesiące. Nasza mała Pijaweczka ma wadę czaszki-kraniostenoze strzalkową. Wada bedzie wymagala operacji.. Aktualnie zbieram się z podłogi. Pozbieram się, pójdę do piekła dla niej.

    1. Olga, tule Cie mocno. Waleczna Mamo! Bede stala na granicy tego piekla i czekala az wrocicie, by oblac Was lukrem na cala przyszlosc. Za grosz sprawiedliwosci na tym swiecie, zaczyna mnie to mocno zloscic.
      Wszystko bedzie dobrze.

    2. Olga, kochana, wiem, że to niesprawiedliwe, że musicie się z tym mierzyć, ale jesteś Mamą Siłaczką i dasz radę dla Helenki. Dobrze, że zostało to wcześnie zdiagnozowane, że wybraliście się do dobrego specjalisty. Teraz trzeba się skupić na tych pozytywnych stronach. Najważniejsze – tę wadę można operować. Robi się to w Polsce, są świetni lekarze, którzy się tym zajmują, te operacje wcale nie są taką rzadkością, więc specjaliści mają wprawę. My wszystkie będziemy tu z całych sił trzymać za Was kciuki i po prostu nie ma wyjścia, musi być dobrze. A teraz trzeba zacisnąć zęby i stawić temu czoło. Ściskam Was mocno.

    3. Olga całym sercem , modlitwą z Wami !!!
      Poczytałam trochę i Malwa ma racje , mamy specjalistów którzy są w stanie to zrobić naprawdę dobrze .
      Kurwesko to niesprawiedliwe , Człowiek by wziął wszystko na siebie żeby odjąć takiemu Maluszkowi .
      Olga nie wiem gdzie będzie operacja , ale Ja mieszkam w Centrum Chorzowa , gdybyście czegoś potrzebowały , porządnie wykapać , albo coś trzeba by było na cito dowieść do szpitala to wal jak w dym !!!
      Od miesiąca jestem w domu , naprawdę nie ma problemu !!!!
      Będzie dobrze , bo inaczej być nie może !!!!

    4. To jest po prostu skurwysyństwo ze strony losu, że jeszcze coś takiego dokłada do całej długiej drogi, którą już przeszliście!
      Trzymam mocno kciuki, żebyście wyszli z tego bez szwanku. Dużo siły!

    5. Olga, szkoda, że to jednak ta wada, ale dobrze, że wcześnie wykryta. I dobrze, że robi się to w Polsce, nie musisz zbierać setek tysiący na wyjazd.
      Poleż trochę i wstawaj, dacie radę. Helenka wyzdrowieje.

    6. Olga, Helka to dobry duszek tego bloga i jak wszystkie ciocie dobrze zacisną kciuki to nie moze byc inaczej niż dobrze!! Nie myśl za dużo tylko odpal mega matczyną moc i działaj!!

  15. Olga, kochana trzymajcie sie dzielnie. Jestes mega silaczka a Heluszka po mamie tez. Do tego nasze wszystkie zacisniete kciuki plyna do Was wiec macie moc. Dobrze ze drazylas i trafilas do tego specjalisty i rozpoznal sprawe, im wczesniej tym lepiej. Myslami jestem z Wami, sciskam :*

  16. Dziewczyny wiem ze bylo juz o tym. Ale ktoras z Was miala histerskopie w Novum? W ktorym dniu cyklu sie robi? Bylismy u dr. L. i wlasnie histero mam zrobic. Powiedzial tez ze jeszcze 2 punkcje i dalby sobie spokoj. Mam niski poziom DHEA. Moze po tym peknieciu jajnika. Nie wiem nie znam sie. Patrze na syna i chyba pogodzilam sie z tym ze nie bedzie mial rodzenstwa. Ale sprobujemy jeszcze te 2 razy.

    1. Ja miałam robić w Novum, ostatecznie zrobiłam w Radomiu, ale w N. kazali mi zadzwonić w 1 dc i umówić się na zabieg. Najlepiej tuż po miesiączce, ale jak już będzie całkiem czysto.

  17. Witajcie. Dziękuję wszystkim za gratulacje. Próbowałam wcześniej coś naskrobać ale blog mi się coś nie wczytywal na telefonie a odpalenie laptopa nie wchodzi w grę, bo moje dziecię zajmuje mi 100% mojego czasu…borykamy się od jakiegoś tygodnia z bólami brzuszka u Filipka. Chodzimy na rzęsach z mężem bo mały jest niespokojny i nocki mamy nie przespane. Poza tym przybiera na wadze i rośnie w oczach. Tyle u nas…
    *Olga trzymam za Was kciuki.
    * Kas to super ze wada się nie odnowila.
    * Izo- pomysł z koszulka super…tylko rzeczywiście napis z przodu by się przydał :).
    Myślę o Was dziewczyny często i teskno mi trochę za codziennym odwiedzaniem bloga… gratuluję wszystkim nowym ciężarówkom a za resztę trzymam kciuki. Pozdrawiamy

  18. Dzięki Dziewczyny. Potrzebowałam takich słów teraz. Dr Larysz zrobił na mnie wrażenie bardzo rzeczowego i fachowego specjalisty. Jest jednym z kilku w Polsce, którzy to operują. Podczas wizyty podał nam wszystkie potencjalne zagrożenia i towarzyszące problemy, oraz możliwości (operacja endoskopowa, klasycznie i brak operacji)…. udana operacja to część leczenia, potem diagnozy neuropsychologiczne, logopedyczne, ortodontyczne, okulistyczne…
    Cóż. Wkraczam tym samym na kolejny stopień macierzyństwa.
    uściski i dziękujemy za kciuki.

