pranie
Godzę się na naszą niepłodność. Godzę się z myślą, że jesteśmy supernowa – rozpędzeni w wielkim wybuchu spektakularnie znikniemy sami od siebie, skończymy się, ładnie pożyjemy i basta. Żegnam myśli, co by było gdyby, chowam je z poronionym, straconymi, niedorowiniętym albo wyczerpanym z głodu, oderwanym od kosmówki dzieckiem-niedzieckiem. I nagle …