Pomożecie? Pomorzemy! A PiS odwołuje program in vitro…

Ten blog miał być tylko o leczeniu niepłodności, o niczym innym, ale trudno stawiać grube krechy, kiedy w życiu się wszystko ze sobą przeplata, a częściej plącze. W pracy myślę o niepłodności. W niepłodności muszę myśleć o pracy. No i sobie wymyśliłam – tę nową, która ma mi dać wspaniałą …

Zostajemy we dwoje

To jest dla nas jakiś koniec. Nie koniec wszystkiego. Ale koniec czegoś. Sen Mojry się nie spełnił. Piąty transfer. Mąż ma w oczach radar. Prześwietla mnie na wylot. Od 2 dni był trochę bardziej milczący, bardziej zrezygnowany. Powiedział, że już nie wierzy. Wiedział. Ja wiedziałam. Od wiedzieć do widzieć jest …

Aniołów wokół mam

Umówiliśmy się wczoraj z przyjaciółmi. Mieszkają niedaleko i daleko jednocześnie, bo z zasadzie nie ma do nich innej drogi, niż kilka kilometrów na piechotę przez las. Wieczór. Ciemno. Idziemy. Uparłam się, żeby nie zapalać latarek w lesie, bo oko się do ciemności przyzwyczaja (może zawdzięczam to wieloletniej fascynacji karotką, ale jakoś …

(Bardzo) krótkie wahanie i…

Pomimo, że byłam tam dziesiątki (setki?) razy, zawsze odczuwam podobny stres, kiedy czekam przed gabinetem lekarza w klinice niepłodności. Tyle było już niedorzecznych zwrotów akcji, że wiem – nie ma dnia ani godziny, muszę być gotowa na wszystko. Dziś też, 4-ta (słownie: czwarta) wizyta o świcie w ciągu 6 dni, …

zbunkrowałam to na pogodny weekend, gdy będzie już dużo komentarzy w poprzednim poście, a ja zaplanuję cały weekend na rowerze

mąż mi podesłał. zaśmiewał się do łez – bo na tym obrazku powinnam być ja. #aleśmieszne   dziś wróciłam z pracy niespodziewanie wcześniej. zamiast kochanki w szafie zastałam mule i białe wino na obiad. love <3 #najlepszynaswiecie #chybamniekocha … nie zdążyłam zrobić zdjęcia uroczystego obiadu (nawet jest powód  – dostałam list intencyjny …

Urlop, bęc i rum się nie rozbił

A Pan Tarhei powiedział, że się nie da – odsapnęłam przekraczając drugi raz Czarny Dunajec. Z ulgą, że to już koniec podróży, która niefortunnie się zaczęła. 250 km wcześniej zatrzymałam się przed przejściem dla pieszych. Widziałam w lusterku, jak kierowca z tyłu tańczy prawo-lewo, z jednej strony sznurek samochodów, z drugiej …

Teraz będzie pod górę

Jestem już spakowana. Dziś tylko z plecaka muszę wypakować Clostilbegyt, a dołożyć podpaski. Rano uporczywie doszukiwałam się oznak pomyłki, oglądając na bieliźnie bezlitosny dowód zaczynającego się właśnie okresu. Zadzwoniłam do męża: – Przełóżmy to wszystko w ogóle na później, na nowy rok, styczeń albo nie wiem kiedy.  Nie dam rady zacząć …

Kriotransfery na początku listopada odwołane

Moja postawa akceptacji biegu rzeczy właśnie przechodzi próbę. Na dzisiejszej wizycie lekarz poinformował. Że ustawa. Że nie mogą rozmrażać. Że nie wie ile to potrwa. Że mu. Że przykro. Że wie, że pamięta, zrobił scratching… Nie potrzebuję tych czułości. Nie jestem zła na lekarza. I byłam przygotowana, że to usłyszę. …

Wracam do gry. Scratching endometrium

Na ostatnie tygodnie mojej półrocznej przerwy po ciąży pozamacicznej umówiłam się z lekarzem, że przyjdę zrobić scratching endometrium. Scratching endometrium robi się pomiędzy 18 a 25 dniem cyklu. Polega na „drapnięciu”, skaleczeniu błony śluzowej macicy, bo zarodek podczas kriotransferu miesiąc później lubi się zagnieździć na takiej bliźnie. Już raz w …

Przychodzi pacjent do kliniki, a tam krzyż :) czyli Pacjencki Monitorning Ośrodków Leczenia Niepłodności

Stowarzyszenie Nasz Bocian opublikowało przeciekawy raport na temat klinik leczenia niepłodności, do których chodzimy; na temat gabinetów z których korzystamy, dostępności lekarzy, którzy nas leczą; pokoi „M”, w których nasi mężowie/partnerzy oddają nasienie; umów, które podpisujemy; psychologów w klinikach, do których nie zawsze mamy pełny dostęp… Czytałam z zapartym tchem, …