    1. Olga, dasz radę. Na tym stopniu macierzyństwa przełączasz się na tryb działania. Emocje się wyłączą, zobaczysz. Ciężko w to uwierzyć, ale tak bedzie. Wiecie, kiedy ta operacja? Do jej czasu musicie być w szpitalu, czy w domu? Gdzie będzie przeprowadzana? U Was, czy Łódź, Warszawa?

      1. Już zwarłam dupę.. tak jak ty. tylko nie zniose jak jeszcze będę musiała pocieszać matkę i teściowa.
        Operacja nie jest na cito. Narazie wizyta 28. 10. z wynikami, potem pewnie się dowiemy co dalej. W Katowicach. Na szczescie teściowa tam mieszka więc dzięki Magda2 za wszystkie propozycje pomocy:)

        1. Olga, ja to zalatwialam szybko i ostro. Na każde takie wypowiedzi reagowalam stwierdzeniem (wiem, ze to podłe trochę, ale naprawdę tak czułam i myslalam), ze jedyną osobą, której zdrowie i uczucia w tej chwili się liczą, jest Sonia. Reszta musi się zebrać w sobie, bo niestety, ale nieważne jest, jak oni się czują. Czy są smutni, zmeczeni, czy się boją? I don’t care. Ty masz się o kogo martwić i nie jest to ani mama ani tesciowa. Olej to. Mówię ze swojego doświadczenia.

          1. Dołączam się z kciukami za Wasze Dzieciaczki. To bardzo trudne gdy są tak poważne problemy, ale właśnie trzeba być wtedy twardym, zebrać się do kupy i działać. Szukać specjalistów, skonsultować nawet z kilkoma i mieć wiarę w powodzenie. Dacie radę.

    2. Olga, wchodzimy na tryb zadaniowy.
      Szybko zdiagnozowana wada, operowalna.
      Helenka pod kontrolą lekarza.
      Ty pod naszą.
      Wszystkie Cie tu kochamy.
      Jeśli czegoś potrzebujesz, napisz.

      Mąż mi wlasnie powiedział, że jego kolega ogólniaka miał te wadę (w małym stopniu) i ze to bardzo fajny, mądry koleś był.

      1. Już wskoczylam na dobre tory. Dzięki jeszcze raz. Zobacz Iza, blog to całe przedsięwzięcie się zrobilo:)
        Ty zdradź teraz co kombinujesz, bo powiało tajemnicą.
        Mimami, jak tam w szpitalu? Pozwolili ci na kibelek? Wiadomo coś? Te sterydy już Ci podali?
        Bilbao, Margaritka, jak tam?
        Wężon, kiedy wizyta?

  19. Powoli zaczynam kolejną, trzecią próbę. Jutro (mam nadzieję) usg, jeśli endo będzie dobre, to za 5 dni transfer.
    Ale jakoś wszystko pokazuje na „nie”. Okres przyszedł za wcześnie, mimo sztucznego cyklu, jeszcze nie włączyłam progesteronu, a już był.
    Na urlop nie wzięłam leków, bo i po co, a okazały się potrzebne.
    Na wyjazd służbowy zapomniałam jednego leku i wyszła 2dniowa przerwa.
    A teraz jeszcze, choć od 2 tyg. wiem, kiedy trzeba zrobić usg, zapomniałam umówić się na wizytę i ciekawe czy znajdę jutro jakiegoś lekarza…

    Wszystko się chyba sprzysięgło (w mojej głowie?) przeciwko, a tymczasem powinnam mieć transfer we wrześniu, bo potem strasznie ciężko o urlop.

    Kompletnie nie mogę w sobie znaleźć entuzjazmu, który towarzyszył pierwszemu podejściu… Wiary w powodzenie też oczywiście brak 😉

    1. gaja moge Cie pocieszyc ze jak ja mega wierzylam w powodzenie to wyszla jedna wielka d… Jak podeszlam totalnie bez wiary, pogodzona ze znowu z lacza dostane to sie udalo 🙂 Taka przewrotnosc losu. A nawet juz bylam zapisana na wizyte po niepowodzeniu dlugo przed wynikami bety. Ot taka optymistka bylam hehe. Wiec to moze dobrze wrozyc, sciskam kciuki!

    2. Nastawiać na „tak” to ja w ogóle się nie umiem.
      Ale samą mnie dziwi fakt „podświadomego” robienia sobie pod górkę.
      No która z Was zapomniałaby spakować na wyjazd najważniejszego leku do stymulacji??
      Ciekawa jestem, co moje endo tym razem wykluło. Przerabiałam już marne 5 mm przy maksymalnych dawkach, a ostatnio w 6 dc było na maxa bez leków…

  20. Gaja, brak wiary to normalna rzecz. Na kazdym etapie. Mowie do męża właśnie a moze w N nas oszukali i ja wcale nie jestem w ciąży tylko nie chcieli mi robić przykrości? 🙂 Ważne aby nawet przy braku wiary dalej działać.I wspierać się tymi, którzy choć trochę powierzą w nas! Chucham tym swoim ciążowym oddechem przez ekran telefonu i liczę na to że ten chuch pomoże miłej niespodziance Cię zaskoczyć !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *