Dlaczego nie zostałam kimś innym :)

Dawno mnie tu nie było, przepraszam, że zostawiłam Was na tyle czasu. Trochę się miotam. Zaczynam bać się tego co się wydarzyło i co się wydarzy, konsekwencji utraty jajowodów. Ale teraz sie poddać to byłoby najgorsze, co można zrobić. Nie po tym wszystkim. W każdym razie, mam kilka tematów zastępczych, …

Szalona bromelia

Dawno mnie tu nie było… W walce o dziecko, która zdominowała moje życie, wszystko nagle przystopowało. Stanęłam w miejscu i łapię oddech. Dawno nie miałam tak długiego oddechu. Wyzdrowiałam, czuję się bardzo dobrze, ale dam sobie jeszcze pracę tygodni, może miesięcy, żeby się całkowicie zagoić, zanim pójdę do kliniki. Rany …

Bez Męża

Jestem sama drugą noc. Kiedy Go nie ma, wychodzą strachy. Strach żywi się ciszą i próbuje wypełnić Jego miejsce. To, czego się boję, bulgocze w podbrzuszu głośniej i głośniej, zamykam okna, chowam się pod czarnym polarem, nadal to słyszę. Nie ucieknę, to jest we mnie. Kiedy On ze mną jest, …

Wiosenne landrynki z mniszka

Zdrowieję. Mam lepsze i gorsze dni, ale zdrowieję. Rany na mnie goją się jak na psie 🙂 Gorzej z opuchlizną po operacji. Nad rozcięciem po laparotomii mam opuchnięty brzuch, wygląda jak mięsień piwny z kreskówki. To podobno może się utrzymać nawet do trzech miesięcy. Czekam cierpliwie (bo jakie mam wyjście?!) …

Co dalej?

Zakładałam tego bloga w ramach terapii, bo walka o dziecko przedłużała się, a ja płakałam z bezsilności po kątach albo w autobusie pełnym ludzi. Dziś nie płaczę z tego powodu wcale. Dziś zazdroszczę sobie sytuacji, w jakiej byłam rok temu. Bardzo bym chciała być tylko po nieudanych inseminacjach. Co dalej?… …

Wracam do domu

Królik towarzyszył mi od pierwszych przytomnych chwil po operacji. Wiem, że jest podobny do zająca, jednak jest królikiem. Goimy się na wyścigi. Usłyszałam dziś kilka gorzkich rzeczy na ostatnim obchodzie. Że być może będę miała dolegliwości jelitowe do końca życia i muszę nauczyć się z z tym żyć. Że bardzo …

Małe kroki

Wczoraj przy asekuracji męża, a dziś rano sama podniosłam się z łóżka. Podniosłam się to może za ładne słowo, bo kojarzy się z płynną czynnością. Moje to wygibasy na bezdechu z jakąś panią lekkich obyczajów w przerywnikach. Ale dałam radę! Dostałam chodzik, co daje mi pewną wolność i niezależność. Mogę …

Jestem przykuta do łóżka

Wybiegają ze mnie 3 rurki, do środka wchodzą dwie.operacja przerodziła się w czterogodzinną walkę o ciało. Wezwali chirurga, który centymetr po centymetrze rozkładał i mył z ropy jelito cienkie i grube. wycięto oba jajowody z ropieniami. usunieto zaropiałe otorbielone części z obu jajników, ale oba zachowane do produkcji hormonów. napełniono …

Czekam na operację. Od świtu

Miała być dziś, ale jest godz 19. i nadal czekamy na anestezjologa. Zabawne,  obojętne, wszystko mi już wali. Leżę na łóżku jak mokra gazeta na chodniku. Jestem otumaniona lekami, jestem przeraźliwie głodna, nie mam siły utrzymać w rękach telefonu, więc go po prostu ściszyłam. W nocy cienie moich demonów ślizgają …

Ropień

Noce w szpitalu są najgorsze. Godziny lepkie od potu, łzy przyklejają się do poduszki. Połykałam krzykliwą część płaczu, żeby nie obudzić pacjentek, więc wychodowałam w krtani skałę. Wiem co mnie czeka, ale nie potrafię się z tym pogodzić. Bunt. Nie ucieknę przed nożem. W brzuchu po prawej stronie mieszka ropień. …