Kriotransfer. Dzień 0

Zacznę od końca. Wracamy z mężem po kriotransferze, słychamy w samochodzie Trójki. Prowadzący opowiada kawał. Żona: Kochanie, nasze dziecko będzie miało urodę po mnie i inteligencję po Tobie. Mąż: Brzydki a mądry, poradzi sobie w życiu. Kilka godzin wcześniej: Znowu ten sam problem jak zwykle – ile wypić tej cholernej …

Odliczamy do transferu! Dzień 3, 2, 1

Miałam ambicję odliczać tak codziennie do kriotransferu, dzień 3, 2… Ładnie zaczęłam. Ale dzień 3 zleciał w pracy, ja głową kompletnie nieobecna. W sobotę zostałam słomianą wdową na wiele godzin. Sobota to zawsze Święto Roweru. Zwykle jeździmy z Mężem razem, ale nie mogłam sobie samej odmówić, bo…   Jestem w …

Odliczamy do transferu! Kapryśny pęcherzyk. Dzień 4

Bach! Znowu moja kolej! W 12 dc na kontroli przed kriotransferem pęcherzyk miał 19-20 mm. Lekarz zdecydował, żeby od razu podać Oviterelle, szczególnie zważywszy, że miesiąc temu skurczybyk nie pękł. W 13 dc miał 22 mm. Jeszcze niepęknięty. Dziś, w 14 dc (prawie już mieszkamy w klinice), dwie doby po …

In vitro a praca. Pracować czy brać zwolnienie?

Problem. Nie lubimy problemów. Pracuję na etat, praca przeważnie biurowa. Nie mam powodu do narzekania. Poza „sezonem na in vitro”, który wymusza częste wychodzenie z pracy na wizyty do kliniki i za namową lekarza jeszcze najlepiej 2-tygodniowe zwolnienie po kriotransferze. Trudno powiedzieć czy te zwolnienie konieczne, może tak, może nie. W …

Kriotransferu nie było, bo świnia się otorbieliła

Połowa stycznia. Jadę tuż przed owu do kliniki na monitoring przed transferem. 12 dc wypadł w niedzielę. Nie wiem dlaczego, ale zapisałam się na poniedziałek, na 13 dc, zamiast na 11 dc. (Właściwie wiem dlaczego, bo mam skłonność do raczej dłuższych cykli niż krótszych, ale oczywiście nie można ufać nawet własnym jajnikom…) …

Nocami śnią mi się operacje. Ząb za zepsuty ząb

Nocami śnią mi się jakieś operacje ratujące życie, ktoś kogoś zabija, aby przeżyć. Przeżywam na nowo laparoskopię, podczas której doszło do zakażenia szpitalnego. Odtwarzam w pamięci, celowo i z bolesną premedytacją, badania, późniejsze rozmowy, szwy, kroplówki i biegunki. Przypominam sobie, kiedy rozkładałam nogi do badania, a kiedy tylko wystawiałam ramię …

Niepłodność – głos pacjenta w mediach

Ostatnio mam dobrą passę w mediach. Najpierw w grudniu blog znalazła redakcja TVN Miasto Kobiet i zaprosiła do udziału w programie o adopcji zarodków (ale ja nie adoptowałam, więc mogę jedynie przekazać dalej zaproszenie). A teraz serwis dobrebadanie.pl zaprosił do współpracy przy tworzeniu raportu o niepłodności. Jak chcę, mogę napisać coś nowego …

Nie mam żadnych wieści, ale coś uszyłam

Nie mam jeszcze wieści na temat wyników po kriotransferze. Nie mam rzecz jasna żadnych objawów (poza jelitowymi po progesteronie). Nie mam nawet dobrych przeczuć, niestety. Fizycznie szału nie ma. Luteina przyjmowana całymi dniami – i wszystkimi dziurkami – odbija mi się bokiem, mam wiecznie niesmak w ustach, boli mnie podbrzusze …

Po kriotransferze. Napięcie

Powiem tak. Kriotransfer poszedł zgodnie z planem. Blastocysta 4AA. Przyjmuję tony progesteronu. Jeden obraz wart jest tysiąc słów, więc może tym razem komentarz do sytuacji pomysłu mojego męża w wykonaniu komórczaka i moim. Cokolwiek postanowi komórczak – zostać z nami, czy się wyprowadzić – na razie najbardziej daje się we …