nowe nadeszło gwałtownie

Dziś po raz pierwszy od dawna nie śniła mi się praca. We śnie wędrowałam z mężem w ciemnościach. Trzymał mnie mocno za rękę. W końcu znaleźliśmy drogę do domu. Wczoraj w 5 minut straciłam pracę, na którą tak narzekałam. Zlikwidowali cały mój dział. Wzywali osobę za osobą i podczas kilkuminutowej …

Wymagania OA wobec rodziców adopcyjnych. Zarobki i praca

Każdy ośrodek rządzi się własnymi prawami, więc to nie jest uniwersalny poradnik. Ale może stanowić jakiś punkt odniesienia. Ośrodki Adopcyjne spotykają się z przyszłymi rodzicami przez bardzo długi czas – rok, czasem dłużej. Poznają te pary, prowadzące osoby wyrabiają sobie osobiste zdanie na ich temat. Na pewno mimo całego profesjonalizmu …

nie chciałam narzekać, więc nie pisałam wcale

Mamy z mężem silne charaktery. Uśmiechamy się. Przytulamy, spacerujemy, rozmawiamy, kochamy. Czasem posprzeczamy, ale dzięki mężowi to się szybko staje wczorajszym głupstwem. Więc przetrwamy. Ale czas nie  jest dobry. EDIT: treść zmieniona ze względu na konieczność zachowania anonimowości. Ja… nie pisałam całej prawdy o swojej pracy. Jestem ofiarą mobbingu psychicznego. …

Wigilijnie

Wedle moich obliczeń siedem chudych lat powinno się właśnie zaraz, teraz skończyć. Matematyka święta rzecz, od dawna daje mi ten sam wynik. Pal licho te tłuste szczęście, niech się wysmaża gdzie indziej. Łatwo przeoczyć, kiedy ktoś robi coś dla ciebie, a ty rozglądasz się akurat za nie wiadomo czym. Tymczasem …

Tej jesieni już dwa razy naszkicowałam wpisy o moich nowych pracach

Pierwszą z nich zdobywałam podobnie, jak zdobywa się świadectwo maturalne. Najpierw zdałam pisemny test. Potem miałam spotkanie – burzę mózgu, po kolei z pięcioma osobami, każda z nich torpedowała mnie własnymi pytaniami przez pół godziny. Poszłam w koszuli w niebieską kratę, którą sama uszyłam, lubię ją. Poszłam na obcasach, których …

List od matki

Tamte zajęcia zapamiętam do końca życia. Jako osobną historię, jako coś odrębnego, niż tylko spotkanie z psychologiem w ośrodku adopcyjnym. Rozmawialiśmy wtedy o rodzinach, które decydowały się oddawać dzieci do adopcji. Piszę „decydowały się”, ale to gładkie słowo nie pokazuje niczego. To często były rozpaczliwe, pełne łez wybory podyktowane dobrem …

Strachy przed adopcją

Wątpliwości jest milion. Czy pokochamy dziecko z adopcji, czy zaakceptuje je rodzina, czy z czasem nie okaże się chore na jakąś chorobę genetyczną („nasze byłoby zdrowe”), nie przerzucimy na nie własnych frustracji, czy nie będzie miało FAS, czy po latach czekania będziemy jeszcze czuli się na siłach… Przymierzaliśmy się do …

moja mama miała zawał

czuje się dobrze podobno. podobno nie ma rozległych uszkodzeń serca. podobno, bo od niego niczego się nie dowiem. zaraz pękną mi plecy, skóra, zęby z napięcia. jestem bezradna, bezsilna. nie mogę zrobić tego, co powinnam, co każdy wie, że chce, że musi zrobić. dowiedziałam się po dobie. jak dzwonię do …

Sztuka latania

Za którymś razem, gdy nie udało się kolejne in vitro, po prostu tam zadzwoniłam. Ogólnie wszystko mieliśmy ustalone od dawna, ale szczegółów żadnych. Impuls. Wyszłam z pracy za tym impulsem, zaszyłam się w jakiejś studni w starej kamienicy. Denerwowałam się. I dryń… dryń… dzień dobry… czy to ośrodek adopcyjny… ? …

Całkowicie świadomie zamykam te drzwi

Nie trzaskam. Nie jestem zła. Nie jestem zrozpaczona. Jest mi przykro, ale nie ma we mnie niezgody. In vitro nie wszystkim się udaje. Po prostu. Nigdy nie pytam „dlaczego ja?”. Zamiast tego każdego ranka pytam męża, czy dobrze spał. To o wiele ważniejsze w życiu. Jestem silna. Sekunda po sekundzie …