Przygotowanie do kriotransferu. Cykl z Clo

Sama się sobie dziwię, gdy to piszę, ale… wszystko idzie perfekcyjnie! Przez 3 poprzednie razy robiliśmy kriotransfer in vitro na naturalnym cyklu, ale teraz, żeby nie zmarnować scratchingu endometrium przez jakiś niesforny pęcherzyk, lekarz przepisał mi Clostilbegyt (tylko Węgrzy mogli wymyślić taką łamliwo-języczną nazwę leku). Brałam Clo od 3 do …

Tilda – ostatnia odsłona. W macicy hula wiatr

Hula wiatr, a powinien hulać okres. Lekarz zachwycił się endometrium i powiedział najgorszą rzecz, jaką od niego przez te dwa lata chodzenia do niego usłyszałam – A może pani jest w ciąży?… – Nie. – Takie ładne endometrium, jaka była beta? – Nie jestem w ciąży, chyba że zadziałał cud …

Wasze historie – strona o nas

Nadejszła historyczna chwila. Wykombinowałam, jak zrobić więcej miejsca dla Was. Udało się stoworzyć przestrzeń, w której będziecie mogły (będziecie mogli?, panów też zapraszam, towar deficytowy na blogu 🙂 ) opisać i aktualizować Wasze historie. Strona dostępna z menu pod zdjęciem chudych pleców. Każda z Was ma tu swoje miejsce, niezależnie, …

Jak przebiega scratching endometrium?

Brzmi poważnie. Na tyle poważnie, że kiedy mój lekarz uprzedził mnie, że zaleca, aby zrobić scratching endometrium przed kolenym transferem in vitro, trochę się wystraszyłam. – Ponieważ kolejne kroiotransfery nie wychodzą, zrobimy taki mały zabieg, scratching endometrium. „Dziabniemy” u pani endometrium. Zrobimy małą rankę. Zrobi się blizna, zarodek lubi zagnieżdżać się …

Rozdaję ładne prezenty :)

Troszkę późno, ale i  tak niespodzianka! Stowarzyszenie Nasz Bocian podarowało mi dla Was 10 kalendarzy. Ścienne kalendarze z ładnymi zdjęciami są pakowane w fajne tekturowe koperty. Bardzo chętnie je szybko rozdam, bo już marzec. Pierwszych 10 osób, które się zgłosi i wyśle na maila krotki.blog@op.pl swój adres, dostanie przesyłkę (fajnie, …

Jak na chwilę wyjść z pędzącego pociągu?

– Oooooj! Widzi pani? Jest wielki! No szkoda, że nie ma pani tych jajowodów…  – leżę i oglądam na USG pęcherzyk jak wiśnia, śliwka, nie… jak mandarynka. Poszłam zrobić tylko wymaz bakteriologiczny (po zapaleniu otrzewnej robię go właściwie co miesiąc), przy okazji obejrzeliśmy sobie co się dzieje – dzieje się …

tilda – duży tyłek, małe cycki

w sumie uszyłam siebie, bo – jak w tytule. już na starcie miałam zamiar ją wyrzucić, bo okazało się, że NIE DA SIĘ wywlec nóg wielkości ołówków z lewej na prawą, ale wówczas włączył się najlepszy-na-świecie-mąż i uratował nie tylko nogi, ale i życie tildy, przewracając je… pałeczkami do ryżu. …

A teraz zmieniam się w zakalec

jestem nieudane suche coś, co miało być ciastkiem, a można sobie co najwyżej zęba złamać. wyniki badania krwi nadeszły równo z okresem. wcześniej na zmianę studziliśmy nadmierną nadzieję i robiliśmy jej usta-usta, żeby nie odchodziła. ciągnęliśmy ją i popychaliśmy. chcieliśmy jej i nienawidziliśmy zarazem. marchew nam się zepsuła. papieros. życie …

Zamieniam się w królika

– Czujesz coś? – zapytał wczoraj mąż. Wiem, że to pytanie przebiega mu przez głowę co 50-tą myśl, może czekał aż sama powiem, ale nic nie mówiłam, mąż patrzy mi na brzuch i pyta, czy coś czuję. – Zawsze coś czuję, teraz, w grudniu, w listopadzie, brzuch nigdy nie przestaje